Melduje (ryzykujac zapeszeniem), że u nas na razie cicho sza, zadnych wpadek. To zaledwie osiem dni od ostatniego fopa

ale wydaje się wiecznością.
Od dwóch dni mam już Felivay i powiedzcie mi czy mam to cały czas miec włączone do gniazdka?
W ciagu dnia trzymam urzadzonko w pokoju dziecinnym, tam gdzie Zoja leje na łóżko. A na noc przenosze do części wspólnej. Niestety to duza otwarta powierzchnia i nie wiem czy to się za bardzo nie rozmywa w takiej kubaturze (Ushi i tanita widziały, to wiedza o co mi chodzi).
I jakos nie widze co by to jakos specjalnie zmieniało nastroje futrzastych. Gabor jak dręczył Zośkę tak ja dręczy, a Zoja taka troche przygaszona ciągle.
Ja się jej nie dziwię, jak by mnie ktoś boleśnie gryzł po karku, grzbiecie czy nogach, tez nie byłabym najszczęśliwsza...
Słów kilka na ten temat mile widziane
