Przyszedl, a jakze - albo juz to kiedys praktykowal, albo sprobowal i od razu mu sie spodobalo

Chlopak strasznie sie cala noc wiercil - wlazil pod koldre, zataczal koleczko i kladl sie z lapkami i pysiem na moim reku, mruczac i wbijajac mi pazurki w reke

ale to trwalo kilka chwil tylko, bo po krotkim czasie zaczynal sie przeczolgiwac wyzej, podrapanie po kuperku powodowalo, ze wstawal i sie wyprezal i zaczynal sie krecic. Schodzil z lozka, zwiedzal pokoj, a to wskoczyl na biurko, a to na parapet, po czym znowu pod kolderke. Chyba w ktoryms momencie sie ustabilizowal, bo jednak troche pospalam.
Ale nie mam zludzen - nie Duza byla glownym powodem przyjemnosci, tylko kolderka

Kiedy rano wstalam na kawke, po powrocie Karolek juz buszowal pod koldra, udeptujac sobie miejsce i teraz ... kota nie ma
W nocy pojawilo sie koo, ale niestety, pol metra od kuwetki, w kacie, i do tego rzadka masa

Razem z papierem toaletowym wyladowalo na razie w kuwetce - niech chlopak wie, do czegoAle to moze efekt stresu, wiec na poczatek do zarcia bedzie mial tylko suche, tak na wszelki wypadek ...
Przyjazd Karolka spowodowal troche niepokoju u moich kociastych. Stasiu chyba uznal go za konkurencje, bo uchylal sie przed moja reka, kiedy chcialam poglaskach, wpatrujac sie we mnie rozszerzonymi oczkami, przechodzil obok mnie na przygietych lapach ... Zabcia (najwieksza moja pieszczocha) tez uchylala sie przed glaskaniem, w zamian obwachujac mi reke, przysiadywala skulona lub przebiegala "szczurzym truchtem" do ktoregos ze swoich azylow (poznalam jeden z nich - zobaczylam jaka droga wspina sie na najwyzsza polke w garderobie).
Na razie sie nie niepokoje, bo Karol to w koncu przyjazny kociak, i kiedy wreszcie wypuszcze go z pokoju za pare dni, kocie footerka latac w powietrzu nie beda
