Estraven pisze:Jasne. Jak napisałem wyżej - nie kwestionuję, że tak być powinno.
Ale pytanie zostaje - jak przeciwdziałać możliwie skutecznie niepożądanym praktykom w sposób inny, niż wczesne kastracje.
Tak jak napisałam wcześniej, uczciwe postawienie sprawy do Nowych właścieli Kociaka, nic pod przymusem a ewentulane tłumaczenia i jeśli chodzi o kastrację to powiedzenie jasno, przed zakupem malucha, że to wchodzi w grę, przecież mnóstwo ludzi, chce Kota danej Rasy i nie myśli o wystawach, czasem myślą, nie negują a i tak kastracji dokonują.
Tutaj wspomnę także o sprzedaży maluchów na wystawach, teraz już wiem, że jestem temu jak najbardziej przeciwna, nie znamy w ogóle ludzi i wtedy kociak może trafić w mało powołane ręce
ba, nawet często w ręce handlarza
ja stawiam na kontakt hodowca=nowy właścieciel, wymiana e-maili, telefony, to dużo daje i mówi wiele o hodowcy i nowym właścielu, dlatego ja osobiście nie mam trudności z wydawaniem Rodowdów i nie wyobrażam sobie ich przetrzymywania.
W tych wymianach e-maili, wązne jest wszystko, np. zakaz wolnego wypuszania kota luzem, bo jeśli Ktoś do mnie np. dzwoni i mówi, że Kot będzie miał SUPER...bo będzie latał, to nie ukrywam, jest skreślony z potencjalnego przyszłego właścieciela mojego kociaka a jeśli ktoś pyta bardzo nieśmiało czy Kot może mieszkać w mieszkaniu....to już jets dla mnie KIMŚ, z Kim z chcęcią powymieniam poglądy itp.
Napisałam o tym, bo uważam, że to ważne, dla niektórych koty są zabawką, zachcianką i szanować nie będą ani Kota ani innych Kotów, umowy itd....
Dlatego ja stawiam na odpowiedzialnego Hodowcę i na odpowiedzalnego Właścieciela malucha.