Ciachamy bezdomność cały rok, cz.2, Licznik: 351 + 151= 502

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 30, 2008 16:19

Luelka, starchurka - jesteście po prostu :king: gratuluję serdecznie amelkowej łapanki :D :ok:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt maja 30, 2008 17:06

A dzisiaj byłam na podwórku Andromedy - tam wyciachane wszystkie kotki, sztuk 3 - i spotkałam zadowoloną Mamę Andzi i Małą Mambę, która wywróciła się na mój widok 8O brzuszkiem do góry i poprosiła o głaski 8O
Wyglądają bardzo dobrze i zdrowo, a swoje miejsce na ziemi mają dobrze zagospodarowane :D cieszę się, że są mądrzy karmiciele, którzy dbają o "swoje" koty :)
No i to uczucie...wchodzisz na podwórko, a tam żadnych kociąt... 8)

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 30, 2008 22:07

starchurka pisze:A dzisiaj byłam na podwórku Andromedy - tam wyciachane wszystkie kotki, sztuk 3 - i spotkałam zadowoloną Mamę Andzi i Małą Mambę, która wywróciła się na mój widok 8O brzuszkiem do góry i poprosiła o głaski 8O
Wyglądają bardzo dobrze i zdrowo, a swoje miejsce na ziemi mają dobrze zagospodarowane :D cieszę się, że są mądrzy karmiciele, którzy dbają o "swoje" koty :)
No i to uczucie...wchodzisz na podwórko, a tam żadnych kociąt... 8)


super się takie coś czyta :) więcej, więcej! :)
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Pt maja 30, 2008 23:28

Mamy z Luelką do "dociachania" dwa podwórka. W sumie trzy kotki :/. Ale jak to zrobimy, to będzie bajka :D Bo akurat na tych podwórkach żarcia "potąd" i jest gdzie żyć :)

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 30, 2008 23:58

starchurka pisze:Mamy z Luelką do "dociachania" dwa podwórka. W sumie trzy kotki :/. Ale jak to zrobimy, to będzie bajka :D Bo akurat na tych podwórkach żarcia "potąd" i jest gdzie żyć :)


:ok: :ok: :ok:

ta bajka to Wasza zasługa :D
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Sob maja 31, 2008 18:46

XAgaX pisze:
starchurka pisze:Mamy z Luelką do "dociachania" dwa podwórka. W sumie trzy kotki :/. Ale jak to zrobimy, to będzie bajka :D Bo akurat na tych podwórkach żarcia "potąd" i jest gdzie żyć :)


:ok: :ok: :ok:

ta bajka to Wasza zasługa :D


Powodzenia dziewczyny :!: :ok: :ok: :ok:

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Nie cze 01, 2008 14:44

:ok: :ok: :ok:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto cze 03, 2008 18:51

i hop na gore :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto cze 03, 2008 23:25

Dziś wyciachany został kocurek z bytomskiego podwórka. Właściwie przy okazji ratowania życia, bo zęby miał walnięte :wink:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro cze 04, 2008 14:55

Barbara Horz pisze:Dziś wyciachany został kocurek z bytomskiego podwórka. Właściwie przy okazji ratowania życia, bo zęby miał walnięte :wink:


Brawo :lol: :ok: Szczególnie, że waleczny z niego osobnik:

Barbara Horz pisze:Kocurek dzikus u weta spierniczył z transporterka ,a wydawało się, że za chwilę ducha odda tak kiepsko wygladał. Musiałam go ściągać z rolet :evil: bo chciał po nich na sufit wejść. Dostał pika i zastygł z zębami wbitymi w rękawice. Wyglądał żałośnie jak ściagłam rękawice, a on dalej ja miał w zębach i już spał :twisted:

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Czw cze 05, 2008 11:10

Kolejna ciężarna kotka namierzona w budynku opuszczonym Węglosanu w Bytomiu. Dopiero co miała kociaki, które tam bytują. Pewnie wśród nich też są kotki, a dojścia do nich niet :(

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Czw cze 05, 2008 22:39

:( oj. A jak to właściwie wygląda? dlaczego tam nie da się wejść?...

Gratulacje dla kolejnych wysterylizowanych! :wink: :D


Okropne jest patrzeć i nie móc nic zrobić. Wczoraj namierzyłam po raz kolejny osiedlową kotkę, która przy każdym spotkaniu ze mną wystawa brzuszek i kółeczka do góry, mruczy jak traktor i w ogóle jest słodka... natomiast ma CZERWONE jedno oko (wygląda na uszkodzenie mechaniczne), z którego na dodatek sączy się ropa. "Na czuja" poszłam do jednego z domów i owszem - znalazłam właścicieli. Ponoć jest wysterylizowana (nic nie sugerowałam - ale ma taki jakiś okrągławy brzuszek...tak klasycznie..), no i oczywiście chorego oka nie zauważyli. Może pójdą do weta... (wcisnęłam im atecortin, może podadzą) ale wiecie, ja mam bezustanną i narastającą ochotę na kradzież kota, kiedy widzę, jak "oni o nią tak bardzo dbają" :evil: Co więcej, pójdę tylko jeszcze raz, jeżeli stan oka będzie ciągle taki sam. A potem to juz nie będę się szczypać. Jak można tak po prostu kotu pomóc stracić oko??? To przecież boli...

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 06, 2008 11:01

starchurka pisze:

Okropne jest patrzeć i nie móc nic zrobić. Wczoraj namierzyłam po raz kolejny osiedlową kotkę, która przy każdym spotkaniu ze mną wystawa brzuszek i kółeczka do góry, mruczy jak traktor i w ogóle jest słodka... natomiast ma CZERWONE jedno oko (wygląda na uszkodzenie mechaniczne), z którego na dodatek sączy się ropa. "Na czuja" poszłam do jednego z domów i owszem - znalazłam właścicieli. Ponoć jest wysterylizowana (nic nie sugerowałam - ale ma taki jakiś okrągławy brzuszek...tak klasycznie..), no i oczywiście chorego oka nie zauważyli. Może pójdą do weta... (wcisnęłam im atecortin, może podadzą) ale wiecie, ja mam bezustanną i narastającą ochotę na kradzież kota, kiedy widzę, jak "oni o nią tak bardzo dbają" :evil: Co więcej, pójdę tylko jeszcze raz, jeżeli stan oka będzie ciągle taki sam. A potem to juz nie będę się szczypać. Jak można tak po prostu kotu pomóc stracić oko??? To przecież boli...

to ta czarnuszka, o której mi kiedyś mówiłaś?
Może ludziom się zrobi wstyd i chociaż ze wstydu ją będą leczyć - bo "ktoś się zainteresował". Dobrze, że wykastrowana :ok:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt cze 06, 2008 12:46

oj. A jak to właściwie wygląda? dlaczego tam nie da się wejść?...


Budynek jest zamknięty i nie wiedomo kto ma klucze. Pozatym od podwórka są zamurowane wszystkie okna z parteru i okienka piwniczne. Od frontu jednak nic nie jest zamurowane, a wandale powybijali szyby w okienkach piwnicznych i w drzwiach wejściowych. Wygląda to strasznie i obawiam się, że ktoś to wkońcu zamuruje, co uniemożliwi wyjście kotów. Jedyna droga do budynku to przez okno na I piętrze od podwórka. Nie będzie to łatwe, szczególnie, że trzeba tam klatkę łapkę wtargać i transporterek. Pozatym budynek jest bardzo duży i piwnice też. Obejść to wszystko będzie trudno :evil: Coś jednak zrobić musimy, bo strasznie mi to na sumieniu leży.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pt cze 06, 2008 16:11

Barbara Horz pisze:
oj. A jak to właściwie wygląda? dlaczego tam nie da się wejść?...


Budynek jest zamknięty i nie wiedomo kto ma klucze. Pozatym od podwórka są zamurowane wszystkie okna z parteru i okienka piwniczne. Od frontu jednak nic nie jest zamurowane, a wandale powybijali szyby w okienkach piwnicznych i w drzwiach wejściowych. Wygląda to strasznie i obawiam się, że ktoś to wkońcu zamuruje, co uniemożliwi wyjście kotów. Jedyna droga do budynku to przez okno na I piętrze od podwórka. Nie będzie to łatwe, szczególnie, że trzeba tam klatkę łapkę wtargać i transporterek. Pozatym budynek jest bardzo duży i piwnice też. Obejść to wszystko będzie trudno :evil: Coś jednak zrobić musimy, bo strasznie mi to na sumieniu leży.


A może mają jakieś miejsce karmienia ? O ile w ogóle ktoś je dokarmia :(

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], olabaranowska i 857 gości