U nas pogoda typowo kwietniowa( wiem, że jeszcze marzec mamy) -wczoraj trochę słońca i wiatru, i nawet śniegu delikatnego z deszczem było. Delikatnie mnie przewiało. Wczoraj w kuchni zleciała szafka nad zlewozmywakiem. Puściły mocowania. Na szczęście nic żadnemu kotu się nie stało. Ludzie też cali... jakby kto pytał. 2 tygodnie wcześniej awaria z elektryką też przy zlewie, kilka dni później pękły rurki od kranu- łączące kran z bojlerem w szafce pod zlewozmywakiem. Coś ten obszar w domu ostatnio awaryjny się stał... w sumie to chyba nie ma tam już nic co mogłoby się zepsuć.
Może dzisiaj uzupełnimy rozliczenie za ten miesiąc, bo mamy zaległe podziękowania... ale jak widać zawsze coś stoi na przeszkodzie.
Dziękujemy za pożegnanie
Szarusi. Odruchowo jeszcze ją wołam jak zostawiam jedzenie. Widziałem wczoraj czarno-białego kota w miejscu, gdzie karmiliśmy Szarusię. Nie mam pewności, ale to chyba jeden z kocurów lotniskowych, za szybko mi mignął i poleciał się w krzaczki schować.
Naładuję dzisiaj aparat i może jeśli będzie współpracować to porobię trochę zdjęć. Niedługo zaczną się pojawiać na wątku zdjęcia z ostatniej trasy. Karmimy tam m.in. Węgielka, Madzię, Boryska, Merlina, Melę... i jeszcze ok. 10 kotów.
Dziubek z
Hardym
Monia