no nareszcie trochę spokoju
dziś (dosłownie przed chwilką) zrobiłam kilka zdjęć Aurelii

ale jako że nie umiem dodawać... i z internetem kiepsko w domu (mam w tel i z tel mogę wysłać nawet na maila ale z netem starcjonarnym jest coś problem) to może wyślę Kasi na maila i ona doda... z góry mówię że zdjęcia są zrobione przed chwilką

i to telefonem

nie są też zbyt piękne bo Aurelka straciła troszkę futra

po za tym jeszcze czuje się u mnie bardzo przestraszona... nie wychodzi z pokoju pomimo że ma otwarte drzwi

koty na szczęście jakoś nie odwiedzają jej zbyt często. Ale siedzi tak biedinka i tylko schodzi z szafki zjeść i się załatwić. Chyba jest lekko przytłoczona taką ilością towarzyszy

Zuzia, która mieszka u nas w firmie zachowywała się tak samo

zaraz po przyjściu do nas. I to się przez miesiąc nie zmieniło... a teraz od kiedy przeniosła się do firmy i została jedynaczką to zupełnie inny kot. Aurelka więc raczej będzie szukała domku bez innych kotów

lub z jednym spokojnym. W sumie już czekają na nią 4 rodziny

tzn na razie na zdjęcia. Jedna (rodzice mojego chłopaka) byli już ją poznać osobiście

tylko że oni mają kota... 5-letniego kocurka tajskiego (zdecydowali się na kota zaraz po tym jak poznali mnie i stwierdzili że to fajne zwierzątka są) Oskar od małego był sam no i nie wiem jak by to było... ale tam widywałabym ją przynajmniej raz w tygodniu

no i znam ich... Oskar to ich syn ;D Drudzy też bardzo fajni ludzie tylko że też już z 3-letnim brytyjczykiem (również sam od małego). Jedna Pani, która zwierząt nie posiada... ale nie ma jej narazie w PL(wyjechała na święta) więc nie ma jak porozmawiać no i jedna (znajoma znajomej-więc też póki co nie wiadomo). Z jednej strony mi się w ogóle nie spieszy a z drugiej widzę że ona wolałaby nie dzielić się człowiekiem i mieć go tylko dla siebie... Kurcze jeszcze nawet żadnych ogłoszeń nie ma a ona już rozchwytywana

ale co się dziwić kiedy to takie cudeńko jest

i taki oto mam dylemat !
