Mruczek z chorymi uszami...

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Sob wrz 05, 2015 21:06 Re: Mruczek z chorymi uszami...

gatiko pisze:Dobrze,że ma apetyt kotuś. Stary? Eee... gdzieś on stary jest :)
Ale teraz, jak jest poza klatką, to myje się i ma lepszy nastrój ? Chyba nie najlepsza była pogoda dla Mruczusia ( te wściekłe) upały, na jego biedne , chore uszka ?
Sprawdzałas,czy te specyfiki na uszka, pozwalają na korzystanie ze słońća?

Na ostre słońce nie wychodził, a oba leki tworzą warstwę ochronną, więc powinno być ok.
Myje się (choć musiałam go wyczesać, żeby zaczął..), mruczy przy smarowaniu uszek, przy pryskaniu trochę gorzej, ale dajemy radę :ok:

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Pt paź 30, 2015 8:30 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Chwilowa poprawa była, teraz znów jest kiepsko :(
Na wtorek jesteśmy umówieni na wycinek (telefonicznie, więc mam nadzieję, że na miejscu znów nie okaże się, że jednak lepiej czymś leczyć...).

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Pt paź 30, 2015 16:01 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Wpiszę się w wątku, żeby go nie szukać.
I mnie (tzn. mojego Krzysia) prawdopodobnie czeka w najbliższym czasie amputacja jednej lub obu małżowin.
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12872
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt paź 30, 2015 17:39 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Katia K. pisze:Wpiszę się w wątku, żeby go nie szukać.
I mnie (tzn. mojego Krzysia) prawdopodobnie czeka w najbliższym czasie amputacja jednej lub obu małżowin.

Witaj,
pokażesz uszka Krzysia?

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Pt paź 30, 2015 18:47 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Wyglądają dużo lepiej, niż uszy Mruczka. Po upałach sierpniowych zaczęły łysieć, on je sobie rozdrapywał (przy okazji niedawno pokazało się zapalenie uszu), niby teraz wyglądają lepiej, ale kilka dni temu zaczął powoli rosnąć nowotwór, to już trzeci raz, pierwszy został usunięty w grudniu 2013, oczywiście z kawałkiem ucha, drugi zaczął rosnąć po kilku tygodniach - ponowne cięcie. No i teraz, po prawie dwu latach, zaczyna się znowu. Teraz ucho prawdopodobnie będzie już do cięcia, czekamy na naszego weta, który wróci w przyszłym tygodniu.
viewtopic.php?f=46&t=127552&start=750#p11268300
A to nowotwór w 2013/2014:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12872
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt paź 30, 2015 19:46 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Kurcze... a jak nowotwór został zdiagnozowany? Bo u nas najpierw martwicę stwierdzono, potem w kierunku grzybicy był leczony i na końcu typowo na rany :/

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Sob paź 31, 2015 9:39 Re: Mruczek z chorymi uszami...

skomplikowana sprawa z tymi uszami :( pewni ci weci sami nie wiedza próbują różnych rzeczy a ja ni działaja to dana diagnoza jest odrzucana i coraz mniej możliwości co do tego co to.

piano

 
Posty: 1493
Od: Śro paź 26, 2011 11:15
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob paź 31, 2015 11:30 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Cudak1 pisze:Kurcze... a jak nowotwór został zdiagnozowany? Bo u nas najpierw martwicę stwierdzono, potem w kierunku grzybicy był leczony i na końcu typowo na rany :/

Czytałam, jak to jest z Mruczkiem :(

U nas opinia histopatologa była taka, że jest to zmiana nowotworowa, która może dać miejscowe przerzuty. Pierwszy raz urósł nagle, po usunięciu kawałka ucha zaczął odrastać w ciągu kilku tygodni. Usunięto z zachowaniem ucha, ale miałam nastawić się, że następnym razem pójdzie całe ucho. Minęły prawie dwa lata, uszy od sierpnia były coraz gorsze, do tego Krzyś łysiał w różnych miejscach. Grzyb i pasożyty zostały wykluczone, rany na uszach ciągle sobie rozdrapywał. Łyse miejsca na ciele zaczęły po kuracji antybiotykowo-sterydowej zarastać, uszy niekoniecznie (uszy to wina słońca, to prawie cały biały kot, tego upalnego lata dużo czasu spędzał na balkonie, nie wiedziałam, że powinnam traktować te uszy kremem z filtrem). Na początku zeszłego tygodnia stwierdzone zostało zapalenie uszu, przy okazji oczu (z którymi jest problem od początku, właściwie od bezdomności Krzysia). Myślę, że zapalenie w uszach udało się zwalczyć, wystarczył ornipural, na oczy nie pomoże mu już chyba nic, no i niby uszy zaczęły się jakby powoli goić, zarastać meszkiem, ale w poniedziałek zauważyłam, że dzieje się to, co już przerabialiśmy dwa razy. Naszego weta w tym tygodniu nie było, w poniedziałek albo wtorek jedziemy z Krzysiem. Może lewą małżowinę się zachowa, zobaczymy.

Za Mruczka trzymam kciuki. Parę dziewczyn już tu pisało, że lepiej w tej sytuacji ciąć, kot nie będzie miał pretensji, a oszczędzi się mu stresu związanego z wożeniem do weta, badaniami, leczeniem, smarowaniem i psikaniem. A do tego, jak widać, i tak to nic nie daje na dłuższą metę :(
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12872
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie lis 01, 2015 14:58 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Katia K. pisze:Za Mruczka trzymam kciuki. Parę dziewczyn już tu pisało, że lepiej w tej sytuacji ciąć, kot nie będzie miał pretensji, a oszczędzi się mu stresu związanego z wożeniem do weta, badaniami, leczeniem, smarowaniem i psikaniem. A do tego, jak widać, i tak to nic nie daje na dłuższą metę :(

Ja chciałam ciąć. Kocur był już umówiony na zabieg, ale wet odmówił, bo twierdził, że da się to wyleczyć... i zamiast operacji zeskrobiny pobrał.

Mam nadzieję, że teraz odmowy nie będzie...i kolejnych prób leczenia. Najlepiej, gdyby zamiast wycinka całe uszy zgodził się ciąć, bo znów na wynik trzeba będzie czekać... :(

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Komu kotka? :roll:

Obrazek

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Wto lis 03, 2015 14:33 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Wróciliśmy... Wet stwierdził, że zamiast wycinka, lepiej wypalić największą zamianę. Resztę oczyścił, pobrał zeskrobiny do badań.
Kategorycznie odmówił amputacji chorych uszu bez badań w kierunku grzybów i bakterii (które wg mnie mogą być powikłaniem, a nie przyczyną, bo pod strupami warunki idealne do rozwoju tychże...ale co ja tam wiem :roll: ).

Obrazek

Obrazek



Okropnie żałuję, że w czerwcu szukałam tańszej lecznicy :( w tej chwili operacja w tamtej lecznicy, gdzie zgodzili się ciąć, nie jest możliwa, bo Pan wet od lipca na chorobowym :( a w każdej innej traktują mnie jak wariata, gdy proszę by wyciąć te zmiany...

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Wto lis 03, 2015 14:57 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Wypalił? To jakiś żart? Dobrze że nie zakuł w dyby i nie rozciągał albo na 3 pacierze do pieca wsadził... :( Ręki opadli...
Penie Wet to leczenie czy American Horror story?
Zapraszam kota do Torunia tu raczej by się zgodzili.

piano

 
Posty: 1493
Od: Śro paź 26, 2011 11:15
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lis 03, 2015 15:08 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Kuźwa, jedź Ty gdzieś do jakiegoś normalnego weta - żadnych zmian tego typu się nie wymraża ani nie "wypala" bez badania histopatologicznego :!:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 03, 2015 16:12 Re: Mruczek z chorymi uszami...

piano pisze:Zapraszam kota do Torunia tu raczej by się zgodzili.

"raczej" ...
Ten też się zgodził, poleciła mi go koleżanka, która leczy u niego swoje koty, jest zadowolona z usług i uważa tego weta za specjalistę. Ona też telefonicznie umówiła Mruczka na dzisiejszy zabieg - bo jak dzwoni ktoś "obcy" to najpierw na obejrzenie zapraszają (zabieg miał być pobraniem wycinka do badania histo-pat! a na miejscu wet odmówił tłumacząc, że badanie nie ma sensu, bo i tak chemią go w razie czego nie będziemy leczyć, więc po co mi wiedzieć, jaki to rodzaj nowotworu...). Usunięcie uszu wg tego weta (i poprzednich 4, u których byliśmy) to ostateczność. Jeśli będzie coś odrastać, to pewnie tak, ale może akurat uda się uratować uszy...szkoda, że kosztem kota i mnie.

Czekam na wyniki z posiewu i wybieram się do kolejnego (coby znów zeskrobin nie badać). Tu na pewno nie wrócę

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Wto lis 03, 2015 17:19 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Biedny, bardzo biedny kotek. Mruczuniu, bardzo mi przykro. Mam nadzieję,że kotek , na przekór wszystkim i wszystkiemu, sam cudownie wyzdrowieje !
:(

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Wto lis 03, 2015 21:09 Re: Mruczek z chorymi uszami...

Nowotwory zawsze się wycina z zapasem zdrowej tkanki - to jest najskuteczniejszy sposób zapobiegniecia ich rozwojowi. Ludzie to czasem wetów wybierają dlatego że mają oni zdolności interpersonalne są np sympatyczni a nie zawsze są dobrymi specjalistami itp i potem kot za to płaci. Ja mam dużo pieprzyków czyli takich nowotworów człowieka i dużo o tym czytałam - moje wnioski to że jedynie chirurgiczne wycięcie z zapasem zdrpowej tkanki jest jedynym skutecznym sposobem - odmrażanie wypalanie kończy się pogarszaniem lub odnowieniem problemu. Ten wet mi się nie podoba wyraźnie tobą manipuluje i nie jest słowny miał być wycinek i to miało sens bo jakby wyszedł zły to by uszy się obcięło rozsądne, a ten cwaniak zatarł ślady jak widzę i teraz co nie ma możliwości zbadania czy to rak i czy uszy trzeba obciąć co za Poj**b (przepraszam za brzydkie słowa) ale aż nie przekreciło. A jeśli chodzi o raka to nawet jak się nie da zwierzęcia uratować to prawidłowe usunięcie zmiany może mu znacznie przedłużyć życie. Ale do prawidłowego usunięcia napewno nie zaliczę jakiegoś wypalania bo to jakieś sadystyczne tortury. Ciekawe jakby on się czuł jakby mu ktoś uszy wypalił?
Bardzo żal mi tego kotka :( najgorsze że nie wiem jak pomóc. Uszka wyglądają niedobrze poparzone pewnie go to boli, niezależnie co to jest już lepej mieć je chyba obcięte niż takie eksperymenty doktorów Mengele.

piano

 
Posty: 1493
Od: Śro paź 26, 2011 11:15
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 59 gości