» Wto mar 18, 2014 18:12
Re: Z piekła rodem. Update
Neniu, moja najdroższa, najukochańsza koteńko,
Jeszcze tu jesteś, ale już wiem, że niedługo będę się musiała z Tobą pożegnać. Lekarze, niezależnie od siebie, nie dają Ci większych szans. Nie z tymi maleńkimi nerkami, które teraz nie spełniają już żadnych funkcji. Miałaś być ze mną 20 lat, jesteś dopiero połowę. Gdybym mogła oddałabym 10 lat swojego życia za kolejnych 10 z Tobą. Ale wiem, że nie pomogą ani moje łzy, ani moja wielka miłość do Ciebie, ani żadne zaklinanie rzeczywistości i wymyślanie cudownych scenariuszy. Patrzę teraz na tę czarną kupkę futerka przy kaloryferze i zastanawiam się jak zniosę Twoją wieczną nieobecność. Jak pogodzę się z tym, że nie przywitasz mnie przy drzwiach, nie przyjdziesz na brzeg wanny, gdy będę się kąpać, że nie będziesz chodzić dookoła umywalki, wyginając się i mrucząc, że nie przytulisz się do mnie więcej we śnie, nie wskoczysz na kolana, gdy będę czytać albo oglądać film. Odejdziesz sobie w niebyt, a ja zostanę tu bez Ciebie. Zabierzesz ze sobą część mojego życia, kawałek mnie. Nie wiem jak przeżyję Twoje odejście. Tak bardzo nie chcę Cię stąd puścić, bo wiem, że nigdy już Cię nie spotkam. A kocham Cię szaleńczo, do bólu.
Nie wiem jak inni dają sobie radę w takich chwilach. Ja zawsze tak źle znosiłam śmierć. Nie umiem jej sobie wytłumaczyć, pogodzić się z jej bezkompromisowością i nieodwołalnością. Twoja śmierć, choć jeszcze nie nastąpiła, boli mnie już teraz, tak bardzo, że ledwie żyję, ale wiem, że żyć na razie muszę, bo jestem wciąż odpowiedzialna za Ciebie i Twój (względny) dobrostan. Ale gdy Ciebie zabraknie naprawdę, gdy Cię po prostu nie będzie, nie wiem co stanie się ze mną. Mam Małą, Ramzesa i od niedawna Łaciatka - ale teraz nie mam dla nich w ogóle serca. Wiem, że to okropne, bo przecież też je kocham i wyrzucam sobie, że tak czuję, ale nic na to nie poradzę. Ty jesteś najważniejsza i czuję tylko irytację, że one nie są Tobą. I że one myślą tylko o jedzeniu i zabawie, podczas gdy tuż obok wali się Twój i mój świat.
Jest taka piosenka Mariah Carey "My all". O samotności i tęsknocie za kimś, kto odszedł. Tak właśnie będzie bez Ciebie:
I am thinking of you
In my sleepless solitude tonight
If it's wrong to love you
Then my heart just won't let me be right
'Cause I'm drowned in you
And I won't pull through
Without you by my side
I'd give my all to have
Just one more night with you
I'd risk my life to feel
Your body next to mine
'cause I can't go on
Living in the memory of our song
I'd give my all for your love tonight
Baby can you feel me
Imagining I'm looking in your eyes
I can see you clearly
Vividly emblazoned in my mind
And yet you're so far
Like a distant star
I'm wishing on tonight
Gdybym mogła zrobić coś, cokolwiek, zrobiłabym bez wahania. Ale nie mogę. Mogę tylko bezsilnie patrzeć jak odchodzi moja radość, moje szczęście, moja miłość. Bez Ciebie nic nigdy nie będzie już takie samo. Kocham Cię, moje Słońce, moja Rybko, moja Dziusiu.