Ines była dzis u weta i tak - to rzyganie i niejedzenie mogło byc związane z odrobaczeniem. Póki co, dziś znów dostała metoclopramid i bezo-pet ale ogólnie już dziś było lepiej bo nie było rzygów i chyba normalnie jadła. Nie było wprawdzie też kupki więc jakby się pojawiła to proszę ją poobserwowac

, ewentualnie zabrać przy okazji do Almavetu (gdyby akurat ktoś jechał). Jeśli chodzi o wypadanie włosów i masakryczny łupież (prawdopodobnie ze stresu) to nie ma on podłoża pasożytniczego ani grzybiczego i wetka Monika sugerowala kąpiele w czymś tam. Można to zrobić u nich - rano się kota zawozi a wieczorem suchego odbiera. Po powrocie od weta Ines darła się jak szalona i chciał wyjść z boksu. Na razie z suchego ma jeść intestinal - Almavet dał kilka próbek (i/d) i ona 1 taką próbkę powinna mieć na 1 dzień rozłożoną w dwóch posiłkach.
Milusia, która wraz z Józiem biega luzem po kwarantannie, nie jest zbyt mila dla niego

. Józio natomiast nie dał oka posmarować i mnie podrapal

, potem ładnie się bawił zabawkami na sznurkach.
Gracja jest głodna

wiec proszę dajcie jej rano w pierwszej kolejnosci jeść, bo aż mi jej żal dziś było....
Dzwoniłam dziś do tej Eweliny z Mikołajczyka i ona mówiła, że ta kotka "od niej" jest totalnie bezdomna - tylko do jedzenia przychodzi i trochę oswaja się jak kogoś pozna.... Nie wiem co z nią zrobić - nie mam serca jej zawozić do tej bezdomności!! bo...DZIŚ NORMALNIE JĄ GŁASKAŁAM A ONA UDEPTYWAŁA KOCYK i MRUCZAŁA SOBIE
Nadal nie ma żwirku w wiaderku na kwarantannie ale wychodząc zauważyłam, że jest 1 paczka w przedsionku do niej.
Czy naprawdę musimy mieć i wieżę i lodówkę? Przecież to ciągnie prąd....
W zdrowej części nie ma płynu do naczyń i puszek z mokrym i jakieś bójki tam też odchodzą
Ponadto kotka Mery czuje się coraz lepiej -zostały jej 2 zastrzyki antybiotyku i potem po jakimś tygodniu powinna mieć sterylkę.... Coraz lepiej czuje się ona w obecnym DT (dopóki nie widzi mnie

), w weekend porobię jej zdjęcia i trzeba będzie chyba cudu by znalazła DS....