jozefina1970 pisze:Siostro Hikiko, jak blokada puściła??? To możliwe? Jaka ta blokada? Bo też się przymierzam kupić, jeszcze nie wiem jaką i gdzie ale to niedobra info, ja na razie mam jedno okno osiatkowane ale jak ta moja maupa tak się będzie wieszała na siatce to sezonu nie wytrzyma

A chciałam taką blokadę w kuchni założyć i w pokoju bo w dużym pokoju drzwi nie mam i okna otwierać nieporęcznie a po kuchni ciągle krązę
No... blokada była prowizoryczna, znaczy od góry zamotany sznurek, a na dole blacha (taki spływek na dole okna) tak wygięta, że ja potrzebuję dwóch rąk, żeby okno w pełni otworzyć, zwykle otwiera się na szerokość dłoni. No i się sprawdzało, póki słońce nie wyszło, okna nie podeschły. I kota nie poczuła wiosny. Ale lepiej, na drzwiach balkonowych mamy taki łańcuszek (czasami na wyjściowe się zakłada), do tej pory się sprawdzał, nawet Alien czteromiesięczniak nie wsunął tam głowy, a wczoraj Aza wlazła cała

Tak jej się widok z 9 pietra spodobał (nie wspominając, że okazało się, że potrafi z miejsca wyskoczyć na wysokość 180cm i zawisnąć na ekranie z pleksi, który zabezpieczaŁ balkon). No i jesteśmy teraz w d... bo okna w tym mieszkaniu są w takim stanie, że nie ma za bardzo do czego przykręcić ramy z siatką (jak dobrze w zimie powieje, to śnieg wpada do pokoju przez zamknięte;]), na wymianę okien trochę za zimno - cala ściana to praktycznie okna, że o braku funduszy nie wspomnę. A miękkie siatki, podejrzewam, przy tym kocie to żadne zabezpieczenie. Podsumowując wypracowanie: wystarczyło pół godziny, żeby nasz kot uczynił z nas wyznawców metalowych siatek;] Taka opowieść ku przestrodze, która tym razem dobrze się skończyła, ale ile nowych siwych włosów mi przybyło do farbowania...
Co do PITów - jeden z pracodawców wysłał nam pity, zapłacił podatek, ale "zapomniał" nam zapłacić za robotę, i co mamy z takim fantem zrobić?