Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 9.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 17, 2010 15:59 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

PearlRain pisze:
MariaD pisze:Załóżmy sytuację teoretyczną: mirka_t zostaje bez jakiegokolwiek wsparcia - ani finansowego ani rzeczowego - od darczyńców forumowych, pozaforumowych i fundacyjnych.

Ile kotów i przez jaki okres utrzyma mirka_t? Ile będzie leczyć?


ale po co zaraz zakładać najczarniejszy z możliwych scenariusz?


Pearl Rain,z reguły zakłada sie to do czego sie dąży
:wink:
Legnica
 

Post » Sob lip 17, 2010 16:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

Dulencja pisze:
casica pisze:
Dulencja pisze:Przepraszam Casica, z czystej ciekawości pytam :oops:
Jeśli zapłaciłabym za wizytę u weterynarza w USA, to czy będzie miał prawo wnikać skąd mam dochody i pieniądze na opłacenie wizyty?? :oops:
Jeśli tak, to czy weryfikują wszystkich właścicieli zwierząt, którzy je leczą??

Zapłacenie nie ma znaczenia akurat. Ma znaczenie Twoja sytuacja socjalna.
Był gdzieś dramatyczny wątek, dziewczyna bała się iść z kotem do weterynarza, prosiła o porady, poczytaj.


Wracam do pytania. Czy wet ma obowiązek ją sprawdzić? Czy w ogóle ma prawo?
Mam 10 kotów chorych na "okazyjne" choroby, w tym kilka choruje przewlekle?

Ma obowiązek zgłosić?


w Anglii jeśli masz czym zapłacić i zwierzak nie jest zaniedbany weta g*** to obchodzi
gorzej jest jak nie masz na rachunek
Legnica pisze:
PearlRain pisze:
MariaD pisze:Załóżmy sytuację teoretyczną: mirka_t zostaje bez jakiegokolwiek wsparcia - ani finansowego ani rzeczowego - od darczyńców forumowych, pozaforumowych i fundacyjnych.

Ile kotów i przez jaki okres utrzyma mirka_t? Ile będzie leczyć?


ale po co zaraz zakładać najczarniejszy z możliwych scenariusz?


Pearl Rain,z reguły zakłada sie to do czego sie dąży
:wink:


widzisz Legnica zapomniałam z tego upału :wink:

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Sob lip 17, 2010 16:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

PearlRain pisze:
MariaD pisze:Załóżmy sytuację teoretyczną: mirka_t zostaje bez jakiegokolwiek wsparcia - ani finansowego ani rzeczowego - od darczyńców forumowych, pozaforumowych i fundacyjnych.

Ile kotów i przez jaki okres utrzyma mirka_t? Ile będzie leczyć?


ale po co zaraz zakładać najczarniejszy z możliwych scenariusz?

Bo życie nie jest bajką, gdzie wszystko idzie jak z płatka. 8)

Opiekunowie kotów 2-3 martwią się o to co będzie jak ich zabraknie, zachorują ciężko z pobytem w szpitalu... przy 50 trzeba mieć wariant ratunkowy.

PearlRain - łatwo sobie wyobrazić: mirka_ łamie nogę, 6 tygodni w gipsie no i...?
Przyjedziesz posprzątać, nakarmić, zawieźć do weta? Albo krynia, Legnica, Agn?

acha... watek: ratujmy 50 kotów!
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39233
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob lip 17, 2010 16:05 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

Dulencja pisze:
casica pisze:
Dulencja pisze:Przepraszam Casica, z czystej ciekawości pytam :oops:
Jeśli zapłaciłabym za wizytę u weterynarza w USA, to czy będzie miał prawo wnikać skąd mam dochody i pieniądze na opłacenie wizyty?? :oops:
Jeśli tak, to czy weryfikują wszystkich właścicieli zwierząt, którzy je leczą??

Zapłacenie nie ma znaczenia akurat. Ma znaczenie Twoja sytuacja socjalna.
Był gdzieś dramatyczny wątek, dziewczyna bała się iść z kotem do weterynarza, prosiła o porady, poczytaj.


Wracam do pytania. Czy wet ma obowiązek ją sprawdzić? Czy w ogóle ma prawo?
Mam 10 kotów chorych na "okazyjne" choroby, w tym kilka choruje przewlekle?

Ma obowiązek zgłosić?

Nie wiem, napisałam też, że nie wiem jakie dokładnie przepisy to regulują. Wiem natomiast, że tak jest i że posiadacze zwierząt boja się tego. Nie interesowałam się tym jakos szczególnie, ale myślę, że można w necie znaleźć stosowne regulacje.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 17, 2010 16:07 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

Z powodu swięta ochłodzenia,zrobię dla MariaD wyjątek i odpowiem:
daj spokój z domysłami co zrobi Legnica kiedy Mirka noge złamie,bo nie potrafisz sobie nawet wyobrazić,do czego jestem zdolna.
O jednym jestem przekonana,Mirka nawet ze złamaną nogą weźmie ściereczkę i bedzie smigać po chałupce sprzatając.Z pewnoscią nie bedzie sie oglądać na płatna pomoc domowa :wink:
Legnica
 

Post » Sob lip 17, 2010 16:07 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

skoro mnie wymieniłas :roll: to i Ty chyba dojedziesz MarioD skoro juz ukladasz scenariusz i razem bedziemy sprzątać te kuwety :ok:
krynia08
 

Post » Sob lip 17, 2010 16:09 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

Casica, dzięki.
Idę kopać w necie.

Dulencja

 
Posty: 4195
Od: Śro maja 27, 2009 13:44
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lip 17, 2010 16:17 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

MariaD ja przyjadę a Ty? złamanie nogi nie wyklucza człowieka na długi czas, więc te dwa tygodnie na zmianę z krynią możemy posiedzieć w Bydgoszczy, prawda Krynia?

edit: teraz doczytałam, Ty założysz wątek ratujmy 50 kotów...cóż niektórzy tylko tak potrafią działać

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Sob lip 17, 2010 16:19 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

gosposie na 2 tygodnie :mrgreen: opłacimy bo kto by na miau siedział :wink: wiec luzik :piwa:
krynia08
 

Post » Sob lip 17, 2010 16:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

PearlRain pisze:MariaD ja przyjadę

Zacytuję.

PearlRain pisze:a Ty?

Ja nie. Moge pomóc i pomagam komuś kto prowdzi rzeczywisty DT a nie kolekcjonuje koty pod pozorem DT.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39233
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob lip 17, 2010 16:32 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
PearlRain pisze:MariaD ja przyjadę

Zacytuję.

PearlRain pisze:a Ty?

Ja nie. Moge pomóc i pomagam komuś kto prowdzi rzeczywisty DT a nie kolekcjonuje koty pod pozorem DT.


pomagasz czy piszesz, że pomagasz? bo na razie to systematycznie czepiasz się Mirki? w jakim celu? czerpiesz z tego satysfakcję, czy po prostu z nudów?
byłaś kiedyś u kolekcjonera? bo ja tak i możesz nie wierzyć dom kolekcjonera bardzo się różni od domu Mirki...

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Sob lip 17, 2010 16:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
PearlRain pisze:
MariaD pisze:Załóżmy sytuację teoretyczną: mirka_t zostaje bez jakiegokolwiek wsparcia - ani finansowego ani rzeczowego - od darczyńców forumowych, pozaforumowych i fundacyjnych.

Ile kotów i przez jaki okres utrzyma mirka_t? Ile będzie leczyć?


ale po co zaraz zakładać najczarniejszy z możliwych scenariusz?

Bo życie nie jest bajką, gdzie wszystko idzie jak z płatka. 8)

Opiekunowie kotów 2-3 martwią się o to co będzie jak ich zabraknie, zachorują ciężko z pobytem w szpitalu... przy 50 trzeba mieć wariant ratunkowy.

PearlRain - łatwo sobie wyobrazić: mirka_ łamie nogę, 6 tygodni w gipsie no i...?
Przyjedziesz posprzątać, nakarmić, zawieźć do weta? Albo krynia, Legnica, Agn?

acha... watek: ratujmy 50 kotów!

jeszcze nie jestem na liscie 8O (pewnie zaraz dolacze)
malym drukiem, bo to nie sedno
ale wiem, o czym pisze MariaD - wiem, bo sama przez to przeszlam - przez prawie 1,5 roku bylam na bezrobotnym
bez pracy, wspomagajacego partnera, z kotami, bez mozliwosci pomocy ze strony rodziny
dalam rade tylko dlatego, ze mialam oszczednosci "na czarna godzine" i bardzo oszczedzalam, na wszystkim

poniewaz osobiscie jestem z typu "Zosia-Samosia", o pomoc prosilam jedynie dla kociat, ktore wtedy zaczely trafiac do mnie na DT (bo tak sie zaczelo moje bycie DT...)

KAZDY czlowiek powienien miec przygotowany ten najgorszy scenariusz... a szczegolnie osoba opiekujaca sie xx kotami :roll:
np mnie bylo w miare latwo podczas zagrozenia powodziowego - dwa transporterki (dwa kty w jednym, jeden osobno) kazdy w innej rece, moje rzeczy w plecaku i moge uciekac


jak rozumiem, Mirka ma tymczasowo wyjasniona sytuacje z komornikiem, wie moze pozostac wraz z kotami w mieszkaniu
co bedzie, kiedy to mieszkanie straci??? czy kazda z osob wspierajacych wezmie po 2/3 koty do siebie :?:

gorsza jest sytuacja Agn - nie ma prawa wlasnosci do mieszkania, w ktorym przebywa; i chyba calkiem niedlugo bedzie musiala je opuscic... ciekawe, gdzie uda jej sie wynajac mieszkanie z mozliwoscia przebywania 30 (mniej wiecej) kotow...
tez wezmiecie od niej te niepelnosprawne, wymagajace sporej opieki koty jak tak sie stanie???
trzymam za slowo :?

EOT
przeciez jestem zla, nie powinnam sie w tym ( i innych) watku odzywac...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob lip 17, 2010 16:44 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

Beata nikt nie mówił że weźmie koty, była mowa o doraźnej pomocy, na czas choroby :mrgreen:
wyzłośliwianie się na kimś kto dobrze prowadzi DT przez jedną i tą samą grupę osób rodzi takie a nie inne reakcję ze strony ludzi znających nie tylko przez internet domy Mirki i Agn...

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Sob lip 17, 2010 16:47 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

czy jak wspieram jakies koty ,gdzies w POLSCE i 1 u Mirki to spoczywa na mnie obowiazek zabrania ich do domu jak sie coś stanie??? teraz to juz zgłupiałam, bo wysylam tez kase na schroniska
krynia08
 

Post » Sob lip 17, 2010 16:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
Dulencja pisze:Jacy Oni??

1) Weterynarze. :roll:
Dulencja - 2)tam zgłaszane jest wiele rzeczy, nawet podejrzenia złych działań. Przez wszystkich, kto widzi że coś się dzieje. Nie ważne czy to jest w rezultacie złe czy nie. Najwyżej przeproszą i tyle. I mnie się to podobało. Kwestia bezpieczeństwa.
Dulencja pisze:Gdyby były zadbane, wychuchane, z pełną historią leczenia u tego weta, to też by miał obowiązek, czy dobrą wolę zgłosić?
I kto by zaczął oprócz niego wnikać?

Zadbane wychuchane nie chorują jeden po drugim i nie umierają w złym stanie fizycznym. :roll:
3)Wet ma obowiązek zgłaszania takich rzeczy do władz stanowych. (ciach)

4) Wiele odcinków z Animal Planet jest na ten temat. :)

Wypunktowałam, żeby było łatwiej:
1) a gdybym zwierzaki leczyła u jednego weta - on odpowiadając za ich stan zdrowotny, tez by poinformował?
2) Rozumiem, że na odległość zgłosiłabyś Mirkę do sprawdzenia, nie widząc ani jej domu, ani zwierzaków na oczy? Opierając się wyłącznie na zdaniu, że takiego stada, jak sobie wyobrażasz, nie da się ogarnąć. I tego, że Mirka nie pracuje, a stado utrzymuje z pomoca darczyńców? Jak rozumiem masz REALNE doświadczenie, że w gloryfikowanym USA nie ma takiego domu jak Mirki i nie ma on akceptacji stosownych służb.
3) w ilu stanach?? Bo, wydaje mi się, że piszesz ogólnie...
4) Animal Planet jako źródlło wszelakiej wiedzy.... :roll: Aha. Oczywiście odnośnie kolekcjonerstwa i domów takich jak Mirki..

nie mówię o persie w za/nie za małym koszyku

Edit: sprostowanie
Ostatnio edytowano Sob lip 17, 2010 17:04 przez Dulencja, łącznie edytowano 1 raz

Dulencja

 
Posty: 4195
Od: Śro maja 27, 2009 13:44
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 65 gości