Po 22 zanioslem pod piwnice gdzie Bidulka wchodzi mleko i jedzenie i zaraz wyszla i duzo sie napila i zjadla i o 24 tez wyszla. Z rana idac do pracy zajrzalem do okienka , deska jak polozylem tak jest a na dole widzialem Bidulke, dalem troche jedzenia i zaraz wyszla i zjadla. Widocznie teraz jest bardziej wyjscia z tej piwnicy. Zastanawiam sie czy dzisiaj isc tam zobaczyc , moze do jutra zaczekam. Moze ten maluch co go widzialem boi sie wyjsc po tej desce ale juz ma taka mozliwosc. Dziwne ze Bidulka wczoraj go nie wolala zeby wyszedl z piwnicy ale ciagle siedzi w piwnicy. Jutro bede jechal do TOZ bo Czarnule jutro zabiera Mircea ( chce Czarnule pozegnac ) do domu i w razie gdyby cos nie tak bylo w piwnicy to zabiore malucha jesli sie uda go zlapac.
Czy u Was w Tozie można w jakiś sposób leczyc zwierzaki, jak to wyglada, bo we Wiu to załosny punkt wydawania śmiesznych ilosci karmy i to wszystko.
Napisz mi słów parę na ten temat - może na PW
Dzisiaj poszedlem do piwnicy. Wchodzac uslyszalem jak Bidulka ucieka na podworko. Obecnie Bidulka spi w tej piwnicy co jest okienko otwarte i przeniosla sie z piwnicy z samego konca korytarza gdzie rodzila i do ktorej nie ma dostepu bezposrednio z podworza tylko przez te piwnice co teraz jest. Poszedlem z mysla o zlapaniu malca gdyby sie okazal chory bo mija poltora miesiac a on nie wychodzi na podworko mimo ze podstawilem deske po ktorej powinien wyjsc sam. Gdy wszedlem uslyszalem malego jak sie chowal do wiadra lezacego i jak podszedlem blize to uciekl pod styropian a jak odsunalem styropian to uciekla w takie zaglebieie ze juz reka nie siegnalem i jedynie latarka moglem poswiecic i zobaczyc jak wyglada. Zobaczylem ze z jednego oczka jakby laz leciala i byc moze ma koci katar. pozytywne jest ze ucieka wiec nie jest tak zle. Na wieczor wrzuce do okienka troche jedzenia i moze dodam odrobine czegos na koci katar moze zje a w poniedzialem ponowie probe zlapania go bo jutro TOZ jest nieczynny.
Bylem w poniedzialek z wizyta u Bidulki i jej maluszka i oczywiscie mi uciekl ale sie przyjrzalem mu dobrze i juz z oczka nic nie cieklo. Tak sie schowal ze tam nie dosiegne wiec dalem mu spokoj bo Bidulka strzaszny raban na podworku robila a ja nie chcialem rozglosu. Zanioslem w poniedzialek i codziennie nosze jedzenie z lekarstwem i wydaje mi sie ze maluszek ma wiekszy apetyt bo Bidulka czesciej mu nosi jedzenie jak cos wiekszego rzuce z okna. W piwnicy jak wchodze to zaraz zmyka do kryjowki i idzie mu to dosyc sprawnie ale dziwne ze nie korci go wyjscie na podworko. Deske ktora polozylem na szczescie nikt nie ukradl. Zanioslem tez wiekszy karton i one tam spia bo jak wchodze to slychac jak z kartonu uciekaja.
Od kilku dni zauwazylem ze Bidulka przy ogonie sobie wylizuje i do tego staopnia wylizala ze nie ma tam siersci. Ona miewala podobne problemy z sierscia ale teraz bardzo szybko to sobie zrobila. Czy moge jej podawac do jedzenia Biotidex , taki zestaw na polepszenie siersci. Bidulka karmi malucha i czy w tym przypadku moge to jej podawac?
Biotidex zawiera dużo Biotyny moim zdaniem możesz podawać go kotce karmiącej
Pamiętaj tylko o odpowiednim dawkowaniu
Na potrawę futerka możesz tez podać olej słonecznikowi ok. pół łyżeczki dziennie
Najczęściej powodem wygryzania ogona i jego nasady są pchły
"Nie szanujemy jakoś w ludziach miłości do zwierząt,pokpiwamy sobie z czyjegoś przywiązania do kotów.Czyż jednak nie jest tak,że najpierw przestajemy lubić zwierzęta, a potem-tracimy serce do ludzi?
Za kazdym razem jak wchodze do piwnicy maluch zmyka w miejsce niedostepne dla moich rak. Przedwczoraj zajrzalem w to miejsce i poswiecilem latarka zeby zobaczyc chociaz stan jego oczek. Oczka wygladaja dobrze.
Wczoraj bylem w piwnicy u Bidulki i maluszka i zaczelem sie zastanawiac czy on ma dobry wzrok i czy wogole widzi. Do tej pory uciekal jak wchodzilem w kryjowke z ktorej nie moge go zabrac. Wczoraj Bidulka go przeniosla do innej otwartej piwnicy na tym samym korytarzu i jak wchodzilem to chcial sie schowac ale nie bardzo mial gdzie i tak szukal wzdluz sciany kryjowki i w koncu sie odwrocil. Ja swiecilem latarka zeby mu sie przyjrzec i niby oczka ma jakby normalne tylko moze te bialka co my mamy sa ciemniejsze ale moze to jest normalne. Moze przesadzam ale jak by sprawdzic metoda piwniczna czy on na pewno ma dobry wzrok. Jak byl w tej piwnicy co byl wczesniej to uciekal dosyc sprytnie ( nawet musial troche podskoczyc na krawedz zeby wejsc wyzej )ale moze to juz na pamiec znal droge ale bo jak mu karton postawilem raz a go bardzie zaskoczylem to byl bardzo zdziwiony ze na jego drodze stoi karton i go wymijal ale jakby troszke wpadl na nego ale moze mi sie zdaje. Sam nie wiem co myslec o tym. Dzisiaj musze sie mu lepiej przyjrzec o ile sie nie schowa. Jak tu sprawdzic. Czy macie jakis pomysl.
Wczoraj bylem w piwnicy i wchodzac do korytarza Bidulka przemknela kolo mnie i zwiala na podworko. W piwnicy tej co teraz sa chcialem polozyc karton nowy bo tam sa rupiecie na podlodze i nie maja gdzie sie wygodnie polozyc. Wchodzac do tej piwnicy maluszek chcial sie schowac ale tam nie ma nic konkretnego za co moglby sie schowac. Troche kombinowal i przebiegl kolo moich nog i pobiegl korytarzem do piwnicy gdzie sie urodzil. Mysle ze jednak widzi bo by tak nie biegl. Moze byc tak ze nie widzi calkiem dobrze ale to trudno wyczuc bo jest maly i kazda przeszkoda jest duza dla niego i moze dlatego nieraz tak nieporadnie sie porusza w tym balaganie. W czasie gdy bylem sam z maluszkiem w piwnicy Bidulka wrocila z podworka i zajrzala na korytarz i mialknela zebym nic nie robil jej dziecku. Polozylem karton na w miare stabilnym terenie i nie wiedzialem gdzie polozyc jedzenie z lekarstwem na koci katar i polozylem na korytarzu bo maluszek wracajac musie sie na nie natknac , tylko pod warunkiem ze Bidulka nie zje wszystkiego ale ja daje wiecej. Mam nadzieje ze codziennie zje i nie za duzo i nie za malo. Niestety nie moge inaczej bo nie jestem w satnie tego skontrolowac jak jedza. faktem jest ze na poczatku z oczka jednego amluszka lecialy lzy a teraz jest normalnie. Dzisaj 10 raz zaniose i chyba wystarczy. Wciaz sie zastanawiam nad zlapaniem maluszka ale nie bedzie to proste bo on jest sprytny a ja go bardzo stresuje tym nie wspominajac o Bidulce ktora jest kotka jak zadna inna bardzo plocha ale na szczescie bardzo opiekuncza bo praktycznie caly czas spedza z maluszkiem za wyjatkiem jedzenia i siusiania. Maluszek urodzil sie okolo 24 czerwca i powinien juz chyba wychodzic na podworko ale jego tam nie ciagnie lub z jakis przyczyn nie moze. Polozylem deske i po tej desce powinien wejsc ale on nie wychodzi dlatego moje podejrzenia padly na wzrok maluszka. Moze dzisiaj zaniose jedzenie z lekarstwem a jutro moze sprobuje go zlapac. Sam nie wiem co robic. Poradzcie ale wiedzcie ze nie jest to latwe wrecz bardzo trudne i boje sie ze przy tych lapankach maluszek sobie zrobi jaks krzywde bo w tych piwnicach pelno pobitego szkla i roznego dziadostwa.
Za pol godziny ide dac ostatni raz lekarstwo. Dzwonilem do TOZ. Pytalem czy moge przywiezc maluszka jakbym oczywiscie go zlapal i wet powiedzial ze na pewno go obejrzy ale nie za bardzo ma miejsce zeby go zatrzymac. Tak to zrozumialem. Nie bede go lapal bo to nie ma sensu bo nie ma miejsca dla niego. Do domu nie mam szans go zabrac.