Wróciłyśmy

Nie wiem jak u Gosi z dostępem do sieci, ale piszę w naszym imieniu.
Już z Mentosikiem pojechałyśmy po Fredzia, zabrałyśmy jak swego i w drogę! Fredzio był bardzo grzeczny, tylko zrobił qpkę, ale, że jest mądrym kotkiem, to wcale się nie upaćkał tylko przesunął pupkę do przodu i nie było problemu. U met wyszedł z kontenerka, nie przejawiał jakiegoś ponadnormatywnego stresu, chodził i zwiedzał nowe miejsce, tutaj dwie fotki
A od met wzięłysmy jeszcze dwa koty i dwa szczeniaki i pojechałysmy dalej. Wszystkie 3 kicie do Krakowa, a psiaki dalej. O Mentosiku napewno napisze Gosia.
Szczeniaczki, hmm, najpierw było rzyganko, później kupki, wiec na pierwszej stacji na A4 postój i czyszczenie

Psiaki poszły do kocich kontenerków, jednego podwiozłysmy do Miasteczka Śląskiego, a drugiego do Łodzi. Przepraszam, za mało finezyjną relację, ale jestem zupełnie padnięta.
Przed momentem rozmawiałam z met, Fredzio zjadł troszkę whiskasa z ręki, więc będzie dobrze, nie macie pojęcia jak się cieszę
