Mnie sie tez podobaja

wiec od dzisiaj zaczynam je tak nazywac . Dzieki Falko. Teraz znowu jestes kocia chrzestna

.
Noc przebiegla bardzo spokojnie

. Krowki grzecznie przespaly noc w lazience i nie robily rabanu, albo nie bylo go slychac. Rano jak wstalam - bo Daisy tracala mnie lapka, ze nie ma juz wody do picia

- najpierw starszaki dostaly jesc, Daisy suche, Krzysiu kurczaka przemrozonego, potem zrobilam papu dla krowek (moge je tak nazywac w liczbie mnogiej, prawda?) wchodze do lazienki i co widze? Krowki uslyszaly halas i wstaly

i przypiely sie do jedzonka, ktore zostawilam im na noc. Znaczy sie w nocy nie jadly.
Oczywiscie serwowanie sniadania krowkom odbylo sie w asyscie Krzysia, ktory nawet kurczaka dla nich porzuci

. Natychmiast po jedzonku i kuwecie Liloo wyszla na pokoje pospacerowac. Przyszla do sypialni i bawila sie pod czujnym okiem Krzysia i Daisy. Potem wedrowala po calym domu, w koncu razem z Krzysiem wyladowala na wycieraczce pod drzwiami, na ktorej stoja buty. I tam zaczeli sie bawic w kotka i myszke. Krzysiu najwyrazniej jest przekonany, ze Liloo to taka duza zywa szara mysz

wiec musze go pilnowac, zeby nie przecholowal. Bardzo fascynuje go ogon Liloo (chcialam napisac szarej krowki

) wiec on ja za ogon lapka, a ona go po lapce lapka. No, bornila sie dzielnie i tez chyba uwazala to za zabawe.
Maluchy odmawiaja picia wody chociaz chetnie chlepcza, kiedy im rozrzedze puszke woda. Wiec dostaly dzisiaj w misce takiej jak do wody smietanke 30% z woda. Poczatkowo byly pewne trudnosci (z tego, co slyszalam) ale pozniej ladnie pily, wiec kolejny dzisiaj sukces za nami.
Z Telma vel Czarna Krowka jedziemy dzisiaj po poludniu do weta. Ten wrzod czy cos zrobilo sie takie szarawe, ale Telma nadal siooosia po kilka kropelek, czesto ale malenko.
I bedziemy dzisiaj krowki myc, tzn. pucowac i czesac

bez przesady oczywiscie.
Jeszcze raz dziekuje, Falko

.