Kot po wypadku, nie sika [']- uśpiony :(((

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw kwi 11, 2013 13:48 Re: Kot po wypadku, nie sika [']- uśpiony :(((

Podpisuję się wszystkimi odnóżami (moja niewychodząca rezydentka również) pod tym co napisała Szenila.
Mieszkam w bloku, miałam kiedyś piękną burą koteczkę, która wychodziła. Wieś, niby żadnych większych zagrożeń zdałoby się sądzić. Kotka została kopnięta przez jakiegoś skur... i niestety po nieudanej walce o nią musieliśmy podjąć "tą" decyzję :( Byłam gówniarzem, mało wiedziałam, wetów też mamy jakich mamy, a do miasta daleko. Teraz jestem starsza i więcej rozumiem.
Obecnie mam kotkę, którą znalazłam głodującą na śmietniku, miała ok. 2 miesiące. Kotka od małego ma nietolerancję pokarmową (zboża, kurczak) więc możesz sobie wyobrazić jak się z niej lało (dosłownie) gdy na owym śmietniku znalazła i zjadła np. chleb. Wzięłam, ogarnęłam, miesiącami prowadziłam dietę eliminacyjną, pilnowałam aby pies, który z nami mieszka nie zeżarł. Postanowiłam już wtedy, że kotka NIGDY bez opieki nie wyjdzie poza teren mieszkania.
Kitka niedługo będzie miała 2 lata, jest zdrową, piękną, czarną Królową domu. I mimo, że nie wychodzi i praktycznie całe życie nie miała towarzystwa kotów (czasami jakiś tymczas) to nie uważam, że jest nieszczęśliwa. Baaa, mam nawet dowody na to, że jest szczęśliwa. Mogę pokazać Ci jak aportuje myszki, pokazać zdjęcia zadowolonego lub rozbrykanego kota, jak fajnie dogadywała się z kotami, które u nas tymczasowo mieszkały.
Nigdy, przenigdy nie wypuszczę kota bez opieki. Wystarczył ten jeden raz, te próby ratowania, przepłakane noce i bezsensowna śmierć kota spowodowana naszą głupotą - niestety.
Warto zastanowić się nad wypuszczaniem kota "samopas" nawet i 10 razy zanim przez brak przewidywania i wyobraźni zrobi się z niego kalekę lub po prostu doprowadzi do jego śmierci.
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Czw kwi 11, 2013 14:00 Re: Kot po wypadku, nie sika [']- uśpiony :(((

Niewypuszczanie kota na zewnątrz to nie jest skazanie go na cztery ściany. Ja zgarnęłam mojego Feliksa z niebezpiecznej ulicy i to, że zamknęłam go w mieszkaniu prawdopodobnie uratowało mu życie. Był październik, on był 4-miesięcznym kociakiem, który garnął się do ludzi, bo chyba wcześniej był u kogoś w domu. Strach pomyśleć, co by było, gdyby tamtego dnia trafił na kogoś innego niż na chłopca, który go znalazł, a chwilę później na mnie. Mały kociak przyzwyczajony do ludzi nie poradziłby sobie na ulicy. I naprawdę nie umiem sobie wyobrazić, że miałabym go tam znowu wypuścić. Na początku nawet nie interesował się tym, co za oknem, później to się zmieniło. Odgłos otwieranego balkonu potrafił wybudzić go z najgłębszego snu. Trzeba było uważać, bo balkon jeszcze niezabezpieczony (ale niedługo będzie :) ). Kupiłam mu szelki i wychodziliśmy na balkon w szelkach. Bardzo je polubił, sam przychodził, żeby mu zapiąć i w mig był przy drzwiach balkonowych. Wydawało mi się, że będzie bardzo szczęśliwy na spacerkach na dworze, ale po pierwszym zauważyłam, że on się zwyczajnie boi. Ludzi, psów, nieznanych dźwięków, hałasów. Dopiero zaczynamy, może się z czasem przyzwyczai, jeśli nie, nie będę go męczyć. Niech biega sobie po mieszkaniu, a sprinty w tym małym mieszkanku są czasem naprawdę niezłe :wink: Koty doskonale się przystosowują.
A zachowanie kota Twojej sąsiadki, tak jak pisała Szenila, na pewno nie jest normalne. Może jest chory, stary, przekarmiony albo właścicielka nie zapewnia mu odpowiedniej dawki zabawy, czyli także ruchu. Wiele zależy też od charakteru konkretnego kota.

Naprawdę, szanuję twój punkt widzenia, ale to, co my tu piszemy, jest poparte wieloma przykrymi historiami kotów wychodzących.One za ten kontakt z trawką, kwiatkami i możliwość wspinania się na drzewka czasami płacą bardzo wysoką cenę. Pomyśl trochę o tym.

bey

 
Posty: 46
Od: Czw sty 10, 2013 20:16
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw kwi 11, 2013 14:30 Re: Kot po wypadku, nie sika [']- uśpiony :(((

Biedny maluszek :(
Teraz już nic go nie boli, bądź szczęśliwy za tęczowym mostem.

saggi

 
Posty: 745
Od: Nie wrz 13, 2009 11:55
Lokalizacja: Poznań - Reda

Post » Czw kwi 11, 2013 16:44 Re: Kot po wypadku, nie sika [']- uśpiony :(((

Też tak kiedyś myślałam że szkoda kota który siedzi cały czas w domu. Ze powinien sie wybiegać, wyhasać bo taka jego natura. Ale wystarczy poczytać historie na miau aby to zdanie zmienić.

Chyba bym osiwiała ze strachu gdybym kota puściła samopas.
Latem jeździmy na działkę. Jest z dala od miasta, praktycznie to pola i zabudowania. Wtedy puszczam kociarnię co by sie wybiegała. Ale ja chodzę za nimi krok w krok, cały czas mam je na oku.

Pozostałą część roku siedzą w czterech ścianach. I maja się całkiem dobrze. Trzeba tylko zapewnić im chociaz odrobine zabawy i zainteresowania. Chociaż w moim przypadku ta odrobina to praktycznie cały czas poświęcony kotom :D
Myślę że ważniejsze dla kota jest to aby był bezpieczny w domu, nakarmiony i zdrowy niz jakby miał biegać sobie luzem a dookoła masa zagrożeń. Poza tym większość z nas mieszka w blokach. Niewiele osób ma dom z ogrodem. To w tym wypadku nie powinny mieć kotów?
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Czw kwi 11, 2013 21:07 Re: Kot po wypadku, nie sika [']- uśpiony :(((

Wśród moich kotów są 2 ślepaczki. Wszystkie kotki wychodzą ale tylko na osiatkowany i zabezpieczony balkon i zapewniam cię, że są przeszczęśliwe-bo bezpieczne!!! Uważam,że wypuszczanie kotów "luzem" to niestety ruletka :evil: Ile potem wątków poszukiwawczych i dramatów a przecież:
"Jesteśmy odpowiedzialni za to, co oswoiliśmy".

as_animali

 
Posty: 314
Od: Sob sty 29, 2011 15:06
Lokalizacja: Tomaszów

Post » Sob kwi 13, 2013 0:52 Re: Kot po wypadku, nie sika [']- uśpiony :(((

Poszperałam tu na forum i znalazłam taką oto opinię o klinice gdzie przebywał kocur :

"Jakies opinie o klinice malych zwierzat w Lubartowie kolo Lidla? czy warto chodzic tam z kotkiem? jedna znajoma polecala mi kinike w Lublinie przy zwiazkowej ale tam i drozej i dalej, dlatego jesli klinika w Lubartowie jest ok wolalbym tutaj chodzic z kotkiem.

Kasia D. 25.01.2013 pisze:

Warto :)
Obie panie doktor bardzo sie przykładają do pracy, pełna diagnostyka- niemal od ręki.
No i ceny przystępne.


Kasia D. 25.01.2013 pisze:
Walec, ze sterylką możesz spokojnie isć do Lubartowskiej Przychodni Małych Zwierząt, tam właśnie koło Lidla.
I dr. Magda i dr. Ola wycinają świetnie.
Cięłam tam i suki i kocice. Rownież wiejskie, takie do wypuszczenia przy budzie i w stodole.
Nigdy nic się złego nie działo..."

magdalena171

 
Posty: 39
Od: Wto kwi 09, 2013 0:02

Post » Sob kwi 13, 2013 9:53 Re: Kot po wypadku, nie sika [']- uśpiony :(((

Magda, tym bardziej jest to zastanawiające, że wetki z dobrą opinią uśpiły kota nie robiąc mu wszystkich badań.
Pisałam już, że na początku mojej przygody z kotami chodziłam do innej lecznicy - oni nadal mają wśród wielu właścicieli czworonogów dobrą opinię. A ja nie oddałabym im już pod opiekę nawet muchy.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Sob kwi 13, 2013 9:58 Re: Kot po wypadku, nie sika [']- uśpiony :(((

Nie wiem o czym to świadczy, być może o tym, że może nie trafił im się jeszcze do leczenia taki przypadek, nie tak skomplikowany, co innego zaszczepić , wykonać rutynową kastrację a co innego kot z miesięcznymi ranami, nie wydalający itd...sama miałam wrażenie że jest leczony trochę po omacku (zdj, zdj rtg zostało dosyć późno wykonane, a przecież to podstawa przy obrażeniach kręgosłupa... podejrzewano wnętrostwo jako przyczynę...dopiero po zdj rtg okazało się że to jednak niekoniecznie to...:((((tak próbowały wszystkiego po kolei, myślałam że jak zrobią to zdj to będą wiedziały że to kręgosłup i nerwy odpowiedzialne są, i ok tak stwierdziły i to miało być głowną przyczyną, nie znam się , czy wykonane badania krwi i moczu zmieniły by cos?????przywróciły mu zdrowie????zdolność wydalania???

magdalena171

 
Posty: 39
Od: Wto kwi 09, 2013 0:02

Post » Sob kwi 13, 2013 10:01 Re: Kot po wypadku, nie sika [']- uśpiony :(((

No właśnie tego już się nie dowiemy. Ale dla mnie podstawą są wszelkie możliwe badania.
Tak mam w tej lecznicy, do której teraz chodzę - nasz główny wet walczy do końca.
I szuka, szuka, szuka ... a badania to podstawa. I wtedy do decyzji nie ma zastrzeżeń.
Tak ja to czuję, po kilku latach doświadczeń. I sądzę, że jest takich osób więcej.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Nie kwi 14, 2013 14:39 Re: Kot po wypadku, nie sika [']- uśpiony :(((

katarzyna1207 pisze:Moje wszystkie siedzą na osiatkowanym balkonie, ganiają się po mieszkaniu tak, że tylko dym spod łap leci ... I gwarantuję, że nie są nieszczęśliwe z powodu "braku wolności"... ..


Tak jak moje.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67155
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Meteorolog1, nfd, Silverblue i 75 gości