Wybaczcie to moje dość długie milczenie. Moja praca związana jest z częstymi wyjazdami (a teraz mam właśnie jeden wyjazd za drugim).
Bidę szykujemy do kolejnej wizyty u weta. Chcemy zasięgnąć porady jeszcze jednego lekarza, tym razem z Warszawy. Niepokoją nas guzy na brzuszku Bidy o ktorych wet powidział, że są to tłuszczaki, ale IMHO to nie jest to i potrzebujemy konsultacji weta, który ma praktykę z tego typu dolegliwościami.
Poza tym Bida oczywiście stała się "samicą alfa" w naszym zakoconym domku. Ciągle prowadzi nocny tryb życia i zawłaszczyła szafę na dobre (to chyba najwieksze kocie domowe legowisko na świecie).
Ta szafa stała się dla Ryśki i Mrauua siedliskiem demonów, które budzą się nocą. W ciagu dnia (który Bida prawie cały przesypia) łażą koło szafy śmiało, choć na "miękkich łapach". Ale kiedy zapada zmrok, żadna siła nie sprawi, żeby pani R. lub pani M. zbliżyla się do szafy na odległość krótszą niż jest wymagana aby zdążyć uciec na mój monitor komputerowy
Jeśli - nie daj Boże - którakolwiek przekroczy magiczną granicę, z szafy z piskiem opon i pazurów na parkiecie, wypada czarny potwór z oczywistym zamiarem rozebrania intruza z futra.
Kończy się to niebywałym jazgotem, miauczeniem, prychaniem, Wielką Kocią Awanturą

Szczególnie "pszechlapane" ma Rysia, która usiłuje trzymać fason i czasami prowokuje Bidę.
Za każdym razem kończy się to tym, że musze trzymać rwącą się do bitki Czarną Wściekliznę i uważać na Ryśke, która w panice tratuje wszystko po drodze.
Jeszcze ciekawsze są reakcje kotów na skrzypienie drzwi w szafie (niechybna oznaka, że Bida wychodzi poszukać jakiś skalpów, albo chociaż ogonów). I Ryśka i Mrauu stają w tym momencie dęba. A kiedy tylko ujrzą Bidę wychylającą się zza progu to Ryska robi coś, co jest po prostu godne Oskara. Po prostu mdleje (albo raczej udaje, że mdleje)!
Ponieważ z reguły w takich momentach siedzi na monitorze, więc mdlejąc spada z niego jak świeżo dojarzała gruszka. Oczywiście spada na to co jest akurat pod monitorem (klawiatura, moje notatki, czasami talerz zupy). Spada, po czym zrywa się z dzikim wrzaskiem i czmycha pod łóżko.
Jak widzicie, generalnie wszystko tak jak w normalnym, cichym domu, gdzie mieszkają 3 niewinne koteczki
-------------
Przepraszam, że nie odpowiedziałem na korespondencje, którą dostałem na priva. Zrobie to jutro bo dzisiaj padam z nóg.