Superhiperultraelitarny klub kotów niewychodzących

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 03, 2005 17:49

nan pisze:Luniaczek Mruczace Cudo wychodzace na osiatkowany balkon i czasem na spacer po klatce schodowej- melduje sie do klubu :D
I tak byloby calkiem przyjemnie ale matka sie upiera, zeby kota wychodzacego ze mnie zrobic...Wciaz i wciaz do tej lecznicy, phi :evil:
dopisek Luneczka :wink:

nan :D
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 03, 2005 20:18

Ooooo :D Jaki fajny klub :D
Bardzo proszę zapisać moje dwie kocie dziewczyny Inę i Megi 8)
Balkonu niestety nie mamy, ale za to osiatkowane okna jak najbardziej :wink:

ina

 
Posty: 4098
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 03, 2005 20:48

Nie wiem,moze mi sie kluby pomyliły...
Ale musze Wam o tym napisac.
Moja ciotka miala kota,przecudnego rudasa.Kot wychodzacy,cale osiedle jego.Czasem wracał ze spacerkow poharatany,no ale przeciez wolny :?
Pojechali na wies na długi weekend.Kot od razu polecial zwiedzac.Wrocil ledwo zywy.Błyskawicznie pojechali do weta.Kot zdechł na stole:(Sekcja wykazała popękane narzady wewnetrzne.Wet stwierdził ze ktos go musiał bardzo mocno i brutalnie skopac...
Szanowni klubowicze.Unieszczesliwiajcie swoje koty zamknieciem w domach i osiatkowanymi balkonami.
Bo chrzanic taka wolnosc co bokiem wychodzi.
Jesli zasmiecilam klubowy watek to przepraszam.
Kasia

kassia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1670
Od: Pt mar 18, 2005 14:22
Lokalizacja: Okno z widokiem na Wawel:-)

Post » Wto maja 03, 2005 20:53

Kassiu, no chyba wlasnie dlatego koty sa przez nas "unieszczesliwiane" i zyja domowo ;)


I witaj serdecznie :D

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Wto maja 03, 2005 20:53

To by sie przydalo do tego drugiego klubu chyba... :oops:
Biedny kot :-(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88128
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto maja 03, 2005 21:05

Dymcio pisze:I koniecznie instrukcję do takiego drzewka :!: Ja jestem na etapie siatkowania i remontu balkonu i z chęcią bym podpatrzyła coś dla urozmaicenia życia koteczkom. Myślę o jakiejś kombinacji drewnianej, tylko nie mam pojecia z której strony to ugryźć :oops: .


Ja generalnie wiedziałam o co mi chodzi ale nie wiedziałam skąd wziąść odpowiedni konar aby na tarasie wyglądał naturalnie. Aż w końcu trafiłam na odpowiedni i dalej już poszło ...Taras mamy zadaszony ale generalnie śniegiem zacina od zachodu więc wszystkie typowe, gotowe kocie mebelki nie zdadza egzaminu - no i miało ciekawie wyglądać.
Sami ocenicie co nam z tego wyszło tylko proszę o cierpliwość bo cyfrówki nie posiadam i muszę domontować ostatnią półeczkę (dziś byłam w pracy więc nic z tego nie wyszło).

elisee

Avatar użytkownika
 
Posty: 2462
Od: Czw paź 23, 2003 23:29
Lokalizacja: Pobiedziska

Post » Wto maja 03, 2005 21:52

Zgłaszam moje dwie kocice: Bajrę i Sońkę.
Balkon osiatkowy, użytkowany intensywnie (nieustające podziekowania, Damork :D ):
http://upload.miau.pl/1/12663.jpg - ta sroka zaczyna mnie wkurzać :evil:
http://upload.miau.pl/1/12665.jpg ja tam preferuję bezpieczne, niskie siedziska 8)

Sońka - na działce wychodząca z lubością, przy zawracaniu jej ze "złej drogi" kwituje paru przeklenstwami pod wąsem. Na zdjęciu sprawdza staranność podlania malw: http://upload.miau.pl/1/12666.jpg
A tak calusieńki boży dzień na dzialce spędza Bajra: "no, co jest, dopiero 14:00, środek nocy :evil: http://upload.miau.pl/1/12669.jpg
"Dzień" zaczyna o 20:00, zamieniając sie z zwierzę nocne, polujace z łomotem na niewidzialne myszy, regularnie o 7:00 wściela sie w pościel, niezależnie czy ktos w niej jest czy też nie.
Sońka chadza na dalsze spacery po działce na smyczy i w szelkach, choć zdecydowanie preferuje samodzielne zwiedzanie okolic domku, zaczajanie sie na wróble w bzie, polowanie na motyle przed domkiem i wyganianie os oraz much z sieni na dwór. Chadza też na smyczy na wystawach (Cypku, za Twoim przewodem... :wink: ), ale ze względu na biale łapki, jedynie w drugim dniu i to po ocenie sędziów :roll:
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39264
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro maja 04, 2005 7:41

kassia pisze:Kot zdechł na stole :(
Przepraszam, ale ja bardzo prosze o uzywanie slowa "umarl" :oops:
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro maja 04, 2005 7:47

Aha, Ani - dzieki za fotki zabezpieczen okiennych. TZ orzekl, ze od strony podworka byloby to wykonalne z profili aluminiowych. Bede sobie tylko musiala firmwe znalezc. Niestety, od frontu sie glowny kosnerwator czy tam architekt krakowski nie zgodzi :twisted:

Czy ma ktus jeszcze zabezpieczenia na plasteksach? Ja blaaagam o fotki :oops: :rudolf:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Śro maja 04, 2005 19:22

Kiara pisze:
kassia pisze:Kot zdechł na stole :(
Przepraszam, ale ja bardzo prosze o uzywanie slowa "umarl" :oops:

albo "odszedł"

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57583
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Śro maja 04, 2005 19:27

Kiara ,wydawało mi sie ,ze umarł moj ojciec.Niedawno.
Ale dziekuje za uswiadomienie mi błedu.Kotek umarł,odszedł,powiekszył grono aniołkow.
Bardzo przepraszam jesli was uraziłam.Juz nie bede sie odzywac.Nie ta wrazliwosc.Zegnam.

kassia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1670
Od: Pt mar 18, 2005 14:22
Lokalizacja: Okno z widokiem na Wawel:-)

Post » Śro maja 04, 2005 19:32

Tak...
Nie zadam pytania, PO CO to bylo.
Ostatnio plaga jakas.

Kassia, przykro mi.
Ja o swoich kotach tez pisalam, ze "zmarly" - bo traktowalam je jak czlonkow rodziny.
Nie gniewaj sie.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Śro maja 04, 2005 19:35

kassia, "zdechł" ma zbyt pejoratywny wydźwięk, więc staramy się nie używać tego słowa w kontekście śmierci kotów
i nie obrażaj się, nie warto :D

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57583
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Śro maja 04, 2005 22:43

Pomyślałam sobie, że historia opowiedziana przez kassię jest bardzo pouczająca. O wiele ważniejsze jest to, że może skłonić bodaj jedną osobę do wprowadzenia kotu niewychodzącego trybu życia , niż użycie jakiegoś słowa. Impulsywna reakcja kiary przyniosła chyba niewiele pożytku (nie gniewaj się, kiara, wiem, że nie było to twoją intencją, ale chyba wypłoszyłaś z tematu fajną kassię). Kassiu, wracaj (i bardzo mi przykro z powodu twojego Taty)! Uwierz, że dla prawdziwego kocioluba kot jest członkem rodziny. Zajrzałam tu, bo od lat "skradam się jak pies do jeża" - do zakocenia. Widocznie jeszcze nie dojrzałam do mania własnego kota. Powstrzymują mnie np. obawa, że:
kot zachoruje (czytam na forum o chorobach nerek) i nie będę miała pod dostatkiem pieniędzy na jego leczenie,
że będę się wściekać o kudełki w ilościach hurtowych (to argument przesadzony, bo mam już w mieszkaniu psie futro i się nie wściekam),
moja sunia będzie nieszczęśliwa z powodu konkurencji (nie powinno tak być, bo mamy świnkę morską i królika, więc jest przyzwyczajona do "rodzeństwa"),
może też szczekać na kota zapraszając go do zabawy podczas naszej nieobecności (w takim przypadku teść, który mieszka pod nami będzie mnie ganiał z siekierą),
i wiele innych. Niedawno wystartowałam w zawodach "kto zostanie opiekunką białego persa oddanego do schroniska" (byłam w kolejce zaraz za Anią Suffczyńską) ale wygrał ktoś inny. Zaznaczam, że ujęła mnie dola kociambra a nie jego rasowość. Ponieważ mam rozmaite kłopoty - m.in. z przekonaniem do projektu ślubnego TŻ-a, znów odłożyłam zakocenie. (A jak chciałam zdecydować się na konkretnego kota - "oślina pośród jadła z głodu padła" bo ten kusi i ten nęci). Poczekam, aż jakiś kot sam mnie znajdzie (tak trafiła do mnie sunia). Przepraszam, że tak się rozpisałam w waszym wątku, ale od dawna zastanawiam się, czy trzymając kota w zamknięciu nie zrobię mu krzywdy, a tu historia kassi o rudym kocie dowodzi, że bardziej liczy się bezpieczeństwo.

jola_pik

 
Posty: 594
Od: Sob kwi 16, 2005 23:20

Post » Czw maja 05, 2005 7:19

Witaj Jolu :D


Koty choruja jak inne zywe stworzenia ;) Psy rowniez - wystarczy poczytac dzial "weterynaria" na dogomanii. Wlos sie na glowie jezy :strach: Ale... zadbany kot choruje znacznie mniej - dlatego dbamy o nie jak umiemy. :D

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 98 gości