Dwa PERSY- no cudowne po prostu- już w swoim domu :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 11, 2012 8:13 Re: Dwa PERSY- no cudowne po prostu

Tak właśnie myślałam, że mogły trochę zdziczeć, skoro dłuższy czas mieszkały same i były tylko od czasu do czasu dokarmiane.Tym bardziej wydaje mi się,że jak trafią na DT to uda się ich wyprowadzić na ludzi :mrgreen: oby szybko stres minął biedaczki :(
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pon cze 11, 2012 8:29 Re: Dwa PERSY- no cudowne po prostu

Czy one zostają u Meksykanki do piątku i z Warszawy jadą do Krakowa. Dla kotów byłoby lepiej,dla Meksykanki niekoniecznie :mrgreen: . Nie wiem, czy o ogóle jest taka możliwość.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 11, 2012 9:36 Re: Dwa PERSY- no cudowne po prostu

Cieszę się, że persy już w Warszawie, biedulki.
Wg mnie nie zdziczały; koty oswojone, domowe, niezwykle rzadko dziczeją- po prostu tak reagują na zmianę domu koty kilkuletnie- to bardzo częste zachowanie, i większość tymczasów, które miałam bezpośrednio z czyjegoś domu (a więc nie z piwnicy, ulicy, czy schroniska), tak się zachowywały.
Biedne :(

Wszystkie osoby zaangażowane w transport i tymczasowanie- jesteście przekochane :1luvu:
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pon cze 11, 2012 10:45 Re: Dwa PERSY- no cudowne po prostu

Ja się do tej pory tu tak "nieśmiało" wypowiadałam, to się teraz odezwę trochę bardziej śmiało i mam nadzieje, że nikt mi tego nie będzie miał za złe.
Cieszę się, ze koty dojechały. Gaoto i Meksykanko :1luvu: (za to i za wcześniejsze pw, dobra dusza z ciebie jest :) )

Wydaje mi się, że ustalenie kwestii własności jest w tym momencie najważniejsze, ważniejsze niż ustalanie czy będzie lepiej, jeśli te koty trafią do mnie, czy nie. Co prawda ja uważam zachowanie tej Pani, która zostawiła koty jakiemuś Panu, który chciał się ich pozbyć, za (...) - ale tak naprawdę nie wiadomo co się właściwie stało. Bo załóżmy, że Pani była pewna, że koty są bezpieczne. I że kiedyś wróci. I że będzie chciała koty odzyskać...
I nie chodzi mi nawet o to, czy ona mnie znajdzie czy nie - może się okazać, że ona zaufała komuś, komu nie powinna i przypłaci to stratą swoich kotów... Albo załóżmy zupełnie hardcorowy scenariusz - że na przykład Państwo są w trakcie rozwodu i ktoś komuś na złość robi (znam taki przypadek, serio, tyle że głównym poszkodowanym był pies).... Może też być tak, że oni oboje chcą te koty po prostu oddać, ale to tez chyba trzeba ustalić, no bo wiecie... różnie może być.

Wydaje mi się więc, że kontakt z właścicielami, jeśli są w książeczce ich dane, to jest teraz priorytet. (Tak mi się wydaje, choć ja się na tego typu formalnościach nie znam, co już kiedyś pisałam).

EDIT:Nie chodzi o to, że ja niby mówię Meksykance co ma robić. Chciałam tylko zauważyć, że ona robi teraz to, co wydaje mi się ważne w tej sytuacji. I zaopiekowała się kotami. A Goata koty przywiozła. Mnie się w tym wątku dostało dużo ciepłych słów, a tymczasem nie zrobiłam w sumie nic, poza zaoferowaniem DT i jednym telefonem. Tymczasem ktoś odwala dobrą robotę.

Myślę więc, że ewentualny transport do Krakowa jest w tej sytuacji rzeczą "otwartą."

Również dlatego, że jeśli koty mają całą wyprawkę, którą pewnie powinny zabrać ze sobą do DS (no choćby ich własne posłanka) ... to jakoś sobie nie wyobrażam, że Szalony Kot zabiera to wszystko do pociągu relacji Warszawa - Zakopane :roll:

Ale to nie jest teraz najważniejsze. Najważniejsze jest to, ze ktoś tu teraz robi naprawdę dobrą i mądrą robotę.

[size=50]Ja się na przykład bardzo cieszę, że mam okazję to obserwować, bo dzięki temu trochę tej mądrości spada i na mnie, a nauki nigdy dość...[/size]
Ostatnio edytowano Pon cze 11, 2012 18:07 przez asher@amber, łącznie edytowano 1 raz

asher@amber

 
Posty: 151
Od: Pon maja 02, 2011 18:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 11, 2012 11:13 Re: Dwa PERSY- no cudowne po prostu

Kobity

Ponieważ kociaste już tu są, to ja oczywiście będę dzwonić pod te telefony i ustalać sprawę, to jasne...
Nie można tego tak zostawić...

A co do sprawy kociej przeprowadzki oraz kociej sytuacji.

- w gardle mnie ściska nad ich sytuacją
- obecnie obydwa "zniknęły". Teraz moim marzeniem jest żeby zaczęły normalnie funkcjonować, zjadły, napiły się, skorzystały z kuwety...
- żeby je zlokalizować musiałabym zrobić kipisz... Są nie do zlokalizowania nawet pod łóżkiem... Wszystkie okna zamknięte, drzwi zamknięte a kotów jakby nie było, czyli nie chcą się pokazać...
- moja "działalaność" kocio (też psia) zaczęła się od bycia TDT. Po pierwsze wydawało mi się to łatwiejsze (człowiek współpracuje z osobami "wiedzącymi", jest tylko łańcuszkiem w ogniwie....) a ponadto Renifer dużo jeździ.. etc...

stąd zwierzastych przewinęło się przez nasz dom na króciutko lub nieco dłuzej naprawdę dużo. Wiele z nich było spanikowanych, inne przymilne i domagające się obecności i pieszczot....

Wydawało mi się, że tej dwójce będzie nieco łatwiej, bo będą się wzajemnie wspierać... (tak jak wspierały się nasze koty przy przeprowadzce)...
- ale jest naprawdę bardzo smutno i niefajnie... :(

Zdjęć nie będzie bo i jak
Nie wyobrażam sobie, że będę im robić jakąś "łapankę" jeśli się nie objawią, a nawet jeśli się objawią i nie pozwolą się dotknąć...
:oops:

Na razie zajmę się kwestią kocio-statusu, trwaniem i czuwaniem...

Żeby one choć fizjologię uruchomiły, niech nawet zanieczyszczą podłogę to ja sprzątnę, niech się choć trochę odtramuatyzują...
Więcej nic nie potrafię zeznać... :oops:

Rozumiem, że osoby zainteresowane trzymają przede wszystkim zaciśnięte pazury za nie właśnie, bo o nie przecież chodzi.
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Pon cze 11, 2012 12:33 Re: Dwa PERSY- no cudowne po prostu

asher@amber pisze:Wydaje mi się, czy ustalenie kwestii własności jest w tym momencie najważniejsze,

W tej sytuacji to wątpię by dało się dotrzeć do osoby, która jest faktycznie właścicielem kotów.
Przy oddaniu z kotami ich książeczek zdrowia - pada pytanie - JAK ewentualny właściciel udowodni, że to sa jego koty? Na słowo?

A tak na marginesie: zawsze warto brać od osoby przekazujacej kota oświadczenie o przekazaniu praw do kota:

"Ja, (imię i nazwisko), oświadczam, iż koty ...(opis kotów) są moją własnością i niniejszym przekazuję pełne do nich prawa Pani (imie i nazwisko).

(podpis, data)"
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39296
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon cze 11, 2012 12:49 Re: Dwa PERSY- no cudowne po prostu

MariaD pisze:
asher@amber pisze:Wydaje mi się, czy ustalenie kwestii własności jest w tym momencie najważniejsze,

W tej sytuacji to wątpię by dało się dotrzeć do osoby, która jest faktycznie właścicielem kotów.
Przy oddaniu z kotami ich książeczek zdrowia - pada pytanie - JAK ewentualny właściciel udowodni, że to sa jego koty? Na słowo?

A tak na marginesie: zawsze warto brać od osoby przekazujacej kota oświadczenie o przekazaniu praw do kota:

"Ja, (imię i nazwisko), oświadczam, iż koty ...(opis kotów) są moją własnością i niniejszym przekazuję pełne do nich prawa Pani (imie i nazwisko).

(podpis, data)"

Ale tu od początku było wiadomo,że koty nie są własnością tego pana, a mimo to rozporządzał nimi,jakby były własne. Oświadczenie byłoby nieprawdziwe( o ile by się udało je wydostać) i wszyscy by o tym wiedzieli.
Wszystko na głowie postawione. :)
Kiedyś dzięki takiemu oświadczeniu można było zakończyc dyskusję z panią, która oddała swoją egzotyczna kotkę ( tak agresywna podobno, że pani dzwoniła po pomoc na policję). Kotka była kilkakrotnie na obserwacji z powodu agresji.Zarówno w lecznicy jak i w nowym domu zachowanie kotki nie odbiegało od normy ( specjalnej dla persów i egzotyków). Pani, jak się dowiedziała,że kot nie jest agresywny chciała go odzyskać. Ale był papier,który pozwolił zakończyć rozmowę.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 11, 2012 13:07 Re: Dwa PERSY- no cudowne po prostu

Tak było wiadomo od początku.
Dodam też, że koty zamieszkiwały przynamnie do 2008 roku w zupełnie innej części Polski... (dokąd właśnie dzwoniłam)
Całkiem możliwe, że to nie pierwszy ani drugi dom.

Dzwoniłam pod 3 telefony, które znadują się w ksiażeczkach.
- stacjonarny już nieaktualny
- kom. pani również
- kom. pana nie odpowiada...

Koty były szczepione w lipcu 2008
a odrobaczane, jeden w 2006 a drugi w 2007 roku....
czyli nie można powiedzieć, że są odrobaczone i zaszczepione tylko że kiedyś były.

Na razie należy się modlić albo choć trzymać kciuki żeby się objawiły i przede wszystkim zrealizowały potrzeby fizjologiczne.

Ja nie mam serca ani sumienia żeby organizować kocią łapankę i gdziekolwiek je wieźć.
Fakt, teraz to się narobiło... ale prawdą jest że niewiele o nich wiedzieliśmy...
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Pon cze 11, 2012 13:12 Re: Dwa PERSY- no cudowne po prostu

można jeszcze spróbowac dzwonić do lecznicy. Niektóre pamiętają swoich pacjentów.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 11, 2012 13:40 Re: Dwa PERSY- no cudowne po prostu

Tosza pisze:można jeszcze spróbowac dzwonić do lecznicy. Niektóre pamiętają swoich pacjentów.

Ustawa o ochronie danych osobowych. Nie powinni podać żadnych danych wlaścicieli.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39296
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon cze 11, 2012 13:54 Re: Dwa PERSY- no cudowne po prostu

MariaD pisze:
Tosza pisze:można jeszcze spróbowac dzwonić do lecznicy. Niektóre pamiętają swoich pacjentów.

Ustawa o ochronie danych osobowych. Nie powinni podać żadnych danych wlaścicieli.

Ale mogą zadzwonić do właściciela i poinformować, że skontaktował się ktoś,kto ma koty, które kiedyś należały do nich. Tylko musi sie chcieć, a nie kazdej lecznicy się chce.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 11, 2012 14:25 Re: Dwa PERSY- no cudowne po prostu

Nie przejmowałabym się takim zachowaniem kotów.Gosiar ( moja córka) miała na tymczasie kotkę, perso-syberyjkę, której Duża umierała :cry: Była pewna, że kotkę trzeba będzie uśpić, że sobie z nią nie poradzi.Potrafiła tak się schować, że kilka dni jej nie widzieli.Była okrutną dziwaczką, wiem, bo kilka dni była u mnie razem z Gosiar.I co? Pojechała do Gayae do DS i zrobiła się miziaczkiem, kochaną, ufną kotką.Z resztą po moim Bohunie jestem pewna, że nie ma rzeczy niemożliwych.Czas, czas, czas i tyle.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56164
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon cze 11, 2012 14:28 Re: Dwa PERSY- no cudowne po prostu

Dorzucę garść obserwacji od siebie.
Koty odebrałam od bardzo miłego Pana na stacji beznzynowej, dziękował, że je zabieram, bo w przeciwnym razie musiałyby trafić do schroniska. Nie prosiłam o oświadczenie, bo nie wiedziałam, że taki pomysł pojawił się na wątku, nie spytałam o imiona, wszystko działo się w biegu ze względu na późną porę. Jedyne co Pan powiedział o kotach, to to, że rudy jest bardziej nieśmiały. Każdy miał swój transporter i krytą kuwetę z nieziemsko śmierdzącym żwirem (podczas jazdy musieliśmy upychać obydwie do bagażniku, bo smród był nie do wytrzymania). Mają także wspólne legowisko, raczej od dawna nie prane. Albo długowłose koty bardziej brudzą albo kuwety i reszta nie były bardzo dawno myte/prane. Wydaje mi się, że nikt specjalnie się tym nie przejmował przez ostatnie tygodnie, może miesiące.
W samochodzie koty były bardzo spokojne, nie chowały się, raczej się nam przypatrywały. Dopiero pod koniec jazdy obydwa zaczęły pomiaukiwać, bo stanęliśmy w korku. Całą drogę jechaliśmy spokojnie, żeby ich nie stresować.
Mam nadzieję, że szybko oswoją się z nową sytuacją.
Edit: mam nadzieję, że nikt tego nie odczytał w ten sposób, że w aucie były spokojne, a teraz są przerażone. Może w aucie były tak przerażone, że bały się poruszyć... Jedyne co mi przychodzi do głowy w tym kontekście, że może łatwiej oswoiłyby się z nową sytuacją np. w klatce wystawowej, a nie na dużej przestrzeni.
Ostatnio edytowano Pon cze 11, 2012 15:51 przez gaota, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

gaota

 
Posty: 4483
Od: Pt cze 19, 2009 9:10
Lokalizacja: W-wa

Post » Pon cze 11, 2012 15:38 Re: Dwa PERSY- no cudowne po prostu

Zaznacze.Ciekawy wątek.
Puśka Dex Natasza Patryk Gizmo Bryza Kropka ..pies Borys i królik Lolek

wercia

 
Posty: 1513
Od: Czw paź 13, 2005 8:32
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Pon cze 11, 2012 16:55 Re: Dwa PERSY- no cudowne po prostu

Z mojego doświadczenia kociej tymczasowiczki-
- to, że przez dwie doby koty się nie załatwią nie jest niczym dziwnym, jest to standard, jeśli chodzi o mocno dorosłe koty, które zmienią miejsce zamieszkania
- po kilku dniach standardowo takie koty zaczynają wychodzić, jeść, zachowywać się prawie normalnie choć z rezerwą
- do dwóch tygodni powinny być już całkowicie sobą.
- w międzyczasie (zanim się całkiem przyzwyczają), mogą (choć nie muszą), nie dawać się dotykać, mogą syczeć, prychać, uciekać, chować się.
Tak to przebiega, i przeżywałam to już wiele razy z moimi tymczasami.

Najlepsze, co można zrobić, to dać im na razie spokój. Niech mają do dyspozycji jedzenie, picie i kuwetę i niech same decydują, kiedy wyjść do człowieka.
To nie są dzikie koty, które wymagają oswajania.
Są po prostu przestraszone i w typowo koci sposób silnie to przeżywają.
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 74 gości