Łódź. Farciarz, który mijau fatra pomaga teraz innym kotom!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 15, 2014 16:31 Re: Łódź. Kochani, sprawmy by Farciarz miał dalej fatra!

alessandra pisze:[...]Ten z wypłyniętym okiem - nie wiem, co z nim.[...]wiem,że jest wiele futer do ogarnięcia, ale czy coś wiadomo o tym kotku ? Czy potrzebne jest mu wsparcie Klubu Ślepaczków ?

witaj alessandro!
trochę mnie tu nie było, ale Ania też mi nic nie przesyła do wstawienia
wczoraj dostałam nowy tekst, wstawię później
wtedy też napiszę co tym kotem
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź


Post » Czw maja 15, 2014 19:20 Re: Łódź. Kochani, sprawmy by Farciarz miał dalej fatra!

alessandro, z tym kocurem i jego okiem, to było tak:
złapał się jakiś kot (Łucja z Agnieszką)
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
uszy jak firanki, morda podrapana -> fabryczny zakapior
kocur pojechał do Sowy (niestety), bo to święto było i Tesco zamknięte
nie wiemy czy oprócz obcięcia jajek, zrobiono mu jakiś podstawowy przegląd techniczny
śmiem wątpić
nie dostałyśmy też od nich żadnych informacji o jego oku, z którego ewidentnie sączyło się coś czerwonego (na zdjęciu widać)
podczas następnej łapanki (Łucja z Agnieszką) złapał się znowu
tym razem pojechał już do Anek i tam dostał w doopę antybiotyk, bo zagilony był bardzo
tym razem oko było już dużo lepsze
-------------------
reasumując:
- jeśli to ten kot, to był widziany z daleka
z daleka trudno jest ocenić, czy oko wypłynęło, czy to było coś innego
jest przypuszczenie, że kocur miał pod okiem ropień, być może od zadrapania poczas bijatyki
jeśli to był ropień, to przy pierwszym złapaniu go już nie miał, najprawdopodobiej sam pękł i stąd taki ślad widoczny na zdjęciu
(bardzo dziękujemy Sowie za zajęcie się dzikim kotem...)
- jeśli to nie ten kot, to tamten się już więcej nie pokazał (dziewczyny łapały tam parę razy)
-------------------
... mry!
[edit] mry dopisałam
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 16, 2014 7:30 Re: Łódź. Kochani, sprawmy by Farciarz miał dalej fatra!

dorzuciłam odrobinę od siebie :)
przelew poszedł dziś więc pewnie w następnym tygodniu dotrze

mag828

Avatar użytkownika
 
Posty: 4005
Od: Wto lip 06, 2010 19:48
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 16, 2014 9:28 Re: Łódź. Kochani, sprawmy by Farciarz miał dalej fatra!

mag828 pisze:dorzuciłam odrobinę od siebie :)
przelew poszedł dziś więc pewnie w następnym tygodniu dotrze

Madziu, dziękuję w imieniu!
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 16, 2014 9:36 Re: Łódź. Kochani, sprawmy by Farciarz miał dalej fatra!

mam prośbę:
poproszę wszystkich wpłacających o napisanie mi pw z kwotą, imieniem i miastem
łatwiej nam będzie tropić wpłaty
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 16, 2014 10:56 Re: Łódź. Kochani, sprawmy by Farciarz miał dalej fatra!

Dziekuję, gdyby dziewczyny zauwazyły,że cos z oczkiem sie dzieje, trzeba leczyć, itp. przekaz im, aby zapukały do Ślepaczków po wsparcie , ok? Mam jednak nadzieję,że oczko w porządku i faktycznie była to pozostałość bo bójce a kot doszedł do siebie :ok:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26820
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt maja 16, 2014 13:02 Re: Łódź. Kochani, sprawmy by Farciarz miał dalej fatra!

alessandra pisze:Dziekuję, gdyby dziewczyny zauwazyły,że cos z oczkiem sie dzieje, trzeba leczyć, itp. przekaz im, aby zapukały do Ślepaczków po wsparcie , ok?[...]

dzięki, przekażę
alessandra pisze:[...]Mam jednak nadzieję,że oczko w porządku i faktycznie była to pozostałość bo bójce a kot doszedł do siebie :ok:

Łucja i Agnieszka mówiły, że się pokazuje i jest ok
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 16, 2014 13:28 Re: Łódź. Kochani, sprawmy by Farciarz miał dalej fatra!

Agnieszka pisze:
---------
Wielka gromada co uczyć się zechciała :)

Zaczęło się niewinnie...
Zadzwoniła do mnie Agnieszka, informując o kocie z poranionym pyszczkiem. Sytuacja nie przedstawiała się ciekawie, kot wyglądał koszmarnie, a teren, na którym go widziano był zamknięty.

Obrazek
Nieco obawiałyśmy się, że jak właściciel posesji dowie się o kocie, będzie chciał się go pozbyć nie przebierając w środkach :(. Agnieszka była przygotowana na wielogodzinne próby łapania, a następnie na długie nawet leczenie kota.
W przypadku kastracji lub sterylizacji miałyśmy skorzystać z pomocy lecznicy na talony miejskie.

Niestety nic nie jest takie jakbyśmy chcieli. Wielkanocny długi weekend uniemożliwił skorzystanie z lecznicy talonowej, a sam kot chyba wyjechał do rodziny na święta, bo ślad po nim zaginął.

(w Wielką Sobotę próbowała Go złapać Agnieszka, a w Wielkanoc ja:
viewtopic.php?f=1&t=151980&start=630
viewtopic.php?f=1&t=151980&start=645 Pon kwi 28, 2014 19:54, Czw maja 01, 2014 16:00
)

Agnieszka jest na szczęście nieugięta i razem ze swoją koleżanką codziennie „zasadzały się” na kota.
Obrazek
Pod koniec kwietnia dziewczyny złapały 2 koty, jak się okazało był to kocur i kotka. Oba „zaopatrzone” w ogromną ilość kleszczy - kocur miał ponad 25 osobników na swym ciele.
Obrazek
Obrazek
Okołołapankowa obserwacja wykazała, że potrzebujących weterynaryjnej
i sterylkowej pomocy kotów jest znaczniej więcej, więc rozpoczęła się duża akcje łapankowo-lecznicza!

Koty mieszkają na Bałutach w okolicy Tesco i Wyższej Szkoły Kupieckiej,

Obrazek wstawiłam zdjęcie i opis
* - Wyższa Szkoła Kupiecka, * - miejsce karmienia
są dokarmiane i w miarę możliwości mają zapewniane schronienie. Nie wiemy czy właściciel terenu, na którym mieszkają koty jest przyjaźnie do nich nastawiony i czy w ogóle wie o ich istnieniu. Na wszelki wypadek staramy się nie informować o dokładnym zamieszkaniu kotów, a akcję sterylkową przeprowadzać dyskretnie.Agnieszce udało się nawiązać znajomość z dobrą Panią, która pracuje w okolicy i zechciała pomóc. Dziękujemy!!!

By należycie uczcić Święto Pracy dziewczyny wybrały się na kolejną łapankę.
Było warto, bo i warunki biometeo pozwalały pogrzać się na słoneczku, i złapał się wielki łobuz, sądząc po poszarpanych uszach.

viewtopic.php?f=1&t=161415&p=10578988#p10578988
Obrazek
Niestety podczas łapanki doszło do nieprzyjemnego zdarzenia. Czarna spryciula postanowiła wyjeść kawałki mięsa wrzucone do klatki-łapki nie wchodząc do jej wnętrza. Zaczepiła się o pręty i stoczyła ogromną walkę z klatką, by się oswobodzić. Ciągnęła ważącą pewnie więcej niż ona klatkę. Dodatkowo zwierzak ma wielkiego guza na brzuchu, więc musimy ją szybko złapać.

Kolejna akcja łapankowa odbyła się w weekend po długim majowym weekendzie, priorytetem było złapanie czarnej, chorej kotki. Co prawda nie złapała się ona, ale w zamian w klatce pojawiła się 7-8 miesięczna biała z czarnymi łatkami. Trzeba było ją szybko odwieźć z powrotem, bo okazało się, że ma kocięta. Kolejne zadanie to szukanie kociąt i oczywiście czarnej kotki. Potrzebujących kotów jest jeszcze sporo.

Obrazek
---------
Potrzebujemy pieniędzy na dalsze sterylizacje i kastracje, leczenie czarnej kotki i odrobaczenie i zaszczepienie kociąt, których szukamy. I rzecz jasna szukamy chętnych na przygarnięcie kocich dzieci. Przyda się również karma jeśli ktoś ma nadwyżki. Przydałby się także preparat na kleszcze, w tym roku jest ich wyjątkowo wiele…

Nr konta WBK S.A  SKO „Kot obok Psa”
60 1090 2590 0000 0001 2242 7952
z dopiskiem "uczone koty"

Kontakt w sprawie kociąt aga-lodge@o2.pl

A jeśli chcecie zostawić kotom karmę to można zostawić ją w budynku Textilimpex'u, ul. Traugutta 25 (wieżowiec bliżej ul. Kilińskiego, można zostawić u Panów ochroniarzy) lub w siedzibie X-press Couriers na ul. Łagiewnickiej 54/56 lok. 16.

-----------------
... mry!
[edit] trochę kosmetyki
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 16, 2014 18:18 Re: Łódź. Kochani, sprawmy by Farciarz miał dalej fatra!

NITKA/KARINKA pisze: http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.php?f=18&t=17585
Majowi kandydaci:
Przytulisko Głowno
Radomszczańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami
Fundacja BERNARDYN
Fundacja KOTANGENS
Fundacja JOKOT
Schronisko Siestrzeń

głosujemy!
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 19, 2014 17:26 Re: Łódź. Farciarz, który ma fatra pomaga teraz innym kotom!

cytuję:
-------
Mijauł'o być fajnie, a jest jak zwykle -> będzie zalew małych kotków -> pomożecie?

Kosztowna znajomość
cz. I
Obrazek
Tak, mam taką. Nawet bardzo kosztowną. Na usprawiedliwienie dodam, że wyjątkowo kocio-pożyteczną.
Oczywiście kociarę-karmicielkę. I gdyby było odrobinę, ciuteńkę więcej takich osób, życie i kotów, i nasze byłoby znacznie łatwiejsze. Piszę trochę w nerwach i emocjach, ale mam nadzieję, że zrozumiecie i wybaczycie.
Ad rem.
Pani Łucja - bo ów wstępny opis Jej dotyczył, umówiła się dziś (niedziela) na godzinę 6.20 rano (dobrze czytacie, niedziela szósta rano) z p. Wiolą. Pani Łucja ma dobre 75 lat, waży może ze 45 kg, dzielnie targa klatki puste i z kotami - puste ważą ze 3kg, z kotami o kota więcej - do miejsc łapania i do lecznic, nie skarży się, nie narzeka. Czasem tylko poprosi o pomoc, a za każdą drobnostkę jest bardzo wdzięczna. Jednym słowem - osoba, której bardzo warto pomagać. No więc niedziela, i tak muszę wstać do pracy, może niekoniecznie tak świtem, ale niech tam. Podrzucę Ją i klatki, choć w jedną stronę będzie miała trochę wygodniej.
No więc niedziela, 6 rano, jedziemy. Kieruję się na ul. Pojezierską, bo tam p. Łucja wraz z Agnieszką i karmicielką p. Wiolą ostatnio łapały, myślałam, że ciąg dalszy. Otóż nie, jedziemy na ul. Ossowskiego / Lorentza / Wapienną, bo tam p. Wiola mieszka, i tam jest stado kotów. Dojeżdżamy, jest dokładnie wyznaczona 6.20, kotów nie widać, to znaczy jest jeden czarny, widzimy jakieś budki pod choinką, ale śladów stołówki brak. P. Łucja dzwoni do p. Wioli, ta biegnie do mieszkania karmicielki, karmicielka zaraz będzie.

Obrazek
Faktycznie, jest po kilkunastu minutach. Pojawiają się koty, nie wiem ile - na pewno bura, jeszcze jeden czarny, dwa pingwiny - jeden z białą kropką na nosie, chyba dwa z białą buzią, kocur z czarny nosem, coś zdecydowanie białego z niebieską czapeczką i ogonkiem.
Obrazek
Obrazek
Dokładnie nie rejestruję, bo słyszę karmicielkę - dwa mioty w piwnicy, karmiących nie łapać, a w ogóle to nic nie da, one są za mądre, maluszków szukać nie będzie, łapać nie pomoże, bo nie ma czasu (emerytka), wozić do lecznicy nie będzie, bo nie ma czasu (mąż taksówkarz). Jedna kotka (bura) stąd i jedna spod sąsiedniego bloku wysterylizowane, bo w zeszłym roku ktoś przyjechał i łapał, ale potem się nie pokazał więcej (czemu mnie to nie dziwi?), koty karmi kilka osób, między innymi pan pracujący w UMŁ, miał załatwić sterylizację. Czemu do tego UMŁ nie zadzwoniła, czemu nie weszła do lecznicy obok, znanej z pomocy zwierzakom, mają klatki łapki, można pożyczyć, mogą dać jakieś pomocne telefony, można było zadziałać wcześniej - zanim porodziły się kociaki... A dlaczego ONA ma dzwonić i łapać, w końcu tu wkoło tyle ludzi karmi, nie może KTOŚ INNY?
Obrazek
Odchodzę, wolę obserwować koty, P. Łucji zostawiam konwersację z karmicielką, pojawia się mąż-karmiciel. Zainteresowanie klatkami jest duże, powiedziałabym że nawet bardzo duże, mimo to słyszę powątpiewanie w skuteczność naszych działań i kilka dobrych rad. Klatka zamyka, się w klatce kotka - podobno karmiąca, idę ją przełożyć do kontenera, co pani robi, przecież ucieknie. No nie uciekła, ale i tak nic więcej się nie złapie, one za mądre. Nie zrobiłam nawet zdjęcia tej kotce, pstryknę wieczorem, będę ją odwozić po sterylce bocznym cięciem - bo karmi. Kotka w kontenerze już w samochodzie, odwracam się i widzę dwa koty pakujące się do klatki.Niedobrze, pierwszy naciśnie zapadkę, drzwiczki spadając oprą się drugiemu na grzbiecie, oba zdążą uciec…
Obrazek
Obrazek
Ale nie, jakby w celu udowodnienia skuteczności klatki, kotki tak ładnie lokują się w klatce, że mamy je oba. Przepraszam za jakość zdjęć, ale warunki były mało sprzyjające… Czekamy dalej - jest jeszcze miejscówka w jednej klatce, Może kolejny dublecik? Karmicielka znużona czekaniem, przecież mówiła, że się nie połapią, na wszelki wypadek milczę (niestety w takich sytuacjach gębę miewam niewyparzoną), p. Łucja delikatnie sugeruje, by się nie męczyła i poszła do domu, może wtedy jakiś kot jeszcze skusi się na przynętę w klatce, bo na razie to czekają w nadziei na posiłek. Poszła. Za nią trzy kocury. Weszła w żywopłot przy sąsiednim bloku, koty za nią.
Po chwili p. Łucja poszła sprawdzić, czy nie postawiła tam karmy. Jak myślicie? Trudno, poczekamy jeszcze trochę, może... Do otwarcia lecznicy trochę czasu mamy… Zwłaszcza że jedno czarne coś zostało z nami. Posiedziało chwilę przy klatce, po czym udało się na kupę skoszonej trawy, ułożyło się tam i zastygło w bezruchu.

Obrazek
Obrazek
Klatką zainteresowały się sroki. Na szczęście nie złapał się żadna, miałabym kolejny kurs po mokrej trawie w już i tak mokrych butach...
Obrazek
Obrazek
A koty? Wróciły. Dwa obserwowały nas z bezpiecznej odległości, jeden pucował się też dość daleko, a kolejne dwa przekazały nam mało pochlebne komunikaty.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Nadzieja umiera ostatnia, a czarne trwało a kupie trawy. Przestawiłyśmy klatkę, czekałyśmy - nie drgnęło. Nie wiem, czy nie chore, bo nie zainteresowało się też rzucanymi pod nas kawałkami mięska i kiełbaski…
Obrazek
Przemoczone od strony nóg i nieco zmarznięte zrezygnowałyśmy z zapełniania ostatniej klatko-miejscówki. Ruszyłyśmy z powrotem.
W osiedlowej uliczce przy drugim szczycie bloku coś mi mignęło. Zatrzymałam się, cofnęłam. Pingwin i coś biało-niebieskie. Miałyśmy jeszcze kawałek makreli. Pingwin zwiał, biało-niebieskie makrelkę delikatnie wyjadło nie zamykając klatki, i czekało w pobliżu. Dołożyłam, obeszło klatkę wkoło, weszło, zamknęło.
Obrazek
Obrazek
Cztery złapane, zawiezione do lecznicy (zdjęcie kotki uzupełnię). Niestety na płatne sterylki - lecznice talonowe w niedziele nie przyjmują, przechować nie ma gdzie, szczególnie że karmiąca musi jak najprędzej wrócić do kociąt.
Obrazek

Rachunek
wersja optymistyczna - kotka + 3 kocury = 300zł.
wersja pesymistyczna - 3 kotki + kocur = 420zł.

I po to właśnie to piszę - by prosić Was o pomoc w sfinansowaniu zabiegów.
Nie mamy już kasy…

Jutro, o ile nie będzie padać, jedziemy tam z p. Łucją na 5-tą rano, zdążyć przed karmicielką. Wartoby coś połapać, zanim te dzisiejsze wrócą - mniejszy tłok przy klatkach, no i nie ostrzegą się, bo one naprawdę to robią, mądre są.

I jutrzejsze „łupy” będzie p. Łucja targać tramwajem do centrum do lecznicy talonowej, ja z pracy nie ucieknę, nie dam rady…

Zdjęcie kotki dołożę, informować na bieżąco (w miarę dostępu do netu) będę.

------------------------------
Z ostatniej chwili:
- dwie kotki
jedna jeszcze karmiąca, druga niedawno skończyła - czyli będą do złapania 2 mioty...
- dwa kocury
Wszystkie zostały wypuszczone dziś świtem bladym.
... a Anka jedzie na ul. Duńską po chorego kota.
------------------------------
cdn
------------------------------
Późny wieczór, wróciłam od domu…
Zabrałam z lecznicy poranny połów, wykastrowany, pól na pół.
Finansowo - 360zł…
Dwie kotki karmiące, biała - malutkie maluszki, czarna już odkarmiła, czyli trzeba szukać kociaków tych starszych zaraz, tych młodszych zaraz potem…
Jak? Z kim?
W każdym razie w tej chwili mam w samochodzie trzy kontenery z czterema kotami, do wypuszczenia jutro o świcie. W samochodzie, bo lecznica od 10tej, ja w pracy, do mieszkania wziąć nie mogę, obudziłabym się jutro w zatopiona protestami moich kotów, p. Łucji nie poproszę o targanie czterech kotów komunikacją miejską, wystarczą jej te, które ew złapiemy jutro.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Żal mi tego biało-niebieskiego, brudny, chudy, pewnie nieszczególnie sobie radzi… wsadzę jutro łapę do kontenera, jak mi nie odgryzie - może poszukam mu tymczasu?

Poniedziałek, 5 rano, jesteśmy na posterunku, stawiamy trzy łapki. Cicho, spokojnie, kotów nie widać. Widać pana zamiatającego pod blokiem - pytamy go o koty, nic nie wie, kota w życiu nie widział. Robimy obchód, może same coś wypatrzymy? Kocia budka pod choinką, pusta, może koty korzystają z niej zimą. Wylot wentylacyjny schronu, wokół kocie miseczki z resztkami jedzenia, i jest, pierwszy kot. Nie wygląda na głodnego, nie interesuje się zawartością miseczek. Na wczorajsze miejsce karmienia nie spieszy się, pewnie jeszcze za wcześnie.
Obrazek
Obrazek
Wracamy do samochodu, zimno, spać się chce - pobudka była o 4tej rano…
Jest kolejny kot - biało-czarny. Posiedział, pomyślał, przeszedł na drugą stronę ulicy i zasiadł w krzakach.

Obrazek
Obrazek
Czekamy, on też. Posiedział chwilę na krawędzi trawnika, potem schował się w żywopłocie - błysnęła nadzieją, że może pójdzie do klatek? Nie - gdzieś zniknął. Czyżbyśmy miały wracać z niczym? Przyszedł czarny - ten który wczoraj grzał się na kupie siana. Nie wygląda dobrze, futerko zrudziałe, porusza się bardzo powoli, jakby z trudem, apatyczny, nie zainteresowany jedzeniem, nawet w kierunku klatek nie powęszył - a było i mięsko, i aromatyczna makrela, i saszetka, i kropelka waleriany. Posiedział chwilę, powoli odszedł.
Pokręciła się burasia - nacięte uszko, okrąglutka, ciekawska, w dobrej formie - nie musi karmić kociaków, ma czas dla siebie. Złapała się, wypuściłam - już wysterylizowana.

Obrazek
Obrazek
Zaczął się poranny ruch, powoli opuszczała nas nadzieja na złapanie czegokolwiek oprócz srok, które coraz bardziej interesowały się klatką. W końcu przyszedł czarny ze strzałka na nosie, wlazł do klatki, wyjadł trochę i poszedł.
Obrazek
Obrazek
Pojawili się karmiciele - jakoś mniej sceptycznie niż wczoraj nastawieni do naszych działań, przybiegły trzy koty, jest szansa, że jednak nie wrócimy z pustymi rękami. Pytają, które koty wczoraj złapaliśmy - mówimy, że karmiące białą i czarną, że białaska z ciemną czapeczką i ogonkiem - nie bardzo wiedzą, który to. Przy bloku obok są dwie kotki-whiskaski, ale ich nikt nie złapie, takie sprytne, że ho-ho-ho! Mówimy im o czarnym wyglądającym na chorego, nie ma tu takiego kota, wszystkie są zdrowe, ten na pewno jest obcy. Był wczoraj, kręcił się obok klatki, potem długo leżał na kupie siana, przyszedł dziś - obcy? Na pewno, nasze koty są zdrowe. Jakiś przechodzień wtrąca się naszej rozmowy, mówiąc, że przy wylocie ze schronu widział wczoraj malutkie kocięta, trzy. Pytamy karmicieli, czy mogliby spróbować je złapać - nie. A może mogliby któregoś wieczora podejść i zabrać jedzenie, podjechałybyśmy rano, może głodne dałby się zgarnąć. Niestety nie, wstają wcześnie, chodzą spać też wcześnie, wieczorami nie wychodzą z domu. Może jednak, choć raz, kociaki miałyby szanse na domy. Nie, oni mają przecież ponad 60 lat!
W międzyczasie złapał się potężny kocu z czarnym nosem - wszedł do klatki prawie nie zatrzymując się, zanim dobiegłam - szarpną się w niej kilka razy, wyrwał drzwiczki i uciekł… Bandyta.

Obrazek
Obrazek
Miałam jeszcze nadzieję, ze do drugiej klatki znów się wepchnie dublecik, koty były na dobrej drodze - ale coś je spłoszyło, pingwinek prysnął, na szczęście drugie - wg karmicieli kotka karmiąca - nie zdążyło. Oby to nie był karmiąca, bo to już trzecia w tym miejscu!
Obrazek
Obrazek
Wróciłyśmy o 7mej. P. Łucja z pomocą wiesiaczkai zawiozły kota? kotkę? do lecznicy talonowej. A ja ledwo siedzę, podpieram się nosem, marzę o poduszce. I zastanawiam się, jak i kiedy zgarnąć te kociaki…
Biało-niebieski ręki mi nie odgryzł, szukam mu tymczasu z leczeniem - chlupocze mu w nosie.

------------------------------
cdn
------------------------------
https://www.facebook.com/events/1501971926681956/
------------------------------
Fundacja For Animals
Oddział Łódź
KRS 0000 265 307
konto nr 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040
z dopiskiem - ul. Ossowskiego

http://www.foranimals-lodz.pl
600 985 675

Z Twoją pomocą zrobimy więcej
Jesteśmy organizacją pożytku publicznego, przekaż nam swój 1% podatku
KRS 000 265 307 z dopiskiem „Łódź”

------------------------------

... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 19, 2014 22:00 Re: Łódź. Farciarz, który ma fatra pomaga teraz innym kotom!

nie będę cytowała tylko cichutko westchnę
o Boże :strach: :strach: :strach:

... no ale przecież małe kociaki są takie słodkie i tak fajnie się na nie patrzy jak się ma 60 lat ... :evil: :evil: :evil:
Urwis [*] 01.03.2014 r.; Franek [*] 07.11.2014 r.; Młody zaginął 24.09.2019 r.; Adek [*] 08.03.2020 r.; Morf [*] 02.06.2021 r.; Kotka Polka zaginęła w lipcu 2022 r. - kiedyś się spotkamy

isabell36

 
Posty: 10542
Od: Pt gru 25, 2009 17:56
Lokalizacja: Rewal

Post » Wto maja 20, 2014 0:25 Re: Łódź. Farciarz, który ma fatra pomaga teraz innym kotom!

Chylę czoła
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3990
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Wto maja 20, 2014 10:35 Re: Łódź. Farciarz, który ma fatra pomaga teraz innym kotom!

cytuję:
......
Mijauł'o być fajnie, a jest jak zwykle -> będzie zalew małych kotków -> pomożecie?

Kosztowna znajomość
cz. III
Poniedziałek popołudnie - alarm, telefon z lecznicy, kotka karmi, co robić. Ano, ciąć mikroskopijnie, mocno zaszyć, wybudzić, wypuszczamy - nie można skazać maluszków na śmierć z wyziębienia czy głodu. Tyle że lecznica do 20tej, ja w pracy do 20tej, p. Łucji nie poproszę, bo padnie... Może wiesiaczek? Ok, pojedzie, zabierze, przetrzyma parę godzin, odniesie na miejsce, wypuści. Po godzinie kolejny telefon - sądząc ze stanu macicy kociaki mają dobre 5-6 tygodni, coś tam było takie, że rana będzie się źle goić i lecznica zatrzymuje kotkę. Alarm transportowy odwołany, trzea pilnie łapać kociaki. Nie mam pojęcia jak ani kim, jeszcze dziś jestem zamulona, nie odespałam weekendowych ekscesów.
Mam nadzieje, że to ostatnia kotka karmiąca z tego rejonu - trzecia. Trzy mioty do zgarnięcia. Bezmyślność karmicieli i ich niechęć do jakiejkolwiek pomocy poraża…
cdn

......
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 20, 2014 21:35 Re: Łódź. Farciarz, który ma fatra pomaga teraz innym kotom!

uprzejmie donoszę, iż dziś rano 6,00 Łucja i ja byłyśmy na terenie,
małe kotki są , trzy buraski, mieszkają w tym czymś z kratkami ,
dostały jeść i jadły same bardzo ładnie,
niestety boją się,
do wycięcia są:
whiskasowa koteczka,
burasek kotek,
kocur Czapka, 8-letni,
kocurek Piracik,
jutro jedziemy ostro może cóś z tego będzie ,
karmiciele byli nawet mili, coraz milsi,
trzeba wychowywać, a nie zaraz karcić
do boju, do boju, do boju ...... :1luvu:
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot], RobertWeilk i 32 gości