Płacz, płacz
Ja płakałam podczas pożegnania z Karolką (nowi opiekunowie pozostali przy tym imieniu)... Przyzwyczaiłam się do niej podczas tych kilku tygodni. I oczywiście bardzo ją polubiłam. Zdecydowanie łatwiej - w moim przypadku - żegnać się z kociętami.
Wczoraj mieliśmy wiadomości od nowych opiekunów kociaków.
Pascal i Pola nazywają się teraz Puszek i Psotka - to chyba zasługa córeczki tych Państwa

W zasadzie są już zupełnie oswojone, Psotka śpi z nimi w łóżku, rozwala się pomiędzy nimi, a Puszek jest zazdrosny i wbiega na nich, zaczepia Psotkę i próbuje ją wyciągac z łóżka. Generalnie ożywiają się znacznie około 4 rano. Nowi opiekunowie stwierdzili, że mają teraz bardzo wesoło
Nowego imienia Poli nie znamy, zapomnieliśmy zapytać.
Wszystko z nią w porządku, poza tym, że dwukrotnie nasikała w kącie. Jej opiekunów odesłaliśmy do lektury artykułu na temat załatwiania się kota w niewłaściwych miejscach, sami też próbowaliśmy im coś doradzić (zmianę umiejscowienia kuwety, żwirek itp). Mam nadzieję, że to chwilowy problem i szybko uda się go rozwiązać.
Byliśmy pełni obaw o losy tych kociąt, baliśmy się czy ich nowi opiekunowie nie poddadzą się ich nieufności, ale widać, że 2 tygodnie porządnej socjalizacji naprawdę potrafią zdziałać cuda.
Czekamy na info od opiekunów Karolki.