Podejrzenie chłoniaka u mojego kota.Maksiu OK. Str.9 WAŻNE!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 25, 2009 21:39

Kaprys2004 pisze:No i co było dalej..? co się dzieje teraz?



Trafiłam tu. Niby przypadkowo. W szoku. Dopiero co się dowiedziałam, że moja malutka tymczasia (wyadoptowana 4 dni temu) ma prawdopodobnie chłoniaka. W domu może ochłonę i przeczytam spokojniej Wasze myśli. Dzisiaj ją odbieram i od jutra zacznę się ubiegać o spotkanie z dr Jagielskim..


Lekarze często zbyt szybko stawiają diagnozę, nie licząc się zupelnie z naszymi uczuciami.

Minęło pół roku od postawienia tej diagnozy, a Maksiu czuje się świetnie, ma apetyt i bez przerwy dopomina się jedzonka, gania, bawi się. Jest zdrowy.
Wiem, co przeżywasz teraz, ja też przez to przechodziłam. Ale wtedy historia Bunia od wani71 dodawała mi sił. Teraz wiesz, że obydwa nasze kotki żyją i mają się dobrze. Cieszę się też bardzo, że kicia Niuniary też ma się nieźle.
Zobaczysz, że Twoje maleństwo też będzie zdrowe. I za to trzymam kciuki :ok:
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Pt cze 26, 2009 9:18

Eee, to super macie!!! Fajnie mieć córkę!! W dodatku taką starą :wink: , już niedługo zacznie oddawać Ci te wszystkie uczucia, które w nią do tej pory inwestowałaś :D Tak powiedziała mi 24 lata temu moja koleżanka i wszystko się sprawdziło. Same cuda przed Wami.. :D

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 26, 2009 9:29

zuzia96 pisze:Lekarze często zbyt szybko stawiają diagnozę, nie licząc się zupelnie z naszymi uczuciami.

Minęło pół roku od postawienia tej diagnozy, a Maksiu czuje się świetnie, ma apetyt i bez przerwy dopomina się jedzonka, gania, bawi się. Jest zdrowy.
Wiem, co przeżywasz teraz, ja też przez to przechodziłam. Ale wtedy historia Bunia od wani71 dodawała mi sił. Teraz wiesz, że obydwa nasze kotki żyją i mają się dobrze. Cieszę się też bardzo, że kicia Niuniary też ma się nieźle.
Zobaczysz, że Twoje maleństwo też będzie zdrowe. I za to trzymam kciuki :ok:


Dzięki, Zuziu. Strasznie na to liczę..
Nie miałam nawet wczoraj możliwości i sił + wyłączono prąd 8O żeby poczytać co piszecie. Zanim przywiozłam malutką z drugiego końca Warszawy po pracy do domu, był w zasadzie późny wieczór. Malutka chyba ciutkę nas zapomniała :wink: , ale myślę, że już jest w domu :lol: Szaleje z kotami, jest WSZĘDZIE, żre jak smok, jest wesoła, mendzi jak dawniej :lol: , przyszła do mojego łóżka z innym maluchem i spali ze mną, więc było mi cudownie. Nie znoszę rano wstawać i tracić tych chwil.. Julka ma większe węzły na szyi niż miała w sobotę, kiedy ją oddawałam.

Niestety, nie udało mi się dzisiaj o godz. 8 dodzwonić na Białobrzeską, żeby wpisać się na listę rezerwową do dra Jagielskiego, a niestety nie zostałam wczoraj poinfomowana, że najlepiej byłoby przyjechać osobiście, przed otwarciem i czekać w kolejce na zapis.. Przecież byłabym tam.. Jestem zła i zawiedziona. Byłam wściekła jak diabli.. Wieczorem podjadę, może - choć nie za bardzo wierzę w szczęście - zostanę przyjęta.. Następna możliwość - we wtorek. Ale jej przecież codziennie te węzły się powiększają..

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 01, 2009 9:41 Re: Podejrzenie chłoniaka u mojego kota.Maksiu ok. Str.7 WAŻNE!!

Witam. Ciotki prosze Was o pomoc o informacje.
Kotek przybłęda z ulicy 3 lata. Ogólnie stan dobry apetyt ma pije załatwia sie ale zaniepokoił mnie oddech miała przyspieszony.
Prześwietlenie wykazało płyn w klatce piersiowej wczoraj miała ściągany - był czerwony
potem USG wykazało guza z prawej strony.
Lekarz mówi że to najprawdopodobniej chłoniak na tle białaczkowym. :cry: :cry: :cry: :cry:
Ja sie upieram że to uraz , uderzenie -
Krew miała pobrana ale wyniki dopiero we wtorek

Błagam Ciotki czy miałyście już takie przypadki czy da się leczyć jesli to chłoniak - można podawać chemię jakie leki.
Prosze o wszelka informacje.

Kotka czuje sie nad wyraz dobrze je jak smok pije niewyglada na chorą tylko ten oddech.
Po spuszczeniu płynu trochę ma płytszy oddech lepiej sie jej oddycha ale ciągle niestety od normy odbiega
ObrazekObrazek

rene010

 
Posty: 1064
Od: Pt cze 05, 2009 22:06
Lokalizacja: Przeworsk

Post » Pon lis 02, 2009 10:51 Re: Podejrzenie chłoniaka u mojego kota.Maksiu OK. Str.9 WAŻNE!!

Nie mam doświadczeń.. Na szczęście. Julka nadal jest na obserwacji i raczej chłoniaka nie ma..

Podnoszę, może ktoś zobaczy.

Rene, skąd jesteś?

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 02, 2009 17:18 Re: Podejrzenie chłoniaka u mojego kota.Maksiu OK. Str.9 WAŻNE!!

:!:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 02, 2009 21:00 Re: Podejrzenie chłoniaka u mojego kota.Maksiu OK. Str.9 WAŻNE!!

jesli wet twierdzi ze to chloniak musi wiedziec czemu
jaki byl opis tego guza na USG?
ja mam kota z chloniakiem na jelitach i nerce na dodatek nie kwalifikujacym sie do leczenia chemia bo ma FIV i bialaczke
ale prowadzony przez dobrego weta - w Wwie na Bialobrzeskiej dr Ada Uznanska - zyje
a nacieki na jelitach sie cofnely po kilku miesiacach podawania sterydu i innych lekow
probuj leczyc u dobrego weta
:ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob lis 07, 2009 9:45 Re: Podejrzenie chłoniaka u mojego kota.Maksiu OK. Str.9 WAŻNE!!

Jestem z Rzeszowa.
:cry: :cry: :cry: :cry: Rycze juz drugi dzień nie chce mi sie nic miejsca nie moge sobie znaleźć najgorsze są wieczory i noce.

Kicia mi odeszła w drodze do lekarza w czwartek.
Lekarz zrobił sekcje koteczce.
miała ogromnego guza w klatce piersiowej który powodował ze wszystkie narządy sie przesunęły. Spowodował ucisk na płuca przez to tak ciężko oddychała.
Nie było żadnych przerzutów, płynu w klatce piersiowej niewiele. wyniki krwi w normie ( rozmaz , biochemia, morfologia)
Najgorsze jest to że dało sie go operować :cry: :cry: :cry: tylko nie zdarzyliśmy.
Strasznie mi źle teraz i obwiniam sie , kicia miała szanse być tu teraz zemną. :cry: :cry: :cry: :cry: Tak strasznie to boli.

Choroba niedała żadnego znaku o sobie kotka normalnie miała apetyt przytyła na zimę była żwawa futerko piękne zadbane, żadnego kaszlu, gorączki, wycieku z nosa czy oczu, żadnej biegunki czy apatii, żadnych powiększonych węzłów,

Po prostu wyszła z domu i zginęła tydzień jej nie było zastanawiałam sie gdzie poszła naszukałam sie wszędzie i nic.
Po tygodniu pojawiła sie wyglądała strasznie odwodniona, widać było ze nie jadła przez ten czas, futro brudne, była przerażona jakby ducha zobaczyła, miała drgawki trzęsła sie , szybki oddech, straszne przerażenie w oczach, i jak to nazwać sztywniała i traciła władnośc w nogach.
Od razu lekarz pojechaliśmy tam dostała kroplówkę i antybiotyki, witaminy.
Na drugi dzień rano kotka ładnie juz wyglądała wszystko ustąpiło zaczeła się lizać jeśc.
Tylko oddech został przyśpieszony.
U lekarza kicia znowu dostała antybiotyki - lekarz nie stwierdził zapalenia płuc.
mówi że trzeba dać jej czas by doszła do siebie.
Ale kici nie przechodziło więc wybrałam sie do innego lekarza i zrobiono jej prześwietlenie.
I to był początek koszmaru - płyn w klatce piersiowej który lekarz usunął ( był krwisty ze skrzepami), lekarza zaniepokoiło że po prawej stronie było mało plynu, więc zrobił jeszcze usg - wyszedł guz 10 cm :cry:.

Ja się upierałam ze to moze być krwiak że ktoś ja uderzył bo tydzień jej nie było to coś musiało sie jej stać jakiś wypadek mimo że żebra były całe to uderzenie mogło spowodować uraz.
Lekarz odrazu mówił że to guz :cry: :cry: :cry:
Przez to ze czekaliśmy na te wyniki bo to była sobota 31 . 10 to lekarz ktory robi badania w krwi miał wolne.
I tak pojechaliśmy do domu. po dwóch dniach kicia poczuła sie lepiej.
Zrobiła sie piękną elegantką jak to kociczki.
W środe wieczorem stan się pogorszył znowu zaczęła żle oddychać i następnego dnia jadąc do lekarza kicia mi odeszła :cry: :cry: :cry: :cry:
ObrazekObrazek

rene010

 
Posty: 1064
Od: Pt cze 05, 2009 22:06
Lokalizacja: Przeworsk

Post » Sob paź 12, 2013 15:08 Re: Podejrzenie chłoniaka u mojego kota.Maksiu OK. Str.9 WAŻ

Cześć, odnowię trochę temat bo troszke czasu minęło od ostatniego postu.
Chodzi o mojego 9-letniego Ramzesa u którego 2 tyg. temu (27-mego. 09) stwierdzono po RTG że ma zapalenie płuc ale po podaniu tlenu i masy leków przez kolejne 5 dni szło ku lepszemu( zaczynała stopniowo jeść, wksakiwać na łóżko parapet, myć sie itd).Nawet na USG w poniedziałek ( 30-tego) płuca wyglądały dużo lepiej natomiast zaniepokoiły panią dr nerki :(:( która zasugerowała biopsję ale wet stwierdził że sie nie nadaje w tej chwili i lepiej poczekać. W środę znów gorzej się poczuł tzn znów przestał jeść spał dużo zaczą gorzej oddychać co potwierdził wet przy badaniu :(:(. Potem dwa dni w sumie było bez większych zmian. W piatek jak przez ostatni tydzień pojechaliśmy do weta na zastrzyk. Po powrocie kot nagle zaczął strasznie miauczeć ... ledwo dyszał przez szeroko otwartą mordkę i zkupciał sie pod siebie :(:( wiec od razu do weta gdzie po podaniu tlenu poczuł się lepiej, ale został w lecznicy w klatce tlenowej. W sobotę rano jak go odwiedziłam miział się nie wygladał źle podobno nawet jadł. Miał znów zrobiony RTG i wyszło że zapalenie płuc się przesunęło . W niedzielę oddali nam kota znów do domu i znów powtórka znów miauczenie dyszenie i kupka pod sobą :(:( na szczęście nie aż tak silne objawy jak ostatnio. Więc znów klinika i tlen.....:(:(. W poniedziałek jak go widziałam był jakis dziwny, wystraszony nawet się nie ożywił jak poprzednio na mój widok :(:( weci doszli do wniosku ze pewnie te ataki w domu to stres podróżą więc w poniedziałek przed oddaniem go do domu dali coś mu na uspokojenie. Jak przyszedł do domu to wlazł w taką dziurę między ścianą i łóżkiem i tak ciagle leżał/spał a jak już gdzieś szedł to prawie się przewracał :(:(. Lek powinien przestać działać po 6/8h a tu na drugi dzień nic lepiej - nic nie jadł leżał w jednym miejscu a jak 3 razy na dzień wyszedł zmienic miejsce leżenia to ledwo szedł :(:(. Zrobił się z niego cień kota :(:(. Środa to samu nic nie je- odsuwa się od jedzenia :(:( ciagle śpi w dziurach :(:( . ok 15 w środę jak musiałam jechać do pracy kot sprawiał wrażenie jakby już na nic nie reagował :(:( nawet nie mruczał więc znów klinika chociaż przy kontenerku troszkę się ożywiłstawiając opór przed wejsciem do klatki. Oczywiscie został w klinice :(:(. Znów miał skontrolowane płuca i nerki tym razem testowym cyfrowym ale nie wiem czy RTG czy USG i wyszło że płuca lepiej a nerki gorzej nawet niż 10 dni wcześniej na usg :(:(. Zastanawiają się na biopsją bo podejrzewają chłoniaka :(:( no i nad sondą bo nic ni chciał jeść ale wczoraj zaczął jeść całe szczęście ;). Też cały czas mam nadzieję że to nie chłoniak. A co wy myślicie ??

Diegula

 
Posty: 103
Od: Czw lip 24, 2008 9:20
Lokalizacja: WAWA

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Williamvow i 48 gości