Maleńka kicia-Pusia, jest już w domku, droga początkowo była ciężka, bo kicia płakała bardzo (jechała pociągiem) po południu ale upał był i tak, no i do tego zabrali ją od rodzeństwa, na szczęście potem zainteresowała się kicią w drugim kontenerku i resztę drogi już grzecznie przeleżała, ba, nawet nie zrobiła kupki ani siku w transporcie
W domku kicała po mieszkaniu jak po swoim, za to druga kotka (roczna) była w szoku co to za gówniarz biega i załatwia się w jej kuwecie i podjada z jej miseczek (nieważne, że Pusia ma swój własny zestaw).
kotki już w nocy spały razem, także jest ok, natomiast Panie (mama i córka) zastanawiają się jak to będzie potem, bo mieszkają osobno i duża kotka jest Córki, a Pusia jest Mamy...no ale to się jeszcze okaże, mają na razie jeszcze miesiąc pobytu razem...
Co do pozostałej czwórki to dzisiaj "plackowały" głównie, czyli leżały jak placuszki porozrzucane (duże koty też zresztą) przez ten upał, za to wieczorem
w nie wstąpił i okrutnie kicały - "pomagały" mi składać pranie tak, że zeszło mi z tym ok godziny, a normalnie zajmuje mi to max 15 minut...
Oczko Yody wygląda dużo lepiej, choć jeszcze nie jest zupełnie zdrowe, no i jeszcze robale się wydostają z maleńtasów - głównie z Dezerterka (Teosia).
Więcej wieści jutro i foteczki, bo dzisiaj nie wiem kiedy czas mi uciekł i padam już na pysk, a trzeba wstać o 4.30 do roboty
. Pytam , jaki to byłby domek , bo tamtą osobę słabo znam . No oczywiście -najlepszy ! Domek z ogródkiem itd itp . Tylko kot to ma być taki , żeby myszę jeszcze złapał . 
Coś mi się zaczęło robić i mówię : o umowach adopcyjnych , sterylizacji , kontrolach domku . Coicia 
, kot ma się sam wyżwic 
.
Tylko szkoda , że starsza osoba , mieszkająca samotnie , bo dzieci dorosłe i się wyprowadziły ma takie podejście 
Jak maluszki ?
chociaż tu na fotce i tak jest lepiej widoczny niż w rzeczywistości, a "piętro" wyżej, czyli na blacie lawy śpi mój czarny Zenon(nieuchwycony na zdjęciu).