Myślę, że trzeba skoordynować pomoc, bo chyba za dużo osób próbuje coś na własną rękę zrobić

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
babajaga pisze:Może się podepniemy pod wątek Dorty po prostu. Dorta jest świetnie zorientowana w potrzebach Joli, bardzo jej pomaga w miarę możliwości. Siostro Prezes, co Siostra na to?
jola.goc pisze:Co u nas... Cóż, ciągle wszyscy żyjemy, więc jest to już jakiś sukces... Nie wiem tylko, jak długo jeszcze![]()
Skończyła nam się sucha karma; dokupowałam opakowania Whiskasa po 30 dkg, bo tylko takie można u nas dostać (a dla samych bezdomnych schodzi dziennie pół kg suchego), ale teraz nie mam już za co.
Puszki wychodzą w zastraszającym tempie, zwłaszcza że skończył się też makaron i nie mam już jak zwiększać ich objętości. Do tego dostałam jeszcze rachunki za gaz i prąd - ten ostatni na ponad 500 zł, bo za okres zimowy. Nie spodziewałam się teraz rachunku w takiej wysokości - specjalnie nie podałam odczytu licznika, licząc znowu na szacowany. Ale widocznie sami zrobili. Już to wystarczy, żeby chcieć strzelić sobie w łeb...
Innych powodów też nie brakuje - zasikane mieszkanie (tak koty reagują na nowego lokatora; wczoraj musiałam zdjąć i wyrzucić część wykładziny z przedpokoju), wrzeszcząca i wiecznie głodna Pisanka z ciągle chorymi oczami, niedomagająca Burunia akurat teraz, gdy już mogłabym ją wypuścić, różne problemy z bezdomniakami, etc...
A mój organizm odpowiada na to nasileniem choroby i zwiększonym zapotrzebowaniem na sen.
Sen, z którego ciężko jest się wybudzić, wiedząc co człeka czeka...[/color]
jola.goc pisze:myshka pisze:Gdyby ktoś miał możliwość przelania jakiejkolwiek kwoty na puszki proszę o PW .
Dołączam się do prośby. U nas jest naprawdę bardzo źle.
Prawdopodobnie nie unikniemy katastrofy, bo ja od pewnego czasu nie mam już żadnej, nawet dorywczej pracy.
Chciałabym jednak, żeby choć koty miały jak nadłużej coś do jedzenia.
A w tej chwili mam do wykarmienia 9 w mieszkaniu i 13 w Zdroju.[/color]
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot] i 354 gości