Beliowen pisze:A ile Wy macie tych kuwet?

Trzy:
- jedna kryta - teoretycznie Futrzaków, ale one wolą łazić do Esmowej
- druga kryta, ale odkryta

- Esme. Zaczynam tracić nadzieję, że budka się jeszcze kiedyś do czegoś przyda
- trzecia zwykła - stara kuweta Furii, służy jako kuweta dla różnych znajdek, izolantów, jako dodatkowa przy weekendowych wyjazdach i, ostatnio, do mycia Esmowego ogona
A w ogóle widzę, że mamy niejaki problem. TZ coraz więcej burczy pod nosem na to Esmowe sikanie od czasu do czasu gdzieś ... Ale dziś rano zauważył, jak Esme szła do łazienki, a Krecik, który stał w drzwiach, warknął i łapą na nią. No to Esme zrobiła w tył zwrot...
Objechaliśmy lekko Krecika, wystawiliśmy go z łazienki, wstawiliśmy tam Esme i trochę ją pogłaskałam. Sioo wtedy nie zrobiła, zrobiła później, do kuwety. Ale ja się obawiam, że to mógł być nie pierwszy raz.
I to nie jest kwestia miejsca, Krecik nie jest jakoś emocjonalnie przywiązany do łazienki, prędzej Furia, ale ona w ogóle na Esme nie warczy i nie fuka. Omija ją zwyczajnie i cześć. Natomiast Krecik, jak mu się coś nie spodoba (a ciężko przewidzieć, co to będzie, raz Esme, idąca korytarzem, innym razem patrząca się na niego ze stołka, jeszcze innym po prostu przechodząca za blisko), to wali łapą i warczy. Nie prowokuje wojny, wali raz. Na zasadzie "Nie lubię Cię, nie podchodź".
Nie wiem, co z tym zrobić, kiedy on się przyzwyczai. Futrzaki nadal przyłażą nam do łóżka, wtulają się, głaszczą, jak zwykle. Esme w ogóle nie wchodzi do sypialni, więc siłą rzeczy oni tam nie mają konkurencji. Do salonu w ogóle na razie żadne koty nie wchodzą. Krecik nie wygląda na obrażonego - po prostu nie lubi Esme. Ale jak będzie ją tak walił łapą, bo mu podejdzie za blisko kuwety, jak on tam akurat stoi, to ona będzie sikać gdzie indziej. A nie ma takiego miejsca, gdzie wchodziłaby sama Esme, a Futrzaki nie, chyba, żebym je całkiem rozdzieliła. Ale to bez sensu
Musiałam się wyżalić, podłamała mnie ta scena dziś rano
