ostatni z Bazylków a zarazem pierwszy opuścił wczoraj dom rodzinny. Tradycyjnie było i smutno i wesoło, no ale domek super i co najważniejsze zakocony, bo Bazylek zdecydowanie kotem jest prokocim
Zawieźliśmy drania, który czem prędzej schował się za pralką i zakładaliśmy ze pozostanie za nią dwa dni

Tymczasem okazał się dzieckiem bardzo ciekawskim i już wieczorem dostaliśmy maila, ze ustawia w domu nową hierarchię

Duze koty zostały zapedzone do kuchni by mały mógł swobodnie się bawić swoimi myszkami
http://images14.fotosik.pl/103/c09e1095364f5f7fmed.jpg
A tak wyglądało "zestresowane" dziecko w kilka godzin po przeprowadzce do nowego domu
u nas się jakoś tak cicho i spokojnie zrobioło jakbyśmy wogóle kotów nie mieli
