W związku z tym, że futra mają ostatnio wzmożony apetyt na mokre i po skalkulowaniu kosztów doszłam do wniosku, że niestety nie stać mnie (mimo Waszej pomocy, kochane nasze sponsorki

) na kupowanie takich ilości puszek, taniej wyjdzie kupowanie mięska i przygotowanie go w domu do konsumpcji.
Zrobiłam wiec mięsne zakupy i nagotowałam, najpierw dodałam kaszy, a wczoraj zrobiłam z ryżem.
Muszę powiedzieć, że specjalnego entuzjazmu u kotów nie zauważyłam, niektóre jadły, inne odwracały się z urazą w oczach

, mam nadzieję, że z czasem się przyzwyczają, w końcu to 100% mięsa w mięsie

(no prawie 100%

).
Zawsze mogą przecież zjeść suchego royalka więc głodne nie będą chodzić.
Poczekamy, zobaczymy czy uda się ten eksperyment, mam przynajmniej taką nadzieję.
Zdrowotnie większych zmian nie ma: Uszaty ma uszko dalej czyszczone, psikane itd, Kluseczka dalej dostaje kropelki do oczek a Agatka sreberko na dziąsełka.
Reszta oki tylko mają ciągłe pretensje, że są niedopieszczone, ło matko, jak by mi się przydała jeszcze jedna para rąk, a jeszcze lepiej domki stałe dla kociarstwa, takie małe marzenie mam
