Z piekła rodem. Mam pięcioro dzieci!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 10, 2008 9:30

aniaposz pisze: :strach: Ale to w gruncie rzeczy pozytywna informacja, bo pokazuje, że z tego wszystkiego da się wyjść. :) :ok:

Dlatego Ci napisałam, że mocz był równie kiepski jak Ramzesa :)

Oby było już tylko lepiej :ok:
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Śro gru 10, 2008 13:34

Tak w ogóle to wczoraj byłam w lecznicy na kontroli nie tylko z Ramzesem, ale i z Nescą. Tak sobie wzięłam ją na przegląd. 8) Pani doktor obejrzała ją, osłuchała i mówi, że kot zdrowy. :) Oczywiście i tak będę musiała złapać siuśki na rutynową analizę, ale szczerze wierzę, że żadnej niespodzianki nie będzie. :twisted:

A Ramzes w gabinecie weta potrafi dobić do temperatury... 39,5. :roll:

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14565
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pt sty 23, 2009 22:22

Nie piszę ostatnio, bo nie mam nastroju. :( Ciągle coś nie tak. Na szczęście nie z kotami, ale i tak przeszkadza...

Natomiast co do kotów, Ramzes znów mi zafundował ostatnio stresa. Zeżarł pół kostki rosołowej. Mama zostawiła na chwilę na blacie w kuchni, a po 2 minutach okazało się, że kostka jest w strzępach. :? Prawie dostałam spazmów, bo to przecież same przyprawy. Pieprz, sól, czosnek, te sprawy. Tamtego dnia kocisko piło jak smok wawelski. Z bardziej spektakularnych objawów skończyło się tylko na jednorazowej rzadkiej kupie tego samego dnia. :roll:

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14565
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pt sie 20, 2010 11:12 Re: Z piekła rodem. Nesca-infekcja bakteryjna pęcherza

Nesca ni z tego, ni z owego dostała poważnej infekcji bakteryjnej pęcherza. :? Przedwczoraj złapałam jej mocz (łapię co jakiś czas i oceniam wizualnie) - nie podobał mi się, bo mętny i dziwnie cuchnący. Wczoraj oddałam mocz do analizy, wyniki fatalne:

Ph: 6,8
Białko: 88 mg/dl
Erytrocyty: 80 -100 wpw świeże
Leukocyty - 60-80 wpw
B. liczne bakterie

Pognałam do weta, Nesca dostała w zastrzyku Tolfedynę i Enroxil, którego podawanie dopyszcznie mam kontynuować przez 2 tygodnie. Wczoraj jeszcze było w porządku, jeśli chodzi o częstotliwość siusiania, a dziś Nesca wprawdzie wysiusiała się rano bez problemu, ale potem kilkakrotnie wchodziła i wychodziła z kuwety. :( Kurde, czytałam w necie, że infekcje bakteryjne są raczej rzadkością u kotów poniżej 10 roku życia (Nesca ma 6 lat). Nie mam pomysłu, skąd i jak to się mogło przyplątać. :strach: Straszne się o nią martwię. :(

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14565
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pt sie 20, 2010 17:07 Re: Z piekła rodem. Nesca-infekcja bakteryjna pęcherza

Wiem, że pewnie panikuję, w końcu dziś dopiero drugi dzień podawania antybiotyku. Na poprawę powinnam poczekać chyba przynajmniej do jutra. Ale może ktoś coś podpowie? Te wyniki wydają mi się jakieś kosmiczne. 8O Strasznie dużo tych czerwonych i białych krwinek. Skąd te cholerne bakterie (wyczytałam, że koty przed 10. rokiem życia, zapadające na bakteryjne infekcje dróg moczowych, są często nosicielami FIV lub FelV. Nesca wprawdzie miała robione testy - wyszły ujemne, ale wiadomo... :? ). Może ktoś miał podobnie i podzieli się doświadczeniem? Please...

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14565
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Śro kwi 06, 2011 14:42 Re: Z piekła rodem. Update

Nikt wprawdzie do mnie nie zagląda, jednakowoż uzupełnię informacje o chorobie Neski. Sama czasami przeszukuję forum i do białej gorączki doprowadzają mnie wątki, które się nagle urywają i nie znam finału danej historii, a ze względu na podobieństwo do mojej sytuacji, bardzo mi na poznaniu takiego finału zależy. Daję więc dobry przykład. :)

Nesce Enroxil nie pomógł. Słuszne miałam podejrzenia, że jeśli antybiotyk nie zadziała w ciągu najbliższych kilku godzin od zaaplikowania, to znaczy że jest nietrafiony. Nieznaczna poprawa była po Synoluksie, ale dalsza kuracja Enroxilem zniweczyła z powrotem to, co Synolux poprawił. :roll: Kiedy Nesca zaczęła wchodzić do kuwety co 5 minut, a potem sikać krwawymi strzępami, znów pognałam do weta. Tym razem dostała Convenię. O Convenii czytałam na forum niezbyt pochlebne opinie. W przypadku Neski poprawa nastąpiła natychmiast - zaraz tego samego dnia wieczorem siusiu nie było już cuchnące. Po dwóch tygodniach kolejny zastrzyk Convenii. Pod koniec września kontrolne badanie moczu wykazało niestety sporą ilość wyługowanych erytrocytów, ale nie było już białka, leukocytów ani bakterii. Natomiast nadal dość wysokie pH. Przez kolejny miesiąc oprócz diety RC Urinary zakwaszałam Nescę również pastą Uropet. Efekt? Na przełomie października i listopada wyniki moczu były już wzorcowe. W ogóle zauważyłam, że im niższe pH moczu Neski, tym lepsze pozostałe parametry.

A poza tym... mam trzeciego kota. Z tego wątku: viewtopic.php?f=13&t=119656&start=0&hilit=ma%C5%82a+kicha

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14565
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Śro kwi 06, 2011 14:47 Re: Z piekła rodem. Update

Aniu, wiem, że wstyd ogromny. Miałam pisać, miałam dzwonić, tyle razy o Tobie myślałam ale nic nie zrobiłam :(

Ale bardzo się cieszę, że jesteś, że napisałaś. Convenia bardzo pomagała mojej ŚP Matyldzi, na sprawy z pęcherzem, z dziąsłami. Nie mogę powiedzieć na ten lek nic złego.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro kwi 06, 2011 15:11 Re: Z piekła rodem. Update

Boo pisze:Aniu, wiem, że wstyd ogromny. Miałam pisać, miałam dzwonić, tyle razy o Tobie myślałam ale nic nie zrobiłam :(

Daj spokój, wiem jak to jest. :) Tyle spraw, natłok codziennych problemów, naprawdę nie ma o czym mówić. Zresztą ja też obiecywałam sobie wielokrotnie, że będę na forum częściej zaglądać, że będę systematycznie obecna w zaprzyjaźnionych wątkach, ale od dwóch lat jest jak jest i też mi z tym średnio. Cóż, życie. ;)

Convenia bardzo pomagała mojej ŚP Matyldzi, na sprawy z pęcherzem, z dziąsłami. Nie mogę powiedzieć na ten lek nic złego.


Z dziąsłami? Bo Nesce zrobiła się dwa tygodnie temu jakaś nadżerka na dolnym przedtrzonowcu i ma podejrzenie FORL. Ale może to jednak nie FORL, tak się w każdym razie łudzę. Na razie smaruję jej ząbki specjalnym żelem i zobaczymy. A co miała Matylda z dziąsłami? Jeśli jesteś w stanie o tym pisać...

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14565
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Śro kwi 06, 2011 15:20 Re: Z piekła rodem. Update

Matylda miała plazmocytarne (tudzież eozynofilowe) zapalenia dziąseł. Choć, nie jestem do końca pewna ponieważ convenia + steryd zaleczały ten stan na ok miesiąc, dwa, natomiast jak pojawił się stomorgyl to przerwy trwały i po pół roku a 12 dni podawania tabletek wystarczyły by dziąsła były jak nowe, czyli pomagał najskuteczniej antybiotyk i lek na pierwotniaki, więc bardziej sprawa infekcyjna niż zapalna :?
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro kwi 06, 2011 15:33 Re: Z piekła rodem. Update

Ech, z tymi kotami. Niby już tyle o ich chorobach wiadomo, a i tak wciąż wiele rzeczy to loteria i szukanie na chybił trafił. :? A propos - z tą infekcją pęcherza zbiegło się u Neski jeszcze coś, a mianowicie zaczęła jej z opuszki na przedniej łapce schodzić skóra. Paskudnie to wyglądało. Najpierw myślałam, że uszkodziła sobie coś mechanicznie, ale jak to samo stało się z opuszką obok, to już poszłam do weta. Kazał smarować Atecortinem. Nie pomogło. Skóra zaczęła schodzić wreszcie z tej największej środkowej opuszki. I nagle, ni z tego ni z owego, przestała. Proces zatrzymał się jakoś w połowie. Tam gdzie zeszła, była nowa skórka, a tam gdzie się zatrzymało, wszystko się ładnie wygładziło i wygoiło. 8O Do tej pory nie wiem co to było.

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14565
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Wto mar 18, 2014 18:12 Re: Z piekła rodem. Update

Neniu, moja najdroższa, najukochańsza koteńko,

Jeszcze tu jesteś, ale już wiem, że niedługo będę się musiała z Tobą pożegnać. Lekarze, niezależnie od siebie, nie dają Ci większych szans. Nie z tymi maleńkimi nerkami, które teraz nie spełniają już żadnych funkcji. Miałaś być ze mną 20 lat, jesteś dopiero połowę. Gdybym mogła oddałabym 10 lat swojego życia za kolejnych 10 z Tobą. Ale wiem, że nie pomogą ani moje łzy, ani moja wielka miłość do Ciebie, ani żadne zaklinanie rzeczywistości i wymyślanie cudownych scenariuszy. Patrzę teraz na tę czarną kupkę futerka przy kaloryferze i zastanawiam się jak zniosę Twoją wieczną nieobecność. Jak pogodzę się z tym, że nie przywitasz mnie przy drzwiach, nie przyjdziesz na brzeg wanny, gdy będę się kąpać, że nie będziesz chodzić dookoła umywalki, wyginając się i mrucząc, że nie przytulisz się do mnie więcej we śnie, nie wskoczysz na kolana, gdy będę czytać albo oglądać film. Odejdziesz sobie w niebyt, a ja zostanę tu bez Ciebie. Zabierzesz ze sobą część mojego życia, kawałek mnie. Nie wiem jak przeżyję Twoje odejście. Tak bardzo nie chcę Cię stąd puścić, bo wiem, że nigdy już Cię nie spotkam. A kocham Cię szaleńczo, do bólu.

Nie wiem jak inni dają sobie radę w takich chwilach. Ja zawsze tak źle znosiłam śmierć. Nie umiem jej sobie wytłumaczyć, pogodzić się z jej bezkompromisowością i nieodwołalnością. Twoja śmierć, choć jeszcze nie nastąpiła, boli mnie już teraz, tak bardzo, że ledwie żyję, ale wiem, że żyć na razie muszę, bo jestem wciąż odpowiedzialna za Ciebie i Twój (względny) dobrostan. Ale gdy Ciebie zabraknie naprawdę, gdy Cię po prostu nie będzie, nie wiem co stanie się ze mną. Mam Małą, Ramzesa i od niedawna Łaciatka - ale teraz nie mam dla nich w ogóle serca. Wiem, że to okropne, bo przecież też je kocham i wyrzucam sobie, że tak czuję, ale nic na to nie poradzę. Ty jesteś najważniejsza i czuję tylko irytację, że one nie są Tobą. I że one myślą tylko o jedzeniu i zabawie, podczas gdy tuż obok wali się Twój i mój świat.

Jest taka piosenka Mariah Carey "My all". O samotności i tęsknocie za kimś, kto odszedł. Tak właśnie będzie bez Ciebie:

I am thinking of you
In my sleepless solitude tonight
If it's wrong to love you
Then my heart just won't let me be right
'Cause I'm drowned in you
And I won't pull through
Without you by my side

I'd give my all to have
Just one more night with you
I'd risk my life to feel
Your body next to mine
'cause I can't go on
Living in the memory of our song
I'd give my all for your love tonight

Baby can you feel me
Imagining I'm looking in your eyes
I can see you clearly
Vividly emblazoned in my mind
And yet you're so far
Like a distant star
I'm wishing on tonight


Gdybym mogła zrobić coś, cokolwiek, zrobiłabym bez wahania. Ale nie mogę. Mogę tylko bezsilnie patrzeć jak odchodzi moja radość, moje szczęście, moja miłość. Bez Ciebie nic nigdy nie będzie już takie samo. Kocham Cię, moje Słońce, moja Rybko, moja Dziusiu.

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14565
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Wto mar 18, 2014 21:50 Re: Z piekła rodem. Update

Aniu, naprawdę nie można nic zrobić by choćby przedłużyć Wasz czas razem? Kroplówki w domu podskórne? Pochłaniacz fosforu szybki i skuteczny? Żebyście miały jeszcze trochę czasu? Dobrego dla Was obu. Dlaczego te nereczki są takie? Co się stało? Nie wierzę, po prostu nie wierzę.

Pochowałam Matyldę, niespełna rok temu Roderyczka do dziś nie otrząsnęłam się po Ich odejściu... ;( Tak bardzo chciałabym móc coś dla Was zrobić.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto mar 25, 2014 21:09 Re: Z piekła rodem. Update

Co z Nesią??? Miała być wizyta u dr Neski, a potem forum padło...
Martwię się...
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Czw mar 27, 2014 12:29 Re: Z piekła rodem. Update

Widzę, że zniknęły ostatnie posty...

Dziękuję, że pytacie i jesteście. U nas trochę się zmieniło - od razu napiszę, że na lepsze. :) Do dr Neski pojechałam właściwie bez nadziei, z myślą, że jeśli i ona powie, że to już koniec, to przynajmniej będę miała jasną sytuację. Tymczasem mój kot... zmartwychwstał. Przynajmniej na dzień dzisiejszy. :) Doktor w ogóle nie potwierdziła odczuć poprzednich wetów, że nerki są małe i pobrużdżone. Jako jedyna wzięła ją zaraz na usg i stwierdziła powiększone miedniczki. Na tej podstawie zdiagnozowała prawdopodobne odmiedniczkowe zapalenie nerek. Zaordynowała antybiotyk, który podaję codziennie wraz z kroplówkami. Nesca wyraźnie czuje się lepiej, ma więcej siły, odzyskała apetyt, futerko zaczęło znów się błyszczeć.

Jestem w szoku i jestem jednocześnie wściekła. Moją Nescę widziało czterech wetów, wszyscy położyli na niej krzyżyk, wszyscy leczyli objawy, nie szukając przyczyn. Byłam w dwóch dobrych klinikach (Bemowo i Multiwet) oraz u jednej kociej nefrolog (Bemowo), która za stwierdzenie, że nic nie da się zrobić i za radę, iż należałoby rozważyć uśpienie, wzięła 60 zł. :evil: Łącznie na wetów-dyletantów wydałam 900 zł. Byłam o krok od zaprzestania walki. Nie mieści mi się to w głowie i jednocześnie przeraża mnie ilu opiekunów po kilku jednoznacznych diagnozach po prostu się podda i uśpi koty, które mogłyby żyć! :evil:

Pati, dziękuję za lek. Na razie nie podawałam go, bo widzę, że terapia dr Neski skutkuje. Doktor wyjechała na parę dni, ale gdy wróci, spytam o ten lek i czy ewentualnie mogłabym go wdrożyć.

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14565
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Czw mar 27, 2014 12:57 Re: Z piekła rodem. Weci-dyletanci!

wreszcie dobre wieści :dance2: :dance2: :dance2:

życzę długich, długich wspólnych lat :ok:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: PortaMrs i 64 gości