» Śro lip 19, 2006 13:14
Kochane Ciocie!
Mama powiedziała mi, że ten Chandler kryminały pisał. Czyżby cos poza burzą wisiało w powietrzu? Postanowiłem sie radykalnie zmienić i we wszystkim pomogać mojej kochanej mamuni. Najpierw podlała kwiatki, a ja sprawdzałem łapką czy nie maja zbyt sucho. Potem rozwiesiła białe pranie, ale nierówno, to poprawiłem, a że łapki nie umyłem wcześniej? Następnie przyklejała tę tapetę, chciałem przytrzymać i umazałem się klejem. Poźniej mama przyklejała oczka takiego stworka kosmatego z poduszeczki, które prawie same poodpadały, no i gdy sprawdzałem czy gotowe, jedno się do mnie przykleiło. Gdy mama wyczesywała Tymka to łapką dociskałem szczotkę, żeby szybciej ten puch zebrała i nie wiem, czemu on tak puff, pufff mówił. A najfajniej było, gdy robiliśmy porządek pod zlewem. Musiałem przekonać się czy za rurami jest czysto. A te zakrętki od słoików same się poturlały. Mama wyniosła je do piwnicy, a ja w tym czasie szybciutko posegregowałem śmieci, tylko to podobno według innego klucza niż ja robiłem trzeba. Wtedy mama wydała jakieś dziwne dźwięki, chwyciła plecaczek i poszła. Nie powiedziała jak zwykle: Do widzenia kochane kotki, tylko żebyśmy nie myśleli, że z wołowinką wróci! To co myślicie? Kurczaczek będzie czy serduszko? Tymek powiedział, że mama ma nas dosyć, ale sprawdziłem, szczoteczki do zębów nie zabrała, więc wróci i na wszelki wypadek zaniosłem ją pod drzwi, żeby zaraz po wejściu ją zobaczyła. Napracowałem się! Jeszcze muszę wygonić Maybiego ze słonecznej plamy, coby udaru w tej czarnej głowie nie dostał i sam się tam roooozciąąąąągnęęęęęęęę. Teraz możecie mnie chwalić!
Pozdrawiam
Pracowity Iwo.