Wczoraj byłam w domu. Stado w całości.
Z Jeża zszedł wielki strup martwej skóry razem z kolcami, cały kark ma teraz goły. Nie wiem, czy mogę go już wypuścić, czy lepiej poczekać aż ta świeża skórw trochę się wzmocni. Pewnie w tym miejscu nie odrosną mu już kolce
Zajrzałam do orzeszków na górę. Puchatek był bardzo stęskniony i miziasty, Perełka też. Tylko Czarnusia stęskniona wolała być na odległość.
Najbardziej mi szkoda rezydentów. Oni prawie nie mieszkają w domu. Pink-Floydy w nocy siedziały na kamieniu przed działką i patrzyły z obawą czy nic ich nie ma zamiaru napaść (Mario, Przydrożny albo Pusie). Zaczął padać deszcz więc wzięłam chłopaków pod pachę i zaniosłam do swojej sypialni. Tam dostali jeść i spali do rana bo lało.