Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Tyiga pisze:Czytam sobie to wszytko i czytam.
I jestem w szoku.
Nie wiem po czyjej stonie jest racja, ale jest to kolejna historia, która utwierdza mnie w przekonaniu, że gdy przyjdzie mi brać kolejnego kota to najprawdopodobniej ze strachu przed podobnymi historiami będę się trzymać z daleka od większości fundacji, umów adopcyjnych itp.
Pójdę do schroniska, gdzie nikogo nic nie będzie interesowało.
Narażać się na takie przeżycia? Na obrzucanie obelgami? Na to, że każda moja decyzja będzie wałkowana na różne strony i okaże się że jestem półgłówkiem bo zaufałam ludziom, którzy wg mnie na kotach znają się o wiele lepiej?
Bo z tego wynika, że ludzie, którzy się mylą, są beznadziejni i na koty nie zasługują - a ja Jasnowidzącą nie jestem, pomyłki popełniam, więc nie będę ryzykować, a jak widać o pomoć prosić nie można.
Kalinuwka pisze:Hehe, a najlepiej to napluć na wszystkie fundacje. Albo jeszcze lepiej, wszystkie zamknąć, bo tam przecież tylko defraudują i przejadają kasę.
Taa.. niech na tydzień zniknął te wszystkie złe fundacje... wtedy zobaczymy, czy będzie tak dobrze.
Zawsze mam duże wymagania względem osób, które chcą adoptować kota, właśnie po to, żeby takie historie, jak ta się nie zdarzały.
Bo ludzie maja myśleć! Oczywiście, nowy dom może zapytać jak leczyć, prosić o podpowiedź, chętnie doradzę, podpowiem weta itd,
co zresztą kilka razy mi się zdarzyło, ale żeby oddać kota i jeszcze podpisać papier zrzeczenia się? Wow..
Iwona z Zwierzętom Pomocne-Pomorskie powiedziała że musi mieć prawo do Marlona przy jego diagnozowaniu i podsunęła papierek, którego ja akurat osobiście nie widziałem. Powiedziałem żeby nie pomyślała że nie chcemy go, żona wtedy powiedziała że się martwiłem że gdzieś Pani go odda. Żony wcześniej pytałem czy to dobry pomysł, nie byłem przekonany, spytałem a jak ona gdzieś go odda, żona odpowiedziała że potrzebujemy kogoś kto się zna, bo sami możemy jakieś błędy popełnić. Zapewniliśmy że badania opłacimy i jak będzie po badaniach to od razu niech dzwoni co i jak.Czarna puma pisze:Kalinuwka pisze:Hehe, a najlepiej to napluć na wszystkie fundacje. Albo jeszcze lepiej, wszystkie zamknąć, bo tam przecież tylko defraudują i przejadają kasę.
Taa.. niech na tydzień zniknął te wszystkie złe fundacje... wtedy zobaczymy, czy będzie tak dobrze.
Zawsze mam duże wymagania względem osób, które chcą adoptować kota, właśnie po to, żeby takie historie, jak ta się nie zdarzały.
Bo ludzie maja myśleć! Oczywiście, nowy dom może zapytać jak leczyć, prosić o podpowiedź, chętnie doradzę, podpowiem weta itd,
co zresztą kilka razy mi się zdarzyło, ale żeby oddać kota i jeszcze podpisać papier zrzeczenia się? Wow..
Skoro naprawde podpisali jakies zrzeczenie sie kota Marlona,to nie rozumiem teraz czemu teraz nagle go chca z powrotem? odpisali zrzeczenie,wiec juz nie sa jego wlascicielami i kot moze isc do innej adopcji,po wyleczeniu jesli byl chory...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia, Google [Bot], lucjan123 i 60 gości