
Hurra!!!! jest Imeczka. Weszła do klatki, a ja myk zapadkę, tak na wszelki wypadek coby mi nie uciekła, bo raz weszła i wyszła, ale na szczęście wróciła z powrotem i mam kotusię.
Serce mi waliło jak po jakim maratonie... Teraz kocia siedzi w piwnicy. Ma tam posłanie i wodę i kuwetę. Niemal jak w Grand Hotelu. Jutro wet będzie miał robótkę.


