jimmy_lodolamacz pisze:Witam wszystkich. Donoszę co u Niuni. Niestety nie udało mi się zrobić testów w tygodniu bo nie miałem auta. W końcu jak pojechałem dzisiaj do weta to okazało się , że laboratorium już zamknięte. I muszę czekać do poniedziałku

Rozmawiałem z wetem o tych testach płytkowych (snap czy jakoś tak)i taki mógłbym zrobić jutro. Jednak poczekamy do poniedziałku i zbadamy ta krew wynik będzie pewniejszy. Niunia rozkręciła się już całkiem. Włazi ojcu do łóżka, plącze się miedzy nogami, przegląda się w lusterku, ogląda świat z parapetu, gra w piłkę

Tylko ja jej się źle kojarzę bo jak przyjeżdżam to ją do weta zabieram

Dam znać w poniedziałek jak będą wyniki. Pozdrawiam. Za minusa

Jimmy uwielbiam jak piszesz o Niuni , musi być minus i tyle .A jak Niunia pojedzie do Torunia mogła bym odzyskać transporter sory ale mi nieraz potrzebny

.
Wczoraj mnie nie było bo problemy zwierzęco rodzinne walka z jednej suni sraką , moja wina bo dałam jej rosołu i miałam za swoje na końcu wpakowałam jej od razu 5 tabletek węgla i dziś głodówka i węgielek a ona głodna i za mną

a mnie już girki bolą 4 piętro tyle razy na dole i nic nie schudłam

.Filusiowi oczko się zrobiło bardzo brzydkie będe musiala podskoczyć do weta , szczeniak ma problem z wchłanianiem ma Amylan 30min porzed posiłkiem i na badanie krwi a na działce ma starego wilka z lasu i też chory ma zastrzyki , przestał wymiotować miał badanie krwi wyniki ok wet mówi pewnie trzustka , skończą się zastrzyki to go odrobacze bo ma dwa rodzaje robali a tabletki kupiłam Dehinel Plus żeby się tych mędów pozbyć no i tak miałam chwilę spokoju i znów się zaczyna .
Pieski z lasu ktoś wyrzucił latem sunia i szczeniaki został jeden szczeniak podobno drugiego ktoś złapał jak był mały , mamuśka jest malutka śliczna wstawie wam link , biedne te psy zawoże im ze znajomą jedzenie co drugi dzień skąbinowałam beczke , ale teraz kupiłam styropian i zrobiłam im niby budę wchodzą tam , na początku tylko wiedzieliśmy że sa psy długo zostawiałyśmy jedzenie w jednym miejscu ale ich nie widzieliśmy dopiero po kilku tygodniach je spostrzegłyśmy , szczeniak dolatuje na metr , dwa ale mamuśka bardzo się boi a jest śliczna girki takie kruciuitkie taki kadłubek , ale bardzo się boi i szczeniak wciąż ucieka za nią .Jeździmy tam od lata i cały czas się boją ale jak damy jeść i odejdziemy na kilka metrów to podejdą , miałam jezdziłam do różnych psów ale mamuśka musiała dostać ładny wpier.....Bardzo mi jej żal nie wiem jak to się dla nich skończy zrobi się wiosna będe jechać do nich w tygodniu rowerem sama może co nie co zrzucę , oby mamuśka nie dostała cieczki a może to już być na dniach .........