Nie

Wybaczcie, że nie pisałam ale mam ostatnio już wybitnie podły okres

I sprawa Stasia się na to nałożyła.
Jakiś tydzień temu chciałam dogadać ostateczne plany wyjazdowo-przyjazdowe Stasia na ten dłuższy weekend. Wzięliśmy z Małżem wolne na piątek. Niestety okazało się, że domowi pokomplikowały się bardzo sprawy rodzinno-ludzkie

Dom nadal zapewnia, że przyjmie Stasia. Prosi tylko o 2-3 tygodnie. W przyszły weekend mam dzwonić. Mam nadzieję, że to naprawdę już będzie koniec.
Tym czasem, na szczęście, Staś czuje się naprawdę lepiej i całkiem dziarsko. Tylko źle mu w tej cholernej izolatce

Ale mam nadzieję, że jeszcze te trochę wytrzyma i że ten wyjazd naprawdę dojdzie do skutku.