Pozostaje tylko mieć nadzieję, że czarnuszek się pozbiera...
Byłam dziś w schronisku, miałam zabrać tego brytyjczyka na czas wyjazdu Tereni, ale nie ma go już tam
Zabrałam za to śliczną dziewuszkę 2,5 miesięczną. Nazwana została Miaukoliną bo drze sie nieprzytomnie zza drzwi łazienkowych (kwarantanna póki nie okaże się zdrowa, nie chcę narażać Kati). Została już odrobaczona i odpchlona (skąd tyle pcheł na jednym maleńkim ciałku...). Ogólnie wygląda dobrze: ładniutkie oczka, czyste uszka. Jest troszkę chudziutka, ale z takim apetytem szybko to nadrobi

. Martwi mnie jedynie lekka biegunka... mam nadzieję, że to od środka na robaki, stresu i zmiany jedzonka...
Zdjęcia umieszczę jutro, bo dziś już nie mam siły.