
Jakiś koszmarny ten tydzień, niby człek na emeryturze, a na nic ostatnio nie mam czasu ....

Noc też mamy "do tyłu" Fituś - nasz york tak się panicznie boi burzy, że najchętniej to by spał na mojej albo na męża głowie, a trzęsie się przy tym jak galareta, dyszy bidulek, aż się boję że coś mu się stanie. Nijak nie idzie go uspokoić

teraz odsypia ten wielki stres.