DT Smarti5-...no i kolejna setka?

I o to chodzi - przecież to że ktoś dysponuje lokalem nie znaczy wcale, że dysponuje taką kasą aby "obrobić" wszystkie koty mieszczące się w lokalu. Kasa raz jest raz jej nie ma, a dom jak stał tak stoi. Tak trudno to zrozumieć, że w czasie gorszej "wypłacalności" mając jednak miejsce szkoda go zmarnować, skoro zwierzaki mogą być w lepszych warunkach? Jakby któraś z dziewczyn miała lokal, a nie dysponowała kasą to nie postawiłaby sprawy finansowej jasno, dając jednocześnie możliwość przeniesienia kota w warunki domowe z całodobową opieką? Przecież to proste i logiczne jak budowa cepa, gdzie tu coś chamskiego/bezczelnego? Przecież nikt od nikogo niczego nie żądał i nie wymuszał - jedynie postawił sprawę jasno "na teraz mogę zaoferować tylko lokal plus opiekę a koszty podstawowe są takie a takie".

casica pisze:
alareipan pisze:Wtrącę się.

Casico niestety muszę Cię zmartwić,
/ciach/

Czemu uważasz, że miałoby mnie to co napisałaś, zmartwić?
Po prostu nie zawsze na linii smarti - schronisko, była taka sielanka
Waszym kotom szczerze życzę, żeby sielanka trwała.
Resztę pokaże czas.

Szkoda, że nie odniosłaś się do "współodpowiedzialności". Chętnie zobaczyłabym co masz do powiedzenia w tym temacie... bo kota wcisnąć jest łatwo, wszystkim jest przecież szkoda i "coś" trzeba z nim zrobić. A jak już trafi w dobre ręce to do widzenia bo trzeba upychać kolejne... Niestety w wielu przypadkach tak to widzę!

no to ja dla porządku,aby uniknąć snucia niezdrowych domysłów,pozwolę sobie jeszcze dodać że również na linii ja-wolontariuszki schroniska Wrocław była identyczna sielanka,
na linii ja-wolontariuszki-Łódż nigdy nie było żadnych zadrażnień mimo bardzo trudnych,śmiertelnie chorych kotów,
a także na linii Ja-schronisko Rybnik również miałyśmy bardzo fajne kontakty,mimo trwającej wtedy na wątku wielkiej "afery".

zaznaczam - piszę tu tylko o sobie bo tylko za siebie i za swoje słowa i czyny czuję się odpowiedzialna.

a awantury pieniaczy na wątku wcale nie przekładają się na moje złe kontakty z wolontariuszkami z tych miejsc-powiem więcej-często razem się z tych awantur, wypisywanych głupot i wypisujących te głupoty, śmiejemy

Smarti, chciałabym Ci podziękować za DT dla maluchów Toma, Jerrego i Melki. Wychowaliście je na wspaniałe koty, które teraz dają dużo radości swoim Dużym.

A że tak zejdę z tematu...
jak się miewa Blady Burania, Bubcia i reszta wojska?

Właśnie miałam napisać - Julcia po pierwsze pojechała "obrobiona", plus torba wyprawkowa (każda co miała to przyniosła przed wyjazdem Julci do Agness - każda po puszce, ktoś inny mleczko, ktoś inny chrupki, ktoś zabawkę i zebrało się całe torbiszcze), plus potem kasa z bazarku. Jadwinia pojechała również z wyprawką, do tego pojechała de facto na moje pełne utrzymanie - ja miałam fanaberię żeby Jadzia nie była sterylizowana w schronie. Nie wiem czy nawet połowę kosztów pokryłam, bo Smarti już nie chciała potem brać ode mnie kasy. Z resztą nawet kiedy to ja wyszłam z taką umową (zanim Jadzia pojechała do Wa-wy) że ja finansuję jej pobyt i leczenie to tez było to na zasadzie - ja robię bazarki, Smarti ma "w razie braku kasy" możliwość negocjowania leczenia na krechę, co potem będzie w miarę przypływu gotówki (bo kasę zawsze da się zorganizować, jest to tylko kwestią czasu) spłacane wetowi.
Ale o tym trzeba po prostu pomyśleć i zadziałać. Agness która wyciągała Julcię ze schronu jak tylko Julcia pojechała zaraz robiła bazar "na wszelki wypad" (gdyby kasa nie była potrzebna byłaby spożytkowana na Kocią Skarbonkę). Też nie można tak kogoś zostawić i "radź se". Ludzie też mają rachunki, niespodziewane wydatki, dołki finansowe. Ale z tego co tu czytam to DT biorący koty od wolontariuszek MUSI to zrozumieć że one mogą nie mieć kasy i nie mają obowiązku się o nią starać ale już DT MUSI tą kasę mieć i wykopać spod ziemi, bo inaczej jest nagonka że nie ratuje tuzina kotów "za swoje". :roll:

Bianka 4 pisze:Smarti, chciałabym Ci podziękować za DT dla maluchów Toma, Jerrego i Melki. Wychowaliście je na wspaniałe koty, które teraz dają dużo radości swoim Dużym.

Tak, a Buri to nie wiem czym karmiła bo pannica ma swoje wymagania :roll:

Jus87 pisze:Szkoda, że nie odniosłaś się do "współodpowiedzialności". Chętnie zobaczyłabym co masz do powiedzenia w tym temacie... bo kota wcisnąć jest łatwo, wszystkim jest przecież szkoda i "coś" trzeba z nim zrobić. A jak już trafi w dobre ręce to do widzenia bo trzeba upychać kolejne... Niestety w wielu przypadkach tak to widzę!

A czy ja gdziekolwiek i kogokolwiek zachęcałam, żeby oddać kota na wieczny tymczas i w ten sposób się go pozbyć? I nie regulować swoich należności? Nie, ja stanowczo czegoś takiego nie popieram i nie pochwalam.
Ale jest różnica. Jesli ja proszę kogoś, żeby wziął ode mnie kota na DT, robię to na swoją odpowiedzialność i na swój rachunek. Jak już ktoś wyjaśniał inaczej jest z wolontariuszkami schroniska.

smarti pisze:no to ja dla porządku,aby uniknąć snucia niezdrowych domysłów,pozwolę sobie jeszcze dodać że również na linii ja-wolontariuszki schroniska Wrocław była identyczna sielanka,
na linii ja-wolontariuszki-Łódż nigdy nie było żadnych zadrażnień mimo bardzo trudnych,śmiertelnie chorych kotów,
a także na linii Ja-schronisko Rybnik również miałyśmy bardzo fajne kontakty,mimo trwającej wtedy na wątku wielkiej "afery".

zaznaczam - piszę tu tylko o sobie bo tylko za siebie i za swoje słowa i czyny czuję się odpowiedzialna.

a awantury pieniaczy na wątku wcale nie przekładają się na moje złe kontakty z wolontariuszkami z tych miejsc-powiem więcej-często razem się z tych awantur, wypisywanych głupot i wypisujących te głupoty, śmiejemy

No nie sądzę, żebyś się serdecznie i do rozpuku śmiała się wspólnie z CC.
I nie bardzo rozumiem kogo masz na myśli pisząc "pieniacz" wspominając choćby wątek Pelasi.

JolaJ pisze:
Bianka 4 pisze:Smarti, chciałabym Ci podziękować za DT dla maluchów Toma, Jerrego i Melki. Wychowaliście je na wspaniałe koty, które teraz dają dużo radości swoim Dużym.

Tak, a Buri to nie wiem czym karmiła bo pannica ma swoje wymagania

Moja Lalunia gardzi wszystkim poniżej Gourmeta.

A tak swoją drogą czy Wy naprawdę nie macie co robić.... bazarek jakiś ogarnijcie , pieniądze zbierzcie a nie tu czas i energię tracicie.

EdytaB_a pisze:
JolaJ pisze:
Bianka 4 pisze:Smarti, chciałabym Ci podziękować za DT dla maluchów Toma, Jerrego i Melki. Wychowaliście je na wspaniałe koty, które teraz dają dużo radości swoim Dużym.

Tak, a Buri to nie wiem czym karmiła bo pannica ma swoje wymagania

Moja Lalunia gardzi wszystkim poniżej Gourmeta.

A tak swoją drogą czy Wy naprawdę nie macie co robić.... bazarek jakiś ogarnijcie , pieniądze zbierzcie a nie tu czas i energię tracicie.

Moja Sibel gardzi wszystkim poniżej Almo Nature :roll:

Gourmeta jadła za starych, dobrych TANICH czasów. No może sufflet by teraz zjadła ale to wycofali :crying:

Mieczysław gardzi wszystkim co nie jest gotowaną piersią z kurczaka. Drugi monofag mi się szykuje :roll:

Gibutku-Ciebie akurat ze składu surowcowego nikt nie zagnie :ok:

... ale karmienie gurmet diamant, mimo że pieruńsko drogie, zawsze warto wyszydzić i podciągnąć pod złą opiekę nad kotem-"Polak potrafi" :mrgreen:

...i czy ja gdzieś w ogóle wspominałam o "CC"

bo nie przypominam sobie, a "nie jednemu psu łysek"-nie każda "wolontariuszka z innego schroniska" to CC-bez obrazy :mrgreen:

.tak na prawdę to nawet nie wiem dokładnie kto zacz "słynna" CC

macie rację-kluczowa jest kwestia "współodpowiedzialności"...i to raczej tylko na zasadzie gentleman's agreement...bo albo się to czuje albo nie, a skoro się nie czuje to i dyskutować nie ma o czym.

Ależ czuje się, czuje. Gdy chodzi o kota przeze mnie znalezionego, którego nie mogę wziąć sama - to odpowiedzialna czuję się w 100%. Natomiast, gdy chodzi np o sytuację zapomnianego przez wszystkich schronu z 2 wolontariuszkami, kilkudziesięcioma kotami na tymczasach i kilkudziesięcioma kotami ciągle na pomoc czekającymi, kuriozalne jest dla mnie wymaganie od wolontariuszy finansowania.

witamy dawno nie widzianą

widać to co dla Ciebie kuriozalne,nie dla wszystkich wolontariuszy jest choćby dziwne--polecam posty alareipan i Gibutkowej-... najwyrażniej nie przeczytałaś uważnie .

ale, ale -czy Ty jesteś wolontariuszką jakiegoś schroniska,skoro tak ochoczo piszesz w ich imieniu?
czy może znowu skromność nie powoli Ci odpowiedzieć?

...i wszystkim wolontariuszkom i niewolontariuszkom a przede wszystkim ich i nie ich kotom życzę miłej i spokojnej nocy

... idę spać

Pomijając inne aspekty - dziewczyn zaangażowanych w pomoc Paluszkom czy kotom wrocławskim jest trochę, gdy wokół schroniskowców działa kilka, kilkanaście osób sytuacja i wolontariuszy i kotów wygląda inaczej i jest dużo łatwiejsza.
A na pytanie o mój wolontariat odpowiadać nie zamierzam - po co?

Rzecz w tym ze o pomoc finansowa nikt wolontariuszek ze Szczytna nie prosil-to byla podstawowa informacja jaka przekazalam smarti,ze dziewczyny nie maja kasy ale sa wspolpracujace.

DT Smarti5-...no i kolejna setka?

Kto przegląda forum