MiauKot 3 - najświeższe informacje na naszym FB-zapraszamy:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 31, 2012 14:36 Re: MiauKot 3 - połamańce

dziewczyny, ja w przyszłym tygodniu teoretycznie mogę pomóc w cc. moi rodzice zgarniają moją julindę na tydzień do siebie więc nie będę miała dzieciowego balastu (chyba, że młoda zapoda rozpacz i trzeba ją będzie szybciej odebrać). więc jakby jakieś szorowanie / skrobanie / zamiatanie / walenie młotem itepe to mi dajcie znaka...

my właśnie wróciliśmy z nadmorskich wakacji i jest mi przykro w paskudnym bytomiu :/

Jusia_P

 
Posty: 799
Od: Czw sty 04, 2007 21:46
Lokalizacja: bytom

Post » Śro sie 01, 2012 17:28 Re: MiauKot 3 - połamańce

Od wczoraj jesteśmy mocno wkurzone po telefonie od jednej z karmicielek. Zadzwoniła spytać o możliwość sterylek podwórkowców, a przy okazji poinformowała Adę, że ma nasze dwa koty !!! Bez domu zostały Yoko i Antoś :evil: Yoko została wyadoptowana we wrześniu ub. roku, ten sam domek postanowił się dokocić w tym roku w kwietniu i od Ady wzięli Antosia. Nic nie wskazywało na to, że będą chcieli się kotów pozbyć i nie poinformowali nas o jakichkolwiek problemach. Bez naszej wiedzy szukali im prawdopodobnie innego domu rozklejając ogłoszenia. Właśnie takie ogłoszenie zobaczyła jedna z bytomskich karmicielek i zainteresowała się kotami. Koty trafiły do niej miesiąc temu. Zostały złamane prawie wszystkie punkty umowy adopcyjnej. Wychuchane koty trafiły do miejsca, które mogło by być złym snem. Ten dom nie został nawet sprawdzony przez byłych opiekunów kotów. Dziś odebrałyśmy koty i mam nadzieję, że dojdą do siebie u Ady. Antoś poznał stare kąty, ale Yoko jest wystrachana. Ta kotka od początku ma pecha. Po krótkim pobycie u mnie poszła do domu tymczasowego, który nie do końca nam się sprawdził, potem adopcja z polecenia, która miała być tym domem do końca życia. Po niecałym roku trafiła do...... tu przychodzą mi do głowy same plugawe słowa, ale myślę, że zawsze mogło być gorzej. Mogły trafić na ulicę :evil: Nie znaczy to, że nie zrobimy użytku z naszej umowy, bo tak jak pisała wcześniej Adria. Zwierzęta są coraz gorzej traktowane i nie wiem co może ucywilizować to społeczeństwo :evil:

Paskudny dzień poprawiła mi Pomyłeczka, która dziś pokazała się w miejscu karmienia. Nie wiem, co się z nią działo. Przypuszczam, że była gdzieś zamknięta, bo przestała marudzić przy jedzeniu i zjada wszystko, nawet suchą, którą do tej pory olewała :wink:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Czw sie 02, 2012 20:12 Re: MiauKot 3 - połamańce

właśnie mnie olśniło, że nie przelałam na miau-konto 30 zł z bazarku - przelałam więc 50 (z odsetkami za karę)...

Jusia_P

 
Posty: 799
Od: Czw sty 04, 2007 21:46
Lokalizacja: bytom

Post » Pon sie 06, 2012 17:04 Re: MiauKot 3 - połamańce

Jusia_P pisze:właśnie mnie olśniło, że nie przelałam na miau-konto 30 zł z bazarku - przelałam więc 50 (z odsetkami za karę)...

no to się ukarałaś 8)

wreszcie dotarłam do kompa :oops:

Jak już Basia pisała wróciły do mnie Antonio i Yoko. Cała sytuacja wkurzyła mnie ogromnie, bo ani opiekunowie adopcyjni, ani osoby, do których koty trafiły nie poinformowały nas o tym chociaż dobrze nas znają i potrafią dzwonić w innych sprawach nawet kilka razy na dzień :evil: Właściwie to nawet mam wrażenie, że świadomie i celowo nas nie informowno :evil:
Wiedziałam, że osoby, które adoptowały koty mają przejściowe problemy z mieszkaniem przeprowadzką ale byłam przekonana, że skoro się nie odzywają to jest wszystko ok. NIc nie jest jednak albo białe, albo czarne.
Jestem umówiona na rozmowe z ludzmi, bo chce to wyjaśnić. Zresztą im też bardzo zależy na wyjaśnieniu całej sprawy.

Pilnie szukamy też domu dla maleńkiej koteczki po wypadku. Esperanza ma 3mce. Została potrącona przez samochód i znaleziona na ulicy ze strzaskaną miednicą. Wszystko opisane jest na stronie i kotototku. Problem jest taki, że maleństwo nie oddaje samo moczu. Trzeba ją odsikiwać i niestety z kupą też ma problem :cry:
Ogólnie koteczka już doszła do siebie, nawet stanęla na łapki, ma apetyt, jest spragniona kontaktu z człowiekiem ale zwieracze nie działają tak jak powinny :( Kto zechce takiego kota? :(

Prawda jest taka, że jeśli nie znajdzie się nikt kto da jej szanse i zabierze ze szpitalika, jej dni są policzone :cry:
Ja nie jestem w stanie zaopiekować się drugim takim kotem. Usłyszałam już tekst, że skoro mam jednego pieluchowego kota to drugi nie stanowi żadnej różnicy, ale to nie jest takie proste :cry:
Serce mi się kraje na samą myśl, że maleństwo ma tylko kilka dni ale jestem bezsilna :(
Pisze o tym chociaż nie wierze, że znajdzie się ktoś kto zechce takiego kota :oops: :(

Ze spraw przyjemnych kociaste miały dzisiaj odwiedziny i mnóstwo fotek im pstrykano :)
Obrazek Obrazek

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Pon sie 06, 2012 18:19 Re: MiauKot 3 - maleństwo po wypadku..dom albo życie:(

Kurcze, biedna Esperanza :(

Biedni Antonio i Yoko :(

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 06, 2012 22:06 Re: MiauKot 3 - maleństwo po wypadku..dom albo życie:(

Smutne wieści :(


Dziękuję za dzisiejszy dzień. Uświadomiłam sobie, że w sumie na żywo widziałam dawno temu tylko Burusia i Albisia Kłapouchego. A reszta...
Fotki tutaj: https://picasaweb.google.com/azyl.SafeH ... erpnia2012 .
Widzieć na żywo Freda Gadułę, który od progu coś po swojemu zażarcie próbował nam wytłumaczyć, cudny absolutnie Armani z białą końcówką ogona, dwa sreberka: drobny Farcik i pucułek Malwinek (cudnie umaszczeni i miziaści), Klementynka z tymi swoimi pomarańczowymi oczyskami, śnieżna Perełka, Dyngos, Gucci i Karolcia - dwa czarne cuda, Grenada, która tylko lukała z transporterka, no i gang świdratych szparagów: Adelka i Zosia mają normalnie... No mistrza mają :lol: Zizu i Anton aż tak mocno w matkę się nie wdali :)

No a poza tym Pipinek, Aspazja i oczywiście MistrzuJestInoJeden, czyli Avatar :1luvu:
Kropka się wypięła :mrgreen:

PS. I dzięki bardzo za historie o bieszczadzkich żmijach... To jakbym się niedźwiedzi za mało bała :twisted: :mrgreen:
Ostatnio edytowano Wto sie 07, 2012 17:23 przez EwKo, łącznie edytowano 1 raz

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Wto sie 07, 2012 12:24 Re: MiauKot 3 - maleństwo po wypadku..dom albo życie:(

Buruś jest po prostu przepiękny. :1luvu:
Fred powinien być gwiazdą filmową.
W ogóle słów brak, żeby opisać urok Waszych podopiecznych.
Prześliczne i miłe, i ślicznie się bawią. :D

Też dziękuję...
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto sie 07, 2012 16:30 Re: MiauKot 3 - maleństwo po wypadku..dom albo życie:(

Dramat we wsi :twisted:
Próbuję podpisać zdjęcia i wszystko superfajnie do chwili, kiedy przychodzi rozsądzić: Gucci czy Anton 8O
Na żywca to luzik spoko: Karolcia - ucho, Anton - szparag chudy, Gucci - no po prostu Gucci...

Będę rzucać monetą :twisted:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pt sie 10, 2012 17:35 Re: MiauKot 3 - maleństwo po wypadku..dom albo życie:(

Biedna Esperanza!
Ja niestety teraz mogę tylko zaoferować comiesięczna wpłatę pieniędzy dla niej. Czy to coś zmienia?

asia12

 
Posty: 21
Od: Śro lut 03, 2010 19:12

Post » Śro sie 15, 2012 23:57 Re: MiauKot 3 - maleństwo po wypadku..dom albo życie:(

Esperanza niestety nie ma nadal domu, nawet tymczasowego. Na razie opiekuje się nią Pani, która pracuje w lecznicy, ale to nie jest dobre miejsce dla niej. Nie widzę nadal dla niej szansy jeżeli nie znajdzie się dom, który ją przygarnie i będzie potrafił się zaopiekować. Kotka jest pełna życia, już znacznie lepiej chodzi, qpala robi do kuwetki, ale niestety trzeba ją odsikiwać, bo sama nie potrafi.

Niestety ten sezon nas nie ominął i mamy znowu kociaki. W ub. tygodniu zadzwoniła do nas pani, która dokarmia koty na jednym z podwórek. Większość to kotki, które jak to bywa z natury zaczęły się rozmnażać. W tym momencie pani się zorientowała, że nie da rady takiego stada karmić. Pojechałam z Adą na to podwórko i od tej chwili widok kociąt pod samochodami spędzał nam sen z powiek. Była tam też jedna kotka, która się dopiero co okociła. Miałam nadzieję, że jeszcze dorwę ślepy miot jednak się spóźniłam. Jedno kocie padło, a drugie gdzieś przeniosła. Sama przychodzi na jedzenie wieczorem i potem znika między garażami. Przypuszczalnie to jedno kocie jeszcze żyje, ale kotka jest w kiepskiej formie. Ma straszny kk. To młoda kotka, prawdopodobnie nie ma jeszcze roku. Następna kotka na tym podwórku jest oswojona przez ludzi i do karmicielki podchodzi. Ma dwa maleństwa. W ub. tygodniu były jeszcze trzy, ale jedno gdzieś zginęło. Chodziła i je szukała, ale kocie się nie znalazło. Prawdopodobnie zakończyło żywota pod jakimś samochodem, bo jak na złość kocięta obrały sobie miejsce bytowania na terenie zakładu samochodowego, który jest obok tego podwórka. Wczoraj udało nam się złapać jedno kocie. Obrazek
Obrazek Niestety drugie uciekło pod bramę do tego zakładu i się już nie pokazało. Kotki nawet nie próbowałyśmy łapać, żeby kociaka nie zostawić samego.
Niestety ten którego mamy bardzo tęskni i strasznie mi go żal. Dziś ponownie próbowałyśmy łapać. Kotka troszeczkę przy naszej pomocy weszła do transporterka, ale kociak mimo iż długo kręcił się koło klatki, do niej nie wszedł. Musiałyśmy kotkę wypuścić, bo bałam się i koteczka. Gdybym była pewna, że jutro go złapię, to bym kotkę zabrała, ale nie mam takiej pewności.
Za to kolejnego kociaka od innej kotki złapałam na .......samochód :roll: Tzn. kociak sam wszedł do samochodu, co było zupełnie nie zamierzone. Myślałam już, że tam zamieszka, bo nie umiałyśmy go złapać, żeby włożyć do transporterka, a żal było wypuścić. Jednak po drobnych utarczkach udało się go złapać.
Obrazek
Obrazek Nie wiem co to jest, bo dzik straszny i jak tylko będzie szło go już ciachnąć, to tak zrobimy i wypuścimy. Jeżeli nie zechce się mu wyjść na ulicę to ma szansę na przeżycie.
Obrazek To też wczorajszy nabytek. Bawiły się nim koty. Gołąb ma złamane skrzydło. Z uwagi na nasze koty, gołąb przebywa obecnie w domu u weta :twisted:
Na tym zakoconym podwórku jest jeszcze do pilnego złapania ciężarna kotka. Mam nadzieję, że jutro uda mi się znowu wybrać na łapankę i coś złapać :wink: Biedne tylko moje koty, bo wracam do domu przed północą.
Jak by tego wszystkiego było mało to wróciły do nas koty od Sabiny. Oby dwa. Pies się nie dał przekonać do nowych lokatorów. Jedyny pożytek z tego chwilowego domu był taki, że koty są już odczyszczone z wszelakich pasożytów na nich bytujących. No i oczywiście są śliczne :
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Idę spać, bo padam na ryj :wink:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Czw sie 16, 2012 22:57 Re: MiauKot 3 - maleństwo po wypadku..dom albo życie:(

Kolejny dzień łapanki i dupa :( . Maluszka nie było dziś w ogóle. Albo się mu coś przytrafiła, albo kotka nie pozwala mu wyjść z ukrycia. Po wczorajszej akcji jest bardzo ostrożna i nie podchodzi blisko. Natomiast na podwórku było dziś kotów od groma. Chciałam złapać trikolorkę w ciąży, ale przeszkadzała mi w tym skutecznie czarna, która ma gdzieś malucha i nie mogę jej łapać. Przyszedł też pan i władca podwórka, czyli kocur, który jest ojcem wszystkich maluchów na tym podwórku. Nie był nawet zainteresowany żarciem, obszedł tylko teren. Na koniec przyszło istne cudo. Trikolorka, z dużą ilością czarnego, co pogłębiało jej barwy. Grubaska na niskich łapakach. Nie wygląda w ogóle na kota podwórkowego. To matka kotek z tego podwórka i tego starszaka, którego wczoraj złapałam. Ludzie mówią, że może mieć już z osiem lat. Obecnie też ma już kociaki, ale na innym podwórku. Tu przychodzi tylko na wyżerkę. Z uwagi na te kociaki też nie mogłam jej łapać. Tak, że właściwie mogłam sobie tylko koty pooglądać i więcej odganiałam od klatki niż zaganiałam :wink: Nie mam pojęcia o której tam być, żeby złapać to co chcę i w kolejności jakiej chcę. Najpilniejsza jest ciężarna i maluszek. Potem jego mama i kocur. Na resztę muszę poczekać aż wyjaśni się sprawa z maluchami, które gdzieś tam są.
Malutka Elza jest bardzo smutna. Martwię się o nią, bo ona bardzo tęskni. Potrzebuje jeszcze matki, albo przynajmniej rodzeństwa. Po dzisiejszym dniu obawiam się, że drugiego maluszka już nie zobaczę.
Nie miałam jeszcze takiego podwórka :evil: Tylko jak tam przyjeżdżam ludzie wychodzą do okien, zaczynają gadać, schodzą nam kibicować i bardzo przejmują się losem kotów. Fajnie, tylko, że to nie pomaga w łapaniu :evil: Nie wiem o jakiej tam być godzinie, żeby koty były i bezludno. Rano są dzieci, potem ludzie w oknach. Może noc była by dobra, ale wątpię czy koty będą, bo one schodzą się tam tylko w porach karmienia, a potem rozchodzą się do swoich kryjówek. Maskara :evil:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pt sie 17, 2012 9:57 Re: MiauKot 3 - maleństwo po wypadku..dom albo życie:(

Zapytaj, kto chce wesprzeć ciach!-a albo wziać do siebie na tymczas kota.
Murowane pustki przy kolejnej wizycie :)

Nie no a poważnie: sympatyczna odmiana z kibicami...

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob sie 18, 2012 10:09 Re: MiauKot 3 - maleństwo po wypadku..dom albo życie:(

:ok:
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob sie 18, 2012 23:12 Re: MiauKot 3 - maleństwo po wypadku..dom albo życie:(

Ewciu, no muszę Cię rozczarować :wink: Ludzie z podwórka poprosili mnie o nr konta i porozdawałam im wizytówki :twisted: Pani która pracuje w szpitalu powiedziała, że zrobi zbiórkę kasiory. Nie wiem co z tego faktycznie wyjdzie, ale ci ludzie mnie zaskakują.
Wczoraj już nie pisałam, bo padłam po powrocie z łapanki. Siostrzyczka Elzy mnie wykończyła. Siedziała ponad trzy godziny przy klatce i do niej nie wychodziła. Nawet ludzie dali już za wygraną i się porozchodzili do domów. Światła w oknach pogasły, a my dalej czekałyśmy, aż się zdecyduje. Sytuacja była sprzyjając, bo żadna inna kotka się plątała. Mamuśka gdzieś polazła i mała pewnie na nią czekała. Jak klatka się zamknęła miałyśmy ochotę upić się ze szczęścia :twisted: Małą zaraz odpchliłyśmy, bo koty wyglądają dobrze, ale zapchlone były na maxa. Dziś pooglądał ją wet i dał pierwszą dawkę na odrobaczenie. Maleństwa są chyba zadowolone, że znowu są razem. Jak rano do nich weszłam leżało jedno na drugim :wink:
Obrazek Emma
Obrazek Elza
Obrazek
Obrazek
Obrazek dalej nie wiem czy to on czy ona :P
Obrazek tych dwóch gadów też nie rozróżniam, jeszcze :oops:
Obrazek
Obrazek Burś jest ponad te jakieś tam maluchy co robią tyle zamieszania :wink:
Obrazek Fred natomiast bardzo chce z nimi siedzieć i płacze pod drzwiami co by go do nich wpuścić :roll:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Nie sie 19, 2012 8:15 Re: MiauKot 3 - maleństwo po wypadku..dom albo życie:(

Fred chce być niańką? :D
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości

cron