I myśl pozytywnie! Moja siostra walczy teraz z przypadkowo wykrytym rakiem płuc. Było bardzo kiepsko. Guz miał 7 cm, przerzuty do śródpiersia, opłucnej i węzłów chłonnych, a więc nie było mowy o operacji. Siostra, zamiast się załamać, na gada się wkurzyła, zapowiadając mu, że "źle trafiłeś, sk...nie, ze mną nie wygrasz". Zadziwiała lekarzy dobrym humorem i optymizmem, mimo, iż chemię znosiła nie najlepiej i kilka razy z wysoką gorączką lądowała w szpitalu.
Po 4 chemiach szok - guz zmalał do 3 cm, przerzuty zniknęły. Lekarze przecierają oczy ze zdumienia, bo w taki cud nie wierzyli, a prowadząca ją onkolog stwierdziła, że do tego cudu bardzo przyczyniło się jej nastawienie psychiczne. Teraz ma przerwę w chemii i za 2 miesiące być może początkowo nieoperacyjny guz zostanie wycięty, o ile sam nie zniknie.
I z Tobą też ten łażący tyłem drań ze szczypcami nie wygra
