powieść w odcinkach?
prędzej lapidarium...tyle, że mniej tematów, niż u Ryszarda K.
a więc powrót do domu...
może nie jak Litwini, bo wycieczka nocną nie była, niemniej jednak wystarczająco męcząca, żeby mażyć o zalegnięciu na łoże...zalegnięcie jednakowoż dane mi nie było, jako, że wesoła gromadka sie stęskniła...stęsknioną była też i rodzicielka, więc w sumie, zważywszy i moje uczucia, wszyscy tęskniliśmy za wszystkimi
moje serce ejdnak musiało znieść kolejną w życiu porażkę, kiedy to wizja spędzenia upojnych chwil na moich kolanach okazała się pikusiem wobez wizji bliskich spotkań z Royalem Caninem, nawet jeśli jest dla któw niewychodzących i w małej, zdaniem sierściuchów zawsze zbyt małej, ilości...wzgardzono mną...ale na chwilę - potem kolejno koty 'pozwalały się' drapać;
moja zemsta jest straszliwa, bowiem kiedy tylko tym futrzakom zaczyna się to podobać zostają odstawiane; tak, jestem okrutnikiem, który zdejmuje z kolan małe, mruczące grzejniczki i napwa się ich zdziwieniem...taka jest moja zemsta, w sumie osiągam zamierzony efekt: istoty niedpopieszczone wracaja po więcej (uwaga natury ogólnej

), co sprawia, że nawet kot potrafi zsynchronizować chęć podejścia z momentem, kiedy go zawołam (bo przecież on nie przychodzi dlatego, że go wołam, ale dlatego, że on chce przyjść...)
pora rozpakować się, wrzucić do prania brudne rzeczy, przewietrzyć plecak i wyyyyspać się...
tak, jeszcze wymizianie czworonożnej części populacji domowej, herbata dla rodzicielki w planie, ale poza tym - planuję kąpiel i sen
innymi słowy: koniec pisania przypada na ten punkt czasoprzestrzenny;
pozdrawiam
Yes, a Jedi's strength flows from the Force. But beware of the dark side. Anger, fear, aggression; the dark side of the Force are they. Easily they flow, quick to join you in a fight.