Jak wygląda kot do uśpienia wg TOZ

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 30, 2009 16:55

To bardzo smutne, co piszesz, ale z tych osób jedynie GoWa udzieliła kotu w ogóle jakiejkolwiek pomocy. A ponieważ wybierała się do szpitala, myślała że zostawiła kota w dobrych rękach. Przynajmniej ja tak widzę tę sytuację.
Decyzję o pospiesznej eutanazji podjął i wykonał weterynarz - nie rozumiem, kogo jeszcze miałaby ona obciążać.
Nie mam złudzeń, że w jakikolwiek sposób odpowie za zabicie kociaka, ale skoro bywa na forum (?), niech przynajmniej odczuje nasze potępienie. Może na drugi raz się zastanowi?
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw lip 30, 2009 17:11

Potepienie?? Nie wiem jaka jest u Ciebie temperatura za oknem ale u nas ponizej 30 stopni:-/

GoWa leciala do pracy a nie do szpitala i mogla te 15 min poswiecic by dokladnie weterynarzowi opisac stan kota .Moze gdyby powiedziala ,ze kociakowi wcale nie idzie na gorsze ,ze to co byc moze chlapnelo na stol przy badaniu jest efektem zlej karmy i nie zdarza sie czesto, to moze inna bylaby decyzja.Skad wiadomo co pani z biura powiedziala lekarce? A moze zebrala wypowiedz GoWy i wyszlo z tego ,ze kot wymiotuje,ma biegunke ,jest bardzo slaby? I byc moze z takim opisem i nieciekawym wygladem kociaka( odwodnienie,silne oslabienie) podjeto decyzje o eutanazji .
Jezeli biore jakiekolwiek zwierze to czuje sie za niego odpowiedzialna a nie zamieniam go w podrzutka bo spieszy mi sie do pracy .Tu nie zawinila wylacznie weterynarz i przestancie juz pitulic na te nute .Brak dokladnego opisu ze strony GoWy+ byc moze niedokladne przekazanie info przez pania z biura+ wet .To jest 3 winnych .

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lip 30, 2009 17:18

Przejrzałam jeszcze raz kilka pierwszych stron.

Z wpisów na forum wynika, że:

:arrow: GoWa zrzekła się kociaka nie dając do siebie żadnych namiarów (GoWa - nie zostawiłaś choćby numeru telefonu?) i nie deklarując, że po niego wróci.
kya pisze:(...) Zostalo przyjete na stan TOZu( poniewaz GOWa zrzekla sie go)(...)

rudolfrudy pisze:(...)Osoba, ktora go przyniosla, pozostawila go w siedzibie TOZ nie czekajac na zbadanie przez lekarza. Wobec pracownika biura TOZ przyjmujacego kociaka nie przedstawila tez zadnych konkretnych oczekiwan ani ewentualnych dalszych planow co do opieki nad nim.(...)

cymric pisze:(...) Pani przyniosła kota do przychodni i pozostawiła go w biurze bez deklaracji dalszej opieki i pozostawiając tym samym decyzję co do dalszych jego losów TOZ. Pani nie pofatygowała się nawet, żeby porozmawiać z lekarzem.(...)

:arrow: kociak według weta mógł być chory na panleukopenię (ale nie zrobiono testu? morfologii?) i ulokowanie go w kociarni było według weta zagrożeniem zdrowia i życia pozostałych kotów
kya pisze:Z tego co sie dowiedzialam kociatko bylo bardzo odwodnione ,lecialo z niego na 2 strony wiec bylo podejrzenie wirusowki i ogolnie bylo w zlym stanie .(...)

cymric pisze:(...) W badaniu klinicznym stwierdzono; temp. ciała 37,2, silne odwodnienie i wychudzenie organizmu, silna anemia, wodnista ,żółta biegunka.W związku ze złym rokowaniem i ryzykiem zarażenia reszty stacjonarnych kociąt, została podjęta decyzja o eutanazji.
Decyzja o eutanazji była w pełni uzasadniona medycznie i moralnie.W przychodni TOZ NIGDY nie zostało uśpione ZDROWE i dobrze rokujące zwierzę.

Następnego dnia pani pojawiła się w lecznicy. Usiłowałam spokojnie wytłumaczyć przyczyny podjęcia takiej a nie innej decyzji.Pani miała swoją wizję leczenia, gotową diagnozę /zapewniała,że kot nie ma panleukopenii/ i własną ocenę jego stanu zdrowia. Nie rozumiała,że pozostawienie go choćby na dobę w pełnej kociarni naraża życie i zdrowie zgromadzonych tam kilkunastu kotów.(...)


Jestem daleka od opowiadania się za którąkolwiek ze stron, ponieważ nie jestem w stanie obiektywnie tego ocenić. Relacje się między sobą różnią, poza tym mamy tylko jedną wypowiedź wetki.

Nie rozumiem jednej rzeczy - zrzeczenia się kociaka. Czy to konieczna procedura żeby móc zostawić kota w lecznicy TOZu?

Jeżeli wet uznał, że kociak jest chory na panleukopenię i zagraża życiu reszty kotów, miał prawo podjąć decyzję o eutanazji - bo przecież GoWa kociaka się zrzekła i nie zostawiła namiarów, więc nie było do kogo zadzwonić choćby z informacją o podjętej decyzji. Nie było kogo pytać o zdanie ani prosić o pomoc.

Inną kwestią jest sposób stwierdzenia tego zagrożenia, czyli panleukopenii - bez testu i morfologii diagnoza dla mnie jest postawiona na wyrost.

Ja byłam w podobnej sytuacji. Dwa bardzo chore kociaki zostawiłam w lecznicy na leczeniu, kiedy okazało się, że mają panleukopenię (wykonano badania i testy) zadzwoniono do mnie z informacją, że albo natychmiast je zabiorę, albo zostaną poddane eutanazji ze względu na zagrożenie pozostałych kotów. Udało mi się wynegocjować jedną noc, w czasie której szukałam dla tych kociąt miejsca. Obdzwoniłam sporo lecznic ze szpitalami, w żadnej nie chciano przyjąć kociaków, udało się je w końcu ulokować na oddziale zakaźnym SGGW.

Never pisze:(...) I wybacz, ale wiem że z wieloma chorobami mozna walczyć - nawet z pp.... A ryzyko zarażenia? jeśli klatkę się postawi dalej, zakłąda się rękawiczki przy badaniu podjerzaneych kotów, ryzyko jest minimalne... pp nie przenosi się drogą kropelkową.... W azylu pod warszawą w szpitaliku klatka blisko klatki są maluchy - często chore. Nie zarażają sie, po zawsze przy badaniu uzywa się rękawiczek i płynów do dezynfekcji.

Jeśli mowa jest o azylu w Konstancinie, to na forum nawet pisano, że jest tam izolatka dla kotów chorych na pp, z matami dezynfekcyjnymi itd. Samo postawienie klatki dalej i rękawiczki nie wystarczą. Przy panleukopenii ryzyko nie jest minimalne. Jest bardzo wysokie.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lip 30, 2009 17:26

kYA to co opisujesz to się w głowie nie mieści.
Abstrahując od mojego przypadku. Ktoś idąc ulicą widzi leżącego kota. Nie zamierza miec kota, może nawet kotów nie kocha, ale wrażliwość każe mu wziąć zwierzę i odnieść do instytucji , która ma w tytule OPIEKĘ NAD ZWIERZĘTAMI. Zanosi, nic nie mowi , podpisuje zrzeczenie i......zwierzę jest usypiane. Nikt o tym się nie dowiaduje, to był tylko przypadkowy przechodzień. Lekarz nie ma czasu, bo ma komercyjnych pacjentów. Trzy dziewczyny siedzą w recepcji, nie wyglądają na zajęte. Tez nie mają czasu.

Ile takich zwierząt jest?

Kya. cały czas próbujesz rozwiązywać moje sprawy związane z pracą, zdrowiem, dostępem do internetu. Ja mam dużo obowiązków, u mnie w pracy nie można powiedzieć ,że mi się samochód zepsuł, ja nie mam naście lat. Idąc do szpitala muszę pozałatwiać sprawy, bo ode mnie zależą inni ludzie .Nie wiem, czy byłabyś szczęśliwa nie dostając pensji, bo Twoja szefowa zajmowana sie kotem. Oddałam Turystę wg mnie w odpowiedzialne ręce. Myliłam się.
Eutanazja w tym przypadku była wynikiem nie tylko złej diagnozy, niczym, powtarzam, niczym nie popartej, co i brakiem odpowiedzialności za życie bezdomnego zwierzęcia. A tego żadne wykształcenie nie nauczy, to trzeba mieć w sercu.

GoWa

 
Posty: 110
Od: Pt sty 20, 2006 12:47
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lip 30, 2009 17:32

kya pisze:Potepienie?? Nie wiem jaka jest u Ciebie temperatura za oknem ale u nas ponizej 30 stopni:-/

1. To jest forum dyskusyjne.
2. Mam prawo wyrażać swoje poglądy.
3. Nikogo przy tym nie obrażam, a Ty mnie - owszem.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw lip 30, 2009 17:33

kya przestań się pieklić, litości.

Chodzi o to, ze źle jest, że w TOZ-ie usypia się koty tylko na podstawie oględzin. Obie wiemy, że z kociętami jest róznie, wymagają większej troski i czasem mała rzecz daje u nich duże objawy.

Ja leczę moje zwierzaki u takich wetów, którzy nie uśpią kota jeśli nie są pewni, ze szans na wyleczenie nie ma: czytaj: zaawansowany nowotówr z przerzutami, FIP itp. Staną na głowei, a nie uśpią....

I sorki, ale nie rozumiem i nie chcę zrozumieć tych, którzy usypiają kota na podstawie powierzchownego badania. A jesli chodzi o ryzyko - wybacz, koty moga być nosicielami pp a obajwy mogą pojawić się i po 2 tygodniach - zawsze jest ryzyko jak się ma do czynienia z kotami z dworu. Wygląd jeszcze o niczym nie przesądza....

Byłaś kiedyś przy usypianiu kota ktory nie jest umierający? wiesz jak to jest? ja byłam i nie zapomnę tego do końca życia... a ponieważ to ja podpisałam na niego wyrok, będę zawsze i wszędzie wykłócać się i przeciwstawiać pochopnej eutanazji.

Walczyłam o życie kotów nad którymi weci kiwali głowami i jak do tej pory kilka razy wygrałam. I myślę, że dobrze że w eter idzie informacja na temat tego jak jest w TOZ-ie. jak zapewne wiesz w społeczeństwie panują specyficzne wyobrażenia na temat tego czym są schroniska, przytuliska, itp. Samo słowo schronisko ma konotację pozytywną - mijesce w którym zwierzę mozna się schronić. Podobnie gdyby rozwinąć nazwę TOZ.... nie kojarzy się z eutanazją, prawda?

nie znam GoWa, i fakt, ja nie zostawiłabym tak zwierzęcia, ale może ona nie zna realiów? I jest po prostu zaszokowana tym, co się stało. Niestety, usypianie zwierząt jest popularne w wielu miejscach, również w niektórych prywatnych azylach, schroniskach - sama wiem o przypadku uśpienia psów przywiezionych do znanej organziacji - w tym działającej na forum. Psy zostały od razu uśpione, rzekomo bo były agresywne. nie poddano je obserwacji, po porstu od razu uśpiono. Psy były domowe, przez przypadek wymknęły się poza pogrodzenie i od razy zostały złapane przez hyclów. Taka jest rzeczywistośc, i co gorsze - ona jest finasnowana z naszych kieszeni, z naszych podatków. I źle by bylo, gdyby milczeć na ten temat, zamiatać sprawy pod dywan, udawać, że nic się nie dzieje....

Mam nadzieję, że pani wetka - jeśli czyta ten wątek następnym razem zastanowi się przez chwilę, a moze i wejdzie na forum i napisze, nawet wprost - kot ma czas do końca dnia, potem zostanie uśpiony. Przynajmniej da mu sznasę..... ja bym bardzo chciała, zeby tak się stało...

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Czw lip 30, 2009 17:34

GoWa, czy możesz odpowiedzieć na to pytanie?
Jana pisze:Nie rozumiem jednej rzeczy - zrzeczenia się kociaka. Czy to konieczna procedura żeby móc zostawić kota w lecznicy TOZu?
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw lip 30, 2009 17:38

Never pisze:I źle by bylo, gdyby milczeć na ten temat, zamiatać sprawy pod dywan, udawać, że nic się nie dzieje....


Z wątku wynika, że owszem, dzieje się, ale na układy nie ma rady.

Jeśli chodzi o stan kota, to GoWa opiekowała się nim całą dobę, a pani wet pewnie widziała go przez 5 minut...
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw lip 30, 2009 17:39

" Eutanazja w tym przypadku była wynikiem nie tylko złej diagnozy, niczym, powtarzam, niczym nie popartej, co i brakiem odpowiedzialności za życie bezdomnego zwierzęcia."
Diagnoze stawia sie min.na podstawie wywiadu,ktorego tu z oczywistych wzgledow nie bylo .

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lip 30, 2009 18:00

kya pisze:Jezeli biore jakiekolwiek zwierze to czuje sie za niego odpowiedzialna a nie zamieniam go w podrzutka bo spieszy mi sie do pracy .Tu nie zawinila wylacznie weterynarz i przestancie juz pitulic na te nute .Brak dokladnego opisu ze strony GoWy+ byc moze niedokladne przekazanie info przez pania z biura+ wet .To jest 3 winnych.

Greta_2006 pisze:Z wątku wynika, że owszem, dzieje się, ale na układy nie ma rady.


Kya, myślę, że ten wątek do niczego nie zmierza. Nie ma sensu się kłócić, tłumaczyć, bo to jak grochem o ścianę. Ty tłumaczysz, że wina nie leży po jednej stronie, ale owszem, zawiniły wszystkie osoby, Twoi dyskutanci nawet nie czytają dokładnie, tylko wyjeżdżają z układami.

Jakie układy? Jakie my na litość boską mamy układy? My mamy schronisko, które ma dla kotów wolierę otwartą non-stop, tak że koty od razu z niej uciekają i 4 klatki na krzyż w zasyfionym, śmierdzącym pokoiku dla kociaków - chorych i zdrowych, po równo. Schronisko, które wszystkie zwierzaki - psy i koty - oficjalnie wysyła do TOZ-u, "bo nie ma miejsca". U nas nie ma akcji adopcyjnych, wolontariuszy w schroniskach, lecznice, które mają porządny sprzęt są pieruńsko drogie i w nosie mają bezdomne koty i "nawiedzone" kociary. Jest kilku lekarzy z sercem i rozsądnymi cenami, obłożenie mają takie, że się w głowie nie mieści.

Ja się nie dziwię decyzji o uśpieniu kolejnego niechcianego, chorego kociaka, bo w Szczecinie nie ma komu go dać na leczenie. Rozumiecie? NIE MA KOMU! Ci, co mogą brać tymczasy zakoceni są na maksa. Domów tymczasowych nie ma, vide sytuacja z apelem na miau. Jest grupka może 10-15 osób, które tymi kotami się zajmują. W tym GoWa i tego nie umniejszam.

Ale mając krytyczną sytuację w TOZ-ie, żadnych pomieszczeń na izolację chorego kota, wiedząc, że ryzyko jest duże, bo jeśli to panleukopenia, to to jest wyrok nie tylko dla tego kociaka, ale także dla wszystkich kotów upchanych w TOZ, a także dla kocic przynoszonych do sterylizacji i odsyłanych następnego dnia spowrotem, a co za tym idzie - zagrożenie rozniesienia choroby po całym Szczecinie - nie podjęłabym takiego ryzyka. Po prostu. Nie zostawiłabym tam kociaka w kiepskim stanie, o którym nic nie wiem.

Skończmy z idealizmem, jest piękny, ale czasem tzreba wybierać mniejsze zło. I to, jak się potem człowiek czuje, nie ma nic do rzeczy.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lip 30, 2009 18:02

kya, znam weterynarzy, którzy kochającego właściciela, gotowego zapłacić za leczenie ile będzie trzeba, przekonują że zwierzak nie rokuje i jest do uśpienia. Diagnoza - np. grzybica.
Uwielbiam takich wetów tak samo jak tych, którzy twierdzą że kotka lub suczka musi raz w życiu mieć młode. :evil:
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw lip 30, 2009 18:05

GoWa pisze:
Swoją drogą,jakbym powiedziała,że będę mu szukać domu( co dla mnie było zrozumiałe bez mówienia) to miałby mniejszą anemię i nie miał by podejrzenia o białaczkę?
Ozdrowiałby natychmiast?
Wtedy kotów innych juz by nie zarażał Bóg wie czym?
Od samego mówienia?Mógłby zostac na parę dni w zatłoczonej kociarni?


No właśnie?
Ech ... :roll:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Czw lip 30, 2009 18:08

Erin pisze:
GoWa pisze:
Swoją drogą,jakbym powiedziała,że będę mu szukać domu( co dla mnie było zrozumiałe bez mówienia) to miałby mniejszą anemię i nie miał by podejrzenia o białaczkę?
Ozdrowiałby natychmiast?
Wtedy kotów innych juz by nie zarażał Bóg wie czym?
Od samego mówienia?Mógłby zostac na parę dni w zatłoczonej kociarni?


No właśnie?
Ech ... :roll:

Nie, ale możnaby go odizolowac na dwa-trzy dni u kogoś w mieszkaniu. U kogoś, kto nigdy nie zgodziłby się na regularne tymczasowanie kota. Czy to naprawdę tak trudno zrozumieć? Czy może brakuje do tego dobrej woli, bo lepiej ciągnąć zadymę?

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lip 30, 2009 18:09

agiis-s pisze:
Greta_2006 pisze:
Never pisze:dla mnie uśpienie każdego kota to po prostu zabójstwo, pozbawienie zwierzaka życia...

Dla mnie też, chyba że cierpi na zaawansowaną nieuleczalną chorobę i jego życie jest już tylko cierpieniem.
wiec wszystkie ślepe mioty już wiemy gdzie podrzucać....dziewczyny litości no...


No właśnie, zlitujcie się nad biednymi zwierzętami.
Czasami odnoszę wrażenie, że jak chce się uśpić zwierzaka, każdy powód jest dobry. Sorry, ale tak właśnie to odbieram.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Czw lip 30, 2009 18:09

Erin pisze:
GoWa pisze:
Swoją drogą,jakbym powiedziała,że będę mu szukać domu( co dla mnie było zrozumiałe bez mówienia) to miałby mniejszą anemię i nie miał by podejrzenia o białaczkę?
Ozdrowiałby natychmiast?
Wtedy kotów innych juz by nie zarażał Bóg wie czym?
Od samego mówienia?Mógłby zostac na parę dni w zatłoczonej kociarni?


No właśnie?
Ech ... :roll:


Spodziewam się, że wtedy wykonano by telefon, że jest zagrożenie wirusówką (panleukopenią z tego co tu napisano, nie białaczką) i żeby kota natychmiast zabrać albo zostanie uśpiony. Takie postępowanie wydaje mi się logiczne.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, puszatek, Szymkowa i 56 gości