Misia [*]zawsze będę o Tobie pamiętać! 4 lata...czas leci...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 22, 2009 10:44

:cry: :cry: tylko czy ten czas ukradziony ją uszczęsliwia?? już sama nie wiem..sprobuj faktycznie z tymi nowymi lekami ...zobaczysz......
trzymaj się.... :cry:
Obrazek

cypisek

 
Posty: 8466
Od: Czw lut 26, 2009 18:44
Lokalizacja: Swinemünde, Oslo

Post » Śro lip 22, 2009 10:46

seja pisze:Myślicie, że powinnam ją na przeciwbólowych ciągnąć?
Czy lepiej dla niej jak ją uśpię?

Sejo,

tę decyzję musisz podjąć niestety sama. Z własnego doświadczenia wiem jednak, że przy stosowaniu odpowiednich środków przeciwbólowych w odpowiedniej dawce komfort życia znacznie się poprawia, bez nich zwierzę się męczy. To przecież po nim widać, jak się czuje.

Tolfedyna jest po prostu za słaba, wręcz nieodpowiednia przy terapii paliatywnej.

Tinka miała raka płuc z przerzutami na wątrobie. Do wyboru miałam dwie możliwości: uśpienie albo stosowanie terapii przeciwbólowej tak długo, jak tylko będę widziała, że jej pomaga. Zdecydowałam się na tę drugą opcję, bo kotka nie wyglądała na kandydatkę do natychmiastowej eutanazji. W dosyć dobrej kondycji przeżyła wtedy jeszcze prawie cały rok.

Sejo, tu nie chodzi o Ciebie, o jakieś tam usprawiedliwienie. Tu chodzi o Twoją kotkę. Wszystko jedno, jak postąpisz. Nie daj stworzeniu cierpieć. Musisz jej pomóc.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Czw lip 23, 2009 0:18

Seja jak widzisz,że ją boli to powiedz to wetowi niech da jej coś silniejszego.Miałam psa po wypadku,miał zgruchotaną miednicę połamany kręgosłup i od pierwszego dnia dostawał metacan i nie cierpiał
tyle forumowiczek pisze Ci o tym....
ObrazekObrazekObrazek

Agnieszka Marczak

 
Posty: 4909
Od: Wto mar 18, 2008 13:33
Lokalizacja: GDANSK BANINO

Post » Czw lip 23, 2009 0:41

Tinka07 pisze:
seja pisze:Myślicie, że powinnam ją na przeciwbólowych ciągnąć?
Czy lepiej dla niej jak ją uśpię?

Sejo,

tę decyzję musisz podjąć niestety sama. Z własnego doświadczenia wiem jednak, że przy stosowaniu odpowiednich środków przeciwbólowych w odpowiedniej dawce komfort życia znacznie się poprawia, bez nich zwierzę się męczy. To przecież po nim widać, jak się czuje.

Tolfedyna jest po prostu za słaba, wręcz nieodpowiednia przy terapii paliatywnej.

Tinka miała raka płuc z przerzutami na wątrobie. Do wyboru miałam dwie możliwości: uśpienie albo stosowanie terapii przeciwbólowej tak długo, jak tylko będę widziała, że jej pomaga. Zdecydowałam się na tę drugą opcję, bo kotka nie wyglądała na kandydatkę do natychmiastowej eutanazji. W dosyć dobrej kondycji przeżyła wtedy jeszcze prawie cały rok.

Sejo, tu nie chodzi o Ciebie, o jakieś tam usprawiedliwienie. Tu chodzi o Twoją kotkę. Wszystko jedno, jak postąpisz. Nie daj stworzeniu cierpieć. Musisz jej pomóc.


Wet ,który ją diagnozował, po konsultacjach z kocim onkologiem powiedział mi , że ona ze względu na te wszystkie operacje , zwłaszcza przez ostatnią, to jest wycieńczona i daje jej miesiąc.
Chciał ją usypiać zaraz po USG, na którym znaleźliśmy zmianę wielkości orzeszka włoskiego na śledzionie...
Jej rak jest dość złośliwy, stadium/stopień G2, plus płaskonabłonkowe na dzień dobry są złośliwe i super nie rokują...


Dziś złapałam ją na takim "astmatycznym" kaszlu... nie wiem czy udzieliło się jej od kociarni...

EDIT: literówki
Ostatnio edytowano Czw lip 23, 2009 0:58 przez seja, łącznie edytowano 1 raz

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Czw lip 23, 2009 0:56

Agnieszka Marczak pisze:Seja jak widzisz,że ją boli to powiedz to wetowi niech da jej coś silniejszego.Miałam psa po wypadku,miał zgruchotaną miednicę połamany kręgosłup i od pierwszego dnia dostawał metacan i nie cierpiał
tyle forumowiczek pisze Ci o tym....


Aga, tyle forumowiczek pisze mi o tym dziś!!
Więc proszę Cię bez takich komentarzy, bo ja robię co się da!!

Jak ktoś coś do mnie ma, to zapraszam na pw, bo wolałabym nie zamykać kolejnego wątku Miśki , tylko dlatego , że ktoś ma do mnie pretensje .

Wcześniej była tolfedine i myślałam , że to to!!
Weci nic mi nawet o innych środkach nie napomknęli i myślałam , że wszystko ok, że robię tak jak powinnam..a tu OOO!!
Wyszło , że znowu źle robię i się znęcam nad kotem w dobrej wierze z niewiedzy...wątek o innym kociaku z rakiem był z pyralginą jako środkiem przeciwbólowym, bo innych może i były wymienione,ale nie było podane czy to przeciwbólowy albo ja nie doczytałam z tych ponad 100 stron wątku albo mi uciekło...


Pisałam wcześniej , że ją boli...nikt mi tego nie zasugerował, a ja przecież dziecko we mgle i poruszam się po omacku...bo nie miałam kota w terminalnym stadium raka. Nie wiem, prosiłam o rady... :(

Skorzystam z każdej cennej informacji bardzo chętnie i z góry dziękuję wszystkim ,którzy zaglądają i coś od siebie, co pomoże Miśce godnie żyć w ostatnich chwilach jej życia, czasem napiszą!!

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Czw lip 23, 2009 1:07

seja, ja sie na raku nie znam, nie oceniam Cie, tylko podziwiam za wole walki, za milosc i za troske ktora dajesz swojemu kotu. Jakokolwiek decyzje nie podejmiesz wierze, ze bedzie sluszna.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Czw lip 23, 2009 1:29

Anja pisze:seja, ja sie na raku nie znam, nie oceniam Cie, tylko podziwiam za wole walki, za milosc i za troske ktora dajesz swojemu kotu. Jakokolwiek decyzje nie podejmiesz wierze, ze bedzie sluszna.


Ja się boję podejmować jakichkolwiek decyzji.

Ciągle czegoś nie wiem!!!!
To jest dla mnie strasznie dołujące, bo wychodzi, że dręczę kota...

Dziś się dowiedziałam o środkach przeciwbólowych...do tej pory chodziłam po tolfedine dla Miśki i Wet mi je dawał i nie zająknął się o innych środkach... drugi na hasło , że pewnie ją boli powiedział : pyralgina... ale on też jak myślałam o tym , żeby śledzionę z tym rakiem usunąć, powiedział , że ona tego nie przeżyje, bo musiałaby dostać MEGA dawkę narkozy , bo to by była 4ta operacja w tym roku. Długo trwało nim ona zasnęła do usuwania ucha i oka, czekaliśmy i czekaliśmy. On ją później na stole w trakcie operacji "dosypiał" kilkukrotnie...
Po tamtej operacji dostałam "zimnego" kota.
Nocy nie przespałam , bo co godzinę wstawałam i ją osłuchiwałam, bo miała taki rytm serca , że bałam się , że mi zejdzie.
Zimna była, na dwa termofory ją grzałam i co 2h zmieniałam bodajże, kocykiem przykrywałam...i drżałam ze strachu jak ją osłuchiwałam, bo to co słyszałam to nie była norma. To było bardzo wolne,nierytmiczne pikanie, bałam się , że może jakieś zakrzepy jej się zrobią, że może wylewu dostać... czarne scenariusze mnożyły mi się na potęgę!
Operacja była we środę, a w czwartek pod wieczór kot zaczął coś lepiej sam chodzić...ciepła bodajże zrobiła się koło 10.00rano dopiero i wtedy odetchnęłam...a póżniej nie jadła...jak teraz o tym opowiadałam siostrze TŻ , to ona patrzyła na mnie jak na ...nie wiem, wariata prawie...


Nie wiem...
Moja wina, bo szukałam o leczeniu raka w necie...ale o opiece paliatywnej nie, nie przyszedł mi ten termin wogóle do głowy.
Wet też nic nie mówił, bo on ją chciał usypiać dla jej dobra...
Tinka07- dzięki wielkie za rady!!

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Czw lip 23, 2009 9:20

seja pisze:
Agnieszka Marczak pisze:Seja jak widzisz,że ją boli to powiedz to wetowi niech da jej coś silniejszego.Miałam psa po wypadku,miał zgruchotaną miednicę połamany kręgosłup i od pierwszego dnia dostawał metacan i nie cierpiał
tyle forumowiczek pisze Ci o tym....


Aga, tyle forumowiczek pisze mi o tym dziś!!
Więc proszę Cię bez takich komentarzy, bo ja robię co się da!!

Jak ktoś coś do mnie ma, to zapraszam na pw, bo wolałabym nie zamykać kolejnego wątku Miśki , tylko dlatego , że ktoś ma do mnie pretensje .

Wcześniej była tolfedine i myślałam , że to to!!
Weci nic mi nawet o innych środkach nie napomknęli i myślałam , że wszystko ok, że robię tak jak powinnam..a tu OOO!!
Wyszło , że znowu źle robię i się znęcam nad kotem w dobrej wierze z niewiedzy...wątek o innym kociaku z rakiem był z pyralginą jako środkiem przeciwbólowym, bo innych może i były wymienione,ale nie było podane czy to przeciwbólowy albo ja nie doczytałam z tych ponad 100 stron wątku albo mi uciekło...


Pisałam wcześniej , że ją boli...nikt mi tego nie zasugerował, a ja przecież dziecko we mgle i poruszam się po omacku...bo nie miałam kota w terminalnym stadium raka. Nie wiem, prosiłam o rady... :(

Skorzystam z każdej cennej informacji bardzo chętnie i z góry dziękuję wszystkim ,którzy zaglądają i coś od siebie, co pomoże Miśce godnie żyć w ostatnich chwilach jej życia, czasem napiszą!!

Seja to dziwne,ze nie wiesz,że jak boli to trzeba wziąć lek przeciwbólowy.Jak jest za słaby to się bierze silniejszy
Napisałam,że tyle forumowiczek o tym mówi,żeby Ci przyszło do głowy,ze coś w tym musi być i że to nie jest tylko mój wymysł(jednej osoby)
Ten wątek to akurat możesz zamyknąć kiedy chcesz jest Twój (poprzedni niekoniecznie)
ObrazekObrazekObrazek

Agnieszka Marczak

 
Posty: 4909
Od: Wto mar 18, 2008 13:33
Lokalizacja: GDANSK BANINO

Post » Czw lip 23, 2009 9:43

Prosiłam grzecznie, jak masz coś do mnie to pw, nie zaśmiecaj wątku swoimi pretensjami do mnie.
Masz pw.

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Czw lip 23, 2009 9:57

A co do zamykania wątków swoich i cudzych to jakaś dziwna sprawa bo to już byłby trzeci zamknięty...
Odpisałam na Twoje"grzeczne" PW
ObrazekObrazekObrazek

Agnieszka Marczak

 
Posty: 4909
Od: Wto mar 18, 2008 13:33
Lokalizacja: GDANSK BANINO

Post » Czw lip 23, 2009 10:44

seja , mój Filemon dostawał tolfine przy bardzo wysokiej gorączce, na początku nie zdiagnozowanej choroby.
Od samego początku było podejrzenie niewydolności nerek, a potem we Wrocku zdiagnozowano przyczynę ich niewydolności : rak płaskonabłokowy.

Twoja Misia je i jakoś funkcjonuje.
Ma złe i dobre dni.
Nie dziwię się , że nie lubi maluszków.
To normalne przy tej chorobie.
Ile będzie żyć? nie wiadomo :(
Tak tez było z moim Filem.
Ostatnie trzy miesiące karmiłam go ze strzykawki, dopóki łykał nie odpuszczałam.
Ale przyszedł dzień, że nie połknął ani 1 ml i wtedy to był koniec :(

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Czw lip 23, 2009 10:52

Nie napiszę Ci co Ty masz zrobić, ale napiszę co ja bym zrobiła. Zdobyłabym dla kotki silne leki przeciwbólowe (metacam, torbugesic) i sprawdziła, czy przynoszą ulgę, czy podnoszą komfort ostatnich dni. Jeżeli kotka dalej by cierpiała, zakończyłabym to. Nie ma nic gorszego od życia w bólu i cierpieniu, zwłaszcza jeśli wiadomo, że happy endu nie będzie.

To trudna decyzja, ale trzeba ją podjąć. Każdy dzień wahania to męczenie kota. Tak ja to widzę.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lip 23, 2009 13:04

Jana pisze:Nie napiszę Ci co Ty masz zrobić, ale napiszę co ja bym zrobiła. Zdobyłabym dla kotki silne leki przeciwbólowe (metacam, torbugesic) i sprawdziła, czy przynoszą ulgę, czy podnoszą komfort ostatnich dni. Jeżeli kotka dalej by cierpiała, zakończyłabym to. Nie ma nic gorszego od życia w bólu i cierpieniu, zwłaszcza jeśli wiadomo, że happy endu nie będzie.

To trudna decyzja, ale trzeba ją podjąć. Każdy dzień wahania to męczenie kota. Tak ja to widzę.



Zdzwoniłam się z Wetem, obgadaliśmy to.
Dostanę receptę po 16.00 i dziś to zrealizuje(nie ma go w gabinecie teraz ,będzie później).
Otrzyma ludzki odpowiednik czynnej substancji i mogę dostosować dawkę do jej stanu. Metacam to Meloxicam i na to będzie recepta.
Torbugesic jest dla koni i psów i Wet nie wie czy to zostało dopuszczone do użytku dla kotów.
On woli stosować tolfedine... i uważa , że to jest the best środek na ból... i wątpi , żeby Meloxicam dał jakąś znaczącą poprawę...

Zgadzam się z Wami , że jeżeli kot odczuwa ból, to każdy dzień wahania to męczarnia...

Póki co Miśkun jest na 2x tolfedinkach(moje ostatnie tabletki przeciwbólowe dla niej) i wszędzie łazi i leje koty :)
Dobrze się czuje.
Apetyt jest , nawet załadowała się dziś na kolana mi i TŻtowi- nawet nie wyobrażacie sobie jak się ucieszyłam!!!!
Bawi się od rana :) gada :) biega :) przychodzi łasi się!
Nie ten sam kot!
Uśmiechnęła się się bawiąc . Śmiesznie to wygląda, bo na ma 4 kły,a pomiędzy nimi po dwa ząbki w dużych odległościach od siebie :) taki szczerbak :)

Dziękuje Wam!!

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Czw lip 23, 2009 13:07

Fredziolina pisze:seja , mój Filemon dostawał tolfine przy bardzo wysokiej gorączce, na początku nie zdiagnozowanej choroby.
Od samego początku było podejrzenie niewydolności nerek, a potem we Wrocku zdiagnozowano przyczynę ich niewydolności : rak płaskonabłokowy.

Twoja Misia je i jakoś funkcjonuje.
Ma złe i dobre dni.
Nie dziwię się , że nie lubi maluszków.
To normalne przy tej chorobie.
Ile będzie żyć? nie wiadomo :(
Tak tez było z moim Filem.
Ostatnie trzy miesiące karmiłam go ze strzykawki, dopóki łykał nie odpuszczałam.
Ale przyszedł dzień, że nie połknął ani 1 ml i wtedy to był koniec :(



Karmienie Miśkuna strzykawką jest ciut problematyczne ze względu na porażenie nerwu twarzowego :(
Boję się , że jeżeli ona byłaby już w takim stanie to bym ją zadławiła...

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Czw lip 23, 2009 14:09

:lol: super .
Obrazek

cypisek

 
Posty: 8466
Od: Czw lut 26, 2009 18:44
Lokalizacja: Swinemünde, Oslo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: bilol, Google [Bot], Jura, puszatek i 75 gości