» Pon wrz 07, 2009 20:46
Re: Koty z Borów Tucholskich - relacja z wizyty str 8
Bardzo dziękuję.
Słuchajcie, czy ktoś ma jakieś "znajomości" w supermarketach albo przetwórniach? W trakcie rozmowy z kierowniczką schroniska chojnickiego zgadałyśmy się, że czasem Hubert dostawał od niej jedzenie z supermarketów, tzw gatunek trzeci (chyba nic nie pomieszałam), czyli wycofane sery, twarogi, pierogi, mrożonki, takie tam. Raz, że schronisku by się przydało, dwa, że pani Basia (kierowniczka) może wspomóc Huberta tym tak, jak poprzednio. Bo teraz te dostawy do schroniska skończyły się.
Bardzo wstępnie jest być może dom dla jednego kocura z lasu. Talon na kastrację mam, trzeba go będzie tylko "odpasożycić" i ma szansę trafić w dobre warunki, jako wiejski kot wychodzący z ciepłym noclegiem i jedzeniem. Tylko teraz zabawa w pana Boga i wybieranie, który to ma być kot...
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)