
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Neigh pisze:Damy radę. Advocatem go!
Na szczeście koty nie łapią babeszjozy. Pchły ma na bank - tym samym tasiemca tyż. swierzba ..........być moze. Nie wiadomo z kim się zadawał.
Odrobaczyć to raz. Badanie krwi to dwa. I tydzień obserwacji. A potem się zobaczy.......
najpierw to się trza upewnić, ze to facet i odjajczony.
Neigh pisze:Achaś dodam tylko, ze w tzw. międzyczasie kot został podrzucony do Straży dla Zwierzat........W sumie nie zdziwilabym się gdyby to nie był pierwszy raz. Oni tam mają takie "okienko życia" - co ciekawe zamknięte................ Możliwe, ze ktoś tam własnie usiłował go hmm oddac.
I powiem coś niepopularnego - Straż dla Zwierząt ma klatki łapki, ale powinna się nauczyć je zastawiać.... Jesli ktoś zakłada, że kot wejdzie bez tzw. ścieżki poza klatką i wewnątrz. w sensie wlezie do klatki w celu oblukania miseczki z kiketem sprytnie ukrytej za zapadką............to hmm albo liczy na cud albo na totalną desperację kota.
I jeśli w bezposrednim sąsiedztwie tejze straży biegają podrostki to mnie to jednak dziwi - z całym szacunkiem dla działalności tejże. Kurna żeby na własnym podwórku porzadku nie zrobić?!
Neigh pisze:Damy radę. Advocatem go!
Na szczeście koty nie łapią babeszjozy. Pchły ma na bank - tym samym tasiemca tyż. swierzba ..........być moze. Nie wiadomo z kim się zadawał.
Odrobaczyć to raz. Badanie krwi to dwa. I tydzień obserwacji. A potem się zobaczy.......
najpierw to się trza upewnić, ze to facet i odjajczony.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 15 gości