Odbyło się tylko badanie moczu - szczęśliwie po macankach oddała na stół (więc albo odetkała się po wczorajszym zastrzyku albo nie była zatkana).

Wet stwierdził, że cewki moczowe są drożne ale wyszedł w wynikach stan zapalny. Na krew mam się umówić w poniedziałek ale nie widzi konieczności szybkiej interwencji ew. kontrola. Zostajemy tylko przy antybiotyku. Ogólne wrażenie- nadopiekuńcza mamusia trzęsie się nad "córeczką'.
Jednak wolę dmuchać na zimne - nigdy nie zapomnę co stało się z Nolkiem I nie wybaczę sobie, że nie zrobiłam mu szczegółowych badań (niby katarek przez ząbkowanie....ach)
Urinary ma być dalej utrzymane ale ponoć Meggi sporo przytyła i mam zmniejszyć ilość karmy a pobudzać ją do większego ruchu. Tylko podejrzewam, że jak nas nie ma leżakuje na kaloryferze, a jak wracam to na moich kolankach

Zanim Beti poszła na gigant to był kot torpeda, pełen życia i energii.....