Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon cze 26, 2006 8:49

Frorentyna a co to za czarodziejskie substancje na apetyt?
trzymam kciuki zeby było coraz lepiej!!!
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon cze 26, 2006 9:57

I to są świetne wiadomości. Rozmawiałam dziś z Michałkiem - moim synkiem, czy zamówić jeszcze kolejną porcję kropli Bacha dla Niego. Powiedział, że tak i powiedział coś jeszcze, że one sprawiają, że ma się lepszy humor...ja też od razu widzę to na Jego pysiu :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon cze 26, 2006 13:48

amelka pisze:Frorentyna a co to za czarodziejskie substancje na apetyt?
trzymam kciuki zeby było coraz lepiej!!!

M&C Nutrich UM Cat (pasta) i citropepsin (apteka ludzka).
Ale niezaprzeczalnie krople Bacha mają pierwsze fekty, naprawdę widać po nich, są takie bardziej wyluzowane, radośniejsze mimo upału. A to dopiero tydzień i 3 dni ...
Najważniejsze że coś drgnęło w układach kocio-kocich na plus
Czarne i Bląba

Florentyna1

 
Posty: 254
Od: Czw paź 13, 2005 12:49
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto cze 27, 2006 8:34

A u nas przeboje - ja piszę, bo Tanita... łapka w bandażach... :? Wpadłyśmy na pomysł, żeby kotuchy przyzwyczaić powoli do trawki i przestrzeni przed Mazurami. I wypuścić na moment z transportera na trawie. I już wiemy, że to był głupi pomysł :lol: . Nitka, choć na początku pozytywnie zaciekawiona wylazła z transporterka, w pewnym momencie spanikowała i zaczęłą wyplątywać się z (mocno zaciśniętych!) szeleczek. A to był park, spokojne miejsce, ale jednak otwarta przestrzeń... No więc (ponieważ ja zamieniłam się w chichoczący nerwowo słup soli :oops: ) Tanita z poświeceniem złapała małego, spokojnego, depresyjnego kotka... W postaci trzy razy większego niż zwykle, dziesięciołapego, wijącego się żbika...

No ale nieważne. Balkon został osiatkowany (Tajdzi i Tajdzikowy TŻcie, uwielbiamy Was...), kotuchy wysiadują na nim, ale bez szaleństw (tzn. nie jest wiele ciekawszy niż reszta mieszkania; przez pierwsze dwa dni było latanie w kółko i szalenie, teraz już norma). Może dlatego, że balkon południowy i upał na nim i zaduch mimo zacienienia. Półeczki zrobię w wolnej chwili, może to je jeszcze zainteresuje. Na razie było szczepienie na wściekliznę (u wetki byłyśmy sporą grupą kotów i ludzi, duszno, gorąco, i ja oczywiście strzeliłam "najgłupszy teskt do weta" [proponuję nowy wątek założyć]: "czy ma Pani wściekliznę?". Oczywiście chodziło mi o szczepionkę...), Frontline - i za dwa tygodnie będą relacje z Mazur :). Ciekawa jestem strasznie.

A relacje? Jest status quo. Rzadkie przypadki bójek (ale jednak pilnować trzeba), generalnie akceptacja i spanie razem, choć bez wielkiej miłości...

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto cze 27, 2006 10:16

W takim razie czekamy na relacje z Mazur... :wink: ciekawa jestem, co wetka na to pytanie :lol:

Florentyna - kciuki za dalsze postępy w kuracji...miło mi słyszeć, że znów pomogły 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto cze 27, 2006 10:29

izaA pisze:ciekawa jestem, co wetka na to pytanie :lol:


" 8O No cóż, mam nadzieję, że nie :lol: " (to jak już załapała, o co może mi chodzić ;) ). "I staramy się nie wszczepiać :p ..."

Florentyna - trzymamy kciuki, może i u nas Bachem się skończy ;), ale oby nie ;).

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto cze 27, 2006 10:41

No to dobrze, że STARAJĄ SIĘ...nie wszczepiać...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw cze 29, 2006 22:46

Minęło pół roku jak koty mieszkają razem a sytuacja robi się coraz bardziej dramatyczna. Nie wiem co robić.
Dwa koty po prostu nawet nie mogą się widzieć bo widok jednego działa na drugiego dosłownie jak płachta na byka. To jest takie nasilenie agresji i taki atak furii, że trudno uwierzyć. :cry: I to tylko jedna para. Wszystkie inne kombinacje nie wywołują takich scen. Jestem zrozpaczona.
Nie chce kilkanaście lat dzielić mieszkania na dwa czy przetrzymywać pół doby jednego kota w łazience drugiego w szafie.
Dziś on znalazł Aylin w komórce frunęło wszystko z półek a on po niej skakał dosłownie skakał po jej grzbiecie, drapał pazurami, na grzbiecie irokez. Kotka wydobyta oddychała strasznie szybko, futro fruwało, wtuliła się we mnie i tak siedziała pół godziny. A on uciekł i schował się pod kocem. :cry:
Próbowałam krople bacha ale Aylin nie tknie jedzenia jak cokolwiek poczuje, nie dało rady jej tego podać. Na niego nie działały uspokajająco.
Polecano mi jeszcze feliwey, tylko, że to ogromny koszt a czy będzie jakiś skutek?
Czemu taka spokojna kotka budzi aż taką agresje, co zrobić by te kontakty były chociaż neutralne. Przecież jest to możliwe skoro cały dzień biega z pozostałą dwójką i oprócz małych starć nic się nie dzieje groźnego.
Jeszcze chciałam zapytać czy ten środek http://animalia.pl/produkt.php?kat=164&id=6265 działa teraz jak w mieszkaniach wszystkie okna są pootwierane. No i pisze, że to na zmiany czy chwilowe zawirowania a u mnie ten problem jest od początku.
Bardzo dziękuję za każdą dobrą rade.
Nataniel lat 12:)

Alina1971

 
Posty: 12757
Od: Sob maja 21, 2005 17:33
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój/Śląsk

Post » Czw cze 29, 2006 23:06

I ja też postanowiłam wstąpić do klubu.
W skrócie moja obecna sytuacja.
Malinka jest u mnie od ok. 4 lat. Rozpieszczana, ukochana kocia jedynaczka.
3 maja tego roku adoptowaliśmy z forum Gizmusia - ok. ośmiletniego persika. Gizmo od początku bardzo się zadomowił, natomiast Mania była przerażona jego obecnością. Kiedy odważyła się do niego podejść to Gizmo skoczył jej na plecy i podrapał ją. Teraz Mania unika go jak ognia. Całe dnie przesiaduje w sypialni, zanim wyjdzie to nerwowo się rozgląda czy nie ma w pobliżu Gizmo. Gizmo czatuje na nią za rogiem, chowa się i śledzi ją.
Kiedy Mania wychodzi z sypialnie od razu za nią idzie, wtedy Mania ucieka, krzyczy, syczy i macha mu łapami przed głową.
Gizmo zajął w domu jej wszystkie ulubione miejsca i wydaje mi się że chce zająć też wszystkich domowników.

sfinks

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 10, 2006 20:12
Lokalizacja: warszawa

Post » Pt cze 30, 2006 8:32

Alino, pamiętam twój przypadek z bojaźliwą Aylin, przypomnij mi - czy miałaś dwa zestawy kropli dla obu kotów, czy jeden? I jeszcze jedno, jak długo dostawał krople agresor? Czy kontaktowałaś się z p. Wandą po niepowodzeniach (bo to chyba ona komponowała zestaw, prawda?) Śledzę Twój wątek na koci łapci, więc znam całą twoją osobistą sytuację i bardzo chciałbym ci pomóc, żeby choć koty nie dokładały się do stresu...możemy przejść na PW - jeśli chcesz 8)

Witaj Sfinks...powiedz mi, czy Gizmo nadal atakuje Malinkę, czy problem tkwi raczej w tym, że Malinka wciąż się go boi? Sytuacja - wypisz wymaluj jak u nas...w podpisie są moje wątki, możesz w nich poczytać, jak my poradziliśmy sobie w tej sytuacji...oczywiście to były wspomniane już wielokrotnie cudowne krople Bacha :D

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt cze 30, 2006 8:43

Kupiłam krople dla trzech kotów. Z Aylin poddałam się najszybciej bo przestała jeść jak wyniuchała środek.
Ciapek dostawał je kilka tygodni, nie było zmian więc też zrezygnowałam.
Nie kontaktowałam się z P.Wandą, może to błąd, za szybko się poddałam.
W tej chwili sytuacja jest dramatyczna bo on dosłownie dostaje piany na jej widok. :( Dziękuję za chęć pomocy.
Oczywiście chętnie dalej na priw.
Nataniel lat 12:)

Alina1971

 
Posty: 12757
Od: Sob maja 21, 2005 17:33
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój/Śląsk

Post » Pt cze 30, 2006 8:43

To ja dorzucę trzy grosze tak tużprzedwyjazdowo (jejku, ale się boję tego wyjazdu :roll: ):

Feliway działa. Naprawdę. Nawet przy ciągle otwartych oknach (osiatkowałyśmy balkon i przeciągi są non-stop). Tylko trzeba z tydzień poczekać. Jeden dyfuzor starcza na do 80 m2. Nituś się naprawdę ożywiła, jest wyluzowana i spokojna :). Bo on działa na Nitkę, nie na Mruf - czyli na ofiarę, nie na agresorkę. Agresorka dostaje psychotropy - i też pomagają, choc odpały jeszcze miewa.

Nituś wczoraj jakby markotniejsza, ale może miała gorszy dzień, albo to przez szeleczki - od paru dni chodzą w nich niemal non-stop, żeby się przyzwyczaiły przed Mazurami.

Alina - myślę, że powinnaś zdecydowac się na jedną metodę (albo Feli, albo Bach) i konsekwentnie próbować. Co do kropli dla Aylin - moze na siłę zakraplać do pysia albo strzykawą z wodą? Iza pewie lepiej poradzi.

Trzymam Alina za Ciebie mocne kciuki, za wszystkie elementy twoich stresowych sytuacji. Powodzenia

A. Czemu Aylin budzi agresję Ciapka? Właśnie dlatego, ze jest spokojna... Nicia była prana najbardziej, jak była chora, słaba i zestresowana. Niestety - brutalne prawa natury :(

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pt cze 30, 2006 8:47

Właśnie nie wiem czemu akurat ona. Mam dwie płochliwe kotki a tylko ta jedna jest tak męczona. Ta druga sobie daje z nim rade, może nie okazuje strachu nie wiem.
Z Neską też ma starcia ale tutaj to nie mam obaw, Nesia nie da sobie.
I są to takie krótkie spięcia.
Ale jak wczoraj wleciałam do komórki to zamarłam taka agresja kota do kota, przerażająca.
Nataniel lat 12:)

Alina1971

 
Posty: 12757
Od: Sob maja 21, 2005 17:33
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój/Śląsk

Post » Pt cze 30, 2006 8:52

Dokładnie tak, prawa natury...w kurniku całe stado potrafi zadziobać tę najsłabszą i nie musi tu chodzić o słabość natury fizycznej, koty wyczuwają strach i słabość psychiczną, niestety....Uschi - cudowne wieści jeśli chodzi o działanie faliwaya...wtrącę swoje trzy grosze na temat psychotropów, jak długo chcesz je podawać? Czy masz gwarancję, że jak je odstawisz sytuacja się nie zmieni? Pytam o to, bo nasz agresor dostawał przez dwa miesiące krople i po odstwaieniu nie ma powrotu, żadnego powrotu do zachowań sprzed kuracji, co więcej widzę, że to ta stłamszona Sonia góruje teraz w tym dueciku...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt cze 30, 2006 9:07

izaA pisze:Uschi - cudowne wieści jeśli chodzi o działanie faliwaya...wtrącę swoje trzy grosze na temat psychotropów, jak długo chcesz je podawać? Czy masz gwarancję, że jak je odstawisz sytuacja się nie zmieni?


Na razie pani beh. twierdzi, ze parę miesięcy - dopóki sytuacja się nie ustabilizuje - bo to ciągle bardzo krucha równowaga jest. Myślę, że za te parę miesięcy, jeśli po odstawieniu prochów Mrufce wróci agresja, bez kropelek się nie obędzie. Ale na razie nie chcemy mieszac kuracji. Jesienią pomyślimy.

Na razie feliway rulez 8)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości