Kocia Babcia-- jednak zdarzają sie cuda :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 06, 2005 22:11

Atka pisze:
Beliowen pisze:
Atka pisze:
Beliowen pisze:Czyzby Esmeralda Weatherwacs? ;)
To Babcia ma nie tylko imie, ale i nazwisko.
I to nie byle jakie 8)


Weatherwax znaczy się ;)

Przepraszam, ale Babcia sama o sobie tak pisala 8)
W tomie "Rownoumagicznienie" w liscie do Rektora Niewidocznego Uniwersytetu.
O.


Ale do mnie osobiście nie pisała, więc ja się posłużę taką pisownią, jak w literaturze (nie tej pisanej przez Babcię) :twisted: ;)

bardzo szacowne imię i nazwisko :lol:

czytałam :mrgreen:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Śro wrz 07, 2005 20:30

Jak tam Babcia Esme? ;)
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Śro wrz 07, 2005 21:58

Babcia była dziś u weta.

Uszka zdrowe, dziąsła się pięknie zaleczyły.
Sioo mi się udało złapać (raz się do czegoś przydało to siooosianie poza kuwetę :twisted: ), krew została pobrana, jutro o 14 będą wyniki. Jeśli się okaże, że nerki zniosą narkozę, to będziemy czyścić kamień :), jak nie, to będziemy leczyć nerki :(

Powiedzieliśmy też, że Esme jest mocno niedotykalska w okolicach ogona. I co się okazało ... jest łojotok. Dostaliśmy takie coś, jakby szampon i mamy co 3 dni prać ogon. I to w dodatku:
a) Najpierw zostawić specyfik na ogonie na 5 minut
b) A potem ogon bardzo obficie spłukać

No po prostu sobie tego nie wyobrażam :evil: :roll: :strach:
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 08, 2005 7:56

Nie będzie tak źle. Kilka razy moje koty wpadały do rowu odwadniającego przy drodze (pewnie w czasie bójki lub ucieczki). Potem strasznie były brudne i śmierdziały szambem, bo do rowu odprowadzane są wszelkie ścieki. Pięknie zniosły kąpiel. Nawet nie protestowały, tak bardzo chciały pozbyć się tego paskudztwa! Z koteczką będzie tak samo! Zobaczysz!
Zrozumie. :wink:

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw wrz 08, 2005 15:54

I jak tam pranie ogona? Czy Esmeralda zniosla zabieg z wlasciwa dla swojego wieku godnoscia? :)
Obrazek
Paskal i Xenon

martus

 
Posty: 211
Od: Pt lut 04, 2005 19:42
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw wrz 08, 2005 16:08

Pierwsze pranie ogona dopiero wieczorem ;)


Natomiast Esme znów nasikała na podłogę w salonie ... :evil:
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 08, 2005 20:50

Pranie ogona przeszło rewelacyjnie :D

Postawiłam w wannie zwykłą kuwetę do góry nogami, na tym miseczkę z żarciem. Kota przed miseczką. Jako, że żarłok z niej okropny, zajęła się miseczką, a ja w tym czasie zmoczyłam ogon, nalałam szamponu, napieniłam...

Esme zjadła i stwierdziła, że coś ma ogon dziwny. Zaczęła nim machać, jakoś kiepsko wychodziło, w końcu wyskoczyła z wanny. Ale nadal nic. Siedziałam i czekałam (szampon min. 5 minut na skórze), w końcu stwierdziłam, że czas myć. Zawołałam TZ-ta, wstawiliśmy kotę spowrotem na kuwetę, on ją lekko przytrzymał, a ja spłukałam ogon prysznicem. Potem jeszcze wycieranie i spokój.

Patent z kuwetą do góry nogami dobrze się sprawdził, dzięki temu zamoczyłam jej wyłącznie ogon, łapki i cała reszta kota została sucha :D
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 08, 2005 22:18

Atka pisze:Pranie ogona przeszło rewelacyjnie :D

Postawiłam w wannie zwykłą kuwetę do góry nogami, na tym miseczkę z żarciem. Kota przed miseczką. Jako, że żarłok z niej okropny, zajęła się miseczką, a ja w tym czasie zmoczyłam ogon, nalałam szamponu, napieniłam...

Esme zjadła i stwierdziła, że coś ma ogon dziwny. Zaczęła nim machać, jakoś kiepsko wychodziło, w końcu wyskoczyła z wanny. Ale nadal nic. Siedziałam i czekałam (szampon min. 5 minut na skórze), w końcu stwierdziłam, że czas myć. Zawołałam TZ-ta, wstawiliśmy kotę spowrotem na kuwetę, on ją lekko przytrzymał, a ja spłukałam ogon prysznicem. Potem jeszcze wycieranie i spokój.

Patent z kuwetą do góry nogami dobrze się sprawdził, dzięki temu zamoczyłam jej wyłącznie ogon, łapki i cała reszta kota została sucha :D

Atka, ja wciaz jestem pelna podziwu :king:

A ile Wy macie tych kuwet? :strach: :twisted:
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Czw wrz 08, 2005 22:28

Jestescie ludzmi o wielkim sercu. Kto by mial tyle cierpliwosci do kota jak wy? Znosicie te wybryki koteczki tak dzielnie i ze stoickim spokojem. Tez martwilam sie o losy Babci ale jak sie okazalo sa na tym swiecie jeszcze tacy wspaniali ludzie jak Wy. Jestem pelna podziwu i uznania. Trzymam kciuki zeby kicia trafiala do kuwetki. Pozdrawiam.

kocia mama Agatka

 
Posty: 252
Od: Wto sie 16, 2005 21:08
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt wrz 09, 2005 14:01

Beliowen pisze:A ile Wy macie tych kuwet? :strach: :twisted:


Trzy:
- jedna kryta - teoretycznie Futrzaków, ale one wolą łazić do Esmowej :evil:
- druga kryta, ale odkryta ;) - Esme. Zaczynam tracić nadzieję, że budka się jeszcze kiedyś do czegoś przyda :roll:
- trzecia zwykła - stara kuweta Furii, służy jako kuweta dla różnych znajdek, izolantów, jako dodatkowa przy weekendowych wyjazdach i, ostatnio, do mycia Esmowego ogona :lol:


A w ogóle widzę, że mamy niejaki problem. TZ coraz więcej burczy pod nosem na to Esmowe sikanie od czasu do czasu gdzieś ... Ale dziś rano zauważył, jak Esme szła do łazienki, a Krecik, który stał w drzwiach, warknął i łapą na nią. No to Esme zrobiła w tył zwrot...

Objechaliśmy lekko Krecika, wystawiliśmy go z łazienki, wstawiliśmy tam Esme i trochę ją pogłaskałam. Sioo wtedy nie zrobiła, zrobiła później, do kuwety. Ale ja się obawiam, że to mógł być nie pierwszy raz.

I to nie jest kwestia miejsca, Krecik nie jest jakoś emocjonalnie przywiązany do łazienki, prędzej Furia, ale ona w ogóle na Esme nie warczy i nie fuka. Omija ją zwyczajnie i cześć. Natomiast Krecik, jak mu się coś nie spodoba (a ciężko przewidzieć, co to będzie, raz Esme, idąca korytarzem, innym razem patrząca się na niego ze stołka, jeszcze innym po prostu przechodząca za blisko), to wali łapą i warczy. Nie prowokuje wojny, wali raz. Na zasadzie "Nie lubię Cię, nie podchodź".

Nie wiem, co z tym zrobić, kiedy on się przyzwyczai. Futrzaki nadal przyłażą nam do łóżka, wtulają się, głaszczą, jak zwykle. Esme w ogóle nie wchodzi do sypialni, więc siłą rzeczy oni tam nie mają konkurencji. Do salonu w ogóle na razie żadne koty nie wchodzą. Krecik nie wygląda na obrażonego - po prostu nie lubi Esme. Ale jak będzie ją tak walił łapą, bo mu podejdzie za blisko kuwety, jak on tam akurat stoi, to ona będzie sikać gdzie indziej. A nie ma takiego miejsca, gdzie wchodziłaby sama Esme, a Futrzaki nie, chyba, żebym je całkiem rozdzieliła. Ale to bez sensu :roll:

Musiałam się wyżalić, podłamała mnie ta scena dziś rano :(
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 09, 2005 14:14

Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i że kicie się do siebie przyzwyczają. Trzymam za Was kciuki a Figa i Mia pazurki. Będzie dobrze, zobaczysz... musi być :kitty:
...czekam na wiatr, co rozgoni ciemne, skłębione zasłony...
ObrazekObrazek

Bast

 
Posty: 3173
Od: Śro sie 17, 2005 15:18
Lokalizacja: Kraków - Borek F.

Post » Pt wrz 09, 2005 16:43

Bedzie dobrze, zobaczysz :) musi byc dobrze.
Futrzaki na pewno sie do siebie przyzwyczaja. A Esme pokocha kuwete :)
Trzymam kciuki.

P.S. Relacja z prania ogona jest doskonala :)
Obrazek
Paskal i Xenon

martus

 
Posty: 211
Od: Pt lut 04, 2005 19:42
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt wrz 09, 2005 22:30

Dzwoniłam właśnie do weta w sprawie wyników i dowiedziałam się, że są nienajlepsze. Więcej nic nie wiem, bo w gabinecie był pacjent, jutro jadę "pogadać" ... :(
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 10, 2005 15:51

Mam wyniki. A Esme ma nerki :(

Krew:
Morfologia cała w normie, poza płytkami krwi, których jest za mało (182; norma 300-800)
Krwinki białe: za dużo kwasochłonnych (16; norma 2-12), za mało limfocytów (12; norma 20-55).
Kreatynina za wysoka (3,7; norma 1,0-1,8 )
Mocznik za wysoki (234,6; norma 25-70)

Mocz ma za mały ciężar właściwy (1,012; norma 1,025-1,060) i ślad białka.

No i mamy dietkę, witaminę A+E, Ena(r?)enal* i Ipakitinę - gdzie można kupić to ostatnie?

Ogólnie diagnoza brzmiała: jest źle, ale nie fatalnie. Nie mam doświadczenia, nie czuję, jak bardzo źle jest z Esme. Jedyny kot nerkowy, z jakim miałam styczność, miał ciężką mocznicę i krótko to trwało :(
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 10, 2005 16:02

Atus, nie jest strasznie.
Nie mam pojecia, gdzie co kupowac - ale tu jest tylu wlascicieli nerkowcow, ze na pewno wszystkiego sie dowiesz :)

Jest gdzies Dagi watek dla nerkowcow nawet...
Daj moze znac Blue, Eve i Myszce.xww, zeby nie przeoczyly Twojego watku - na pewno Cie uspokoja.
Ja tez nigdy nie mialam nerkowego kota, wiec niewiele wiem...
Wiem natomiast, ze w wiekszosci przypadkow sytuacja jest do opanowania - i za to mocno trzymam kciuki :ok:
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 69 gości