Się zawzięłam

,od wczoraj kociaste jadą tylko na surowiżnie, zauważyłam,że po zjedzeniu wołowinki taniej,żylastej z dodatkiem marchewki koty mają gdzieś suche są tak najedzone że nawet na kolację zjadły mniejszą porcję . Dzisiaj wróciłam ze wsi (raz w tygodniu jeżdzę po jajka,ser i mleko) Zawsze jak wchodziłam z nabiałem do domu to koty dostawały szału . Ja nieszczęsna myślałam że one takie za mną stęsknione,a tu pomyłka...Koty oszalały na punkcie twarogu z wsiego mleka

.Ciekawe jest to,że takiego sera sklepowego to nawet nie powąchają,mleko z kartonu fuj.A dziś koteczki wcieły miseczkę sera i popiły odrobiną mleka prosto od krowy,jak narazie oblizują się i żadnych sensacji nie ma....
Ps. Specjalnie dzisiaj zaglądałam kotom na wsi do misek

, aż ciotka dziwnie się na mnie patrzyła

.W miskach koty miały mięcho tzn resztki kury,jakieś obrzynki wołowinki (rosoł chyba ciotka gotowała

) i do tego micha mleka zaraz po udoju ,a koty okazy zdrowia .Jutro robię zakupy dla kotów ,zobaczę ile za sumę którą wydaję tygodniowo kupię mięsa i podrobów i na ile to wystarczy....