Dziękuje wam za wsparcie. Naprawdę się przydaje
Po wczorajszym szoku i załamce jakoś się pozbierałam, no bo co innego mogę zrobić.
No cóż - walczymy dalej. Nie będziemy robić powtórnych badań, bo i tak nie ma to sensu. Albo bład był w poprzednich wynikach, albo w tych, albo są prawidłowe, choć stan kota na to raczej nie wskazuje. Jeszcze badanie moczu nam wyszło nie fajne, więc może jednak. I tak robimy kontrolę w poniedziałek, bo musimy sprawdzić reakcję na EPO - dostała dziś pierwszą porcję (ARANESP).
Nawet całkiem dzielnie zniosła i zastrzyk żelaza i Epo

. Tylko troszkę popłakała przy Epo, a przy żelazie wcale

, choć to cholerstwo jest bolesne.
Samopoczucie też raczej OK. Dziś co prawda puściła rano pawika na sam widok strzykawki z jedzeniem, ale też nie mam dla niej cerenii, czekam na dostawę, a nie chcę jej dawać metoclopramidu, bo ma po nim taką jazdę, że aż mi na samą myśl jej żal - chwytają ją po zażyciu stany lękowe

, a cerenię znosi bez problemu. I właśnie ten pawik i jeszcze jeden porannoniedzielny mógłby wskazywać na skok mocznika, ale np. z ryjka jej nie śmierdzi, futerko tez nie, oczka w porzadalu. Nie jest też odwodniona. Wczoraj nie było śmierdzącego prezenciku, ale dziś przy Pani wet ( zastrzyki domowe ) przeprosiła i poszła do kuwetki zrobić swoje. Mało bo mało, ale ważne, że się nie przytkała. Poprzednio przy takim poziomie mocznika mój kot nie istniał.
Niestety pomimo krecenia się przy miseczkach i wieczornym podskubnięciu kilku kuleczek suchego hillsa, nadal się strzykawkujemy na siłę, bo sama jeść nadal nie chce - przynajmniej nie tego, co jej się nakłada. Wczoraj np. otworzyłam pięć różnych opakowań żarcia i nerkowego i nie. Żadnego nie ruszyła. Aż mi żal tego żarła. Część mogę wynieść śmietnikowcom, ale nerkowe?
Cudowną pastę też samodzielnie nie, ale ze strzykawki to i owszem. I w sumie gdyby nie fakt, że na sam widok tej strzykawki zwiewa, a karmienie też nie nalezy do przyjemności ani dla niej, ani dla mnie, to bym ją podejrzewała, że się rozpaskudziła. W końcu karmię ją już od miesiaca na siłę.
Zakocona, jak trzeba będzie to będę ją karmić do końca życia, ale dla jej zdrowia psychicznego lepiej by było, gdyby zaczęła sama. No bo w końcu to będzie dla niej torturą, a tego nie zniosę
Teraz muszę jak najszybciej zdobyć Azodyl, na ten cholerny mocznik
