Przejrzałam jeszcze raz kilka pierwszych stron.
Z wpisów na forum wynika, że:

GoWa zrzekła się kociaka nie dając do siebie żadnych namiarów (
GoWa - nie zostawiłaś choćby numeru telefonu?) i nie deklarując, że po niego wróci.
kya pisze:(...) Zostalo przyjete na stan TOZu( poniewaz GOWa zrzekla sie go)(...)
rudolfrudy pisze:(...)Osoba, ktora go przyniosla, pozostawila go w siedzibie TOZ nie czekajac na zbadanie przez lekarza. Wobec pracownika biura TOZ przyjmujacego kociaka nie przedstawila tez zadnych konkretnych oczekiwan ani ewentualnych dalszych planow co do opieki nad nim.(...)
cymric pisze:(...) Pani przyniosła kota do przychodni i pozostawiła go w biurze bez deklaracji dalszej opieki i pozostawiając tym samym decyzję co do dalszych jego losów TOZ. Pani nie pofatygowała się nawet, żeby porozmawiać z lekarzem.(...)

kociak według weta mógł być chory na panleukopenię (ale nie zrobiono testu? morfologii?) i ulokowanie go w kociarni było według weta zagrożeniem zdrowia i życia pozostałych kotów
kya pisze:Z tego co sie dowiedzialam kociatko bylo bardzo odwodnione ,lecialo z niego na 2 strony wiec bylo podejrzenie wirusowki i ogolnie bylo w zlym stanie .(...)
cymric pisze:(...) W badaniu klinicznym stwierdzono; temp. ciała 37,2, silne odwodnienie i wychudzenie organizmu, silna anemia, wodnista ,żółta biegunka.W związku ze złym rokowaniem i ryzykiem zarażenia reszty stacjonarnych kociąt, została podjęta decyzja o eutanazji.
Decyzja o eutanazji była w pełni uzasadniona medycznie i moralnie.W przychodni TOZ NIGDY nie zostało uśpione ZDROWE i dobrze rokujące zwierzę.
Następnego dnia pani pojawiła się w lecznicy. Usiłowałam spokojnie wytłumaczyć przyczyny podjęcia takiej a nie innej decyzji.Pani miała swoją wizję leczenia, gotową diagnozę /zapewniała,że kot nie ma panleukopenii/ i własną ocenę jego stanu zdrowia. Nie rozumiała,że pozostawienie go choćby na dobę w pełnej kociarni naraża życie i zdrowie zgromadzonych tam kilkunastu kotów.(...)
Jestem daleka od opowiadania się za którąkolwiek ze stron, ponieważ nie jestem w stanie obiektywnie tego ocenić. Relacje się między sobą różnią, poza tym mamy tylko jedną wypowiedź wetki.
Nie rozumiem jednej rzeczy - zrzeczenia się kociaka. Czy to konieczna procedura żeby móc zostawić kota w lecznicy TOZu?
Jeżeli wet uznał, że kociak jest chory na panleukopenię i zagraża życiu reszty kotów, miał prawo podjąć decyzję o eutanazji - bo przecież GoWa kociaka się zrzekła i nie zostawiła namiarów, więc nie było do kogo zadzwonić choćby z informacją o podjętej decyzji. Nie było kogo pytać o zdanie ani prosić o pomoc.
Inną kwestią jest sposób stwierdzenia tego zagrożenia, czyli panleukopenii - bez testu i morfologii diagnoza dla mnie jest postawiona na wyrost.
Ja byłam w podobnej sytuacji. Dwa bardzo chore kociaki zostawiłam w lecznicy na leczeniu, kiedy okazało się, że mają panleukopenię (wykonano badania i testy) zadzwoniono do mnie z informacją, że albo natychmiast je zabiorę, albo zostaną poddane eutanazji ze względu na zagrożenie pozostałych kotów. Udało mi się wynegocjować jedną noc, w czasie której szukałam dla tych kociąt miejsca. Obdzwoniłam sporo lecznic ze szpitalami, w żadnej nie chciano przyjąć kociaków, udało się je w końcu ulokować na oddziale zakaźnym SGGW.
Never pisze:(...) I wybacz, ale wiem że z wieloma chorobami mozna walczyć - nawet z pp.... A ryzyko zarażenia? jeśli klatkę się postawi dalej, zakłąda się rękawiczki przy badaniu podjerzaneych kotów, ryzyko jest minimalne... pp nie przenosi się drogą kropelkową.... W azylu pod warszawą w szpitaliku klatka blisko klatki są maluchy - często chore. Nie zarażają sie, po zawsze przy badaniu uzywa się rękawiczek i płynów do dezynfekcji.
Jeśli mowa jest o azylu w Konstancinie, to na forum nawet pisano, że jest tam izolatka dla kotów chorych na pp, z matami dezynfekcyjnymi itd. Samo postawienie klatki dalej i rękawiczki nie wystarczą. Przy panleukopenii ryzyko
nie jest minimalne. Jest bardzo wysokie.