Nadbużańskie koty - do zamknięcia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 25, 2012 20:31 Re: Nadbużańskie koty

I rozumiem, że łapanie chorych kotów to dla Ciebie forma wypoczynku? :twisted:
To małe złapane z biegunką to raczej on, czy ona?
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Nie lis 25, 2012 20:38 Re: Nadbużańskie koty

Marta jesteś niesamowita :1luvu:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

jaga1666

 
Posty: 980
Od: Pon sie 06, 2012 12:48
Lokalizacja: stalowa wola

Post » Nie lis 25, 2012 21:37 Re: Nadbużańskie koty

saintpaulia pisze:I rozumiem, że łapanie chorych kotów to dla Ciebie forma wypoczynku? :twisted:
To małe złapane z biegunką to raczej on, czy ona?

Dzień bez złapania kota to dzień stracony. A czasem uda się też złapać zająca . . . Jak łapałam te trzy łaciatki, to w tych zaroślach wokół szopki zahaczyłam nogą o siatkę i się wyłożyłam . . . Koty się uśmiały pewnie . . .

Jeszcze nie wiem. Malota jest bardzo wystraszona. Robi ogromniaste oczy ze strachu, nawet za bardzo nie syczy, ale kuli się gdy ją dotykam. Aż strach dotykać, bo bardzo czuć pod palcami kręgosłup, łopatki. Na chwilę obecną podałam odrobinę stoperanu, zobaczymy jakie efekty będą po nocy. Je z apetytem. Jak się wyjaśni co mu dolega, to zamieszka bliżej łaciatków, tak żeby miał z nimi kontakt. Zaobserwowałam, że koty szybciej nabierają zaufania do człowieka, gdy widzą, że znany przez nich kot człowieka się nie boi, a nawet lubi.
jaga1666 pisze:Marta jesteś niesamowita :1luvu:

A takie miałam ambitne plany na jesień. Myślałam sobie, że dzień krótszy, to więcej czasu dla siebie. Że w końcu będę miała czas na decoupage (wszystko czeka zakupione), francuskiego będę się uczyła, na basen pojeżdzę . . . A ja tylko koty i koty. I jeszcze raz koty . . .
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie lis 25, 2012 22:05 Re: Nadbużańskie koty

Ja bym była jednak za tym, żebyś coś dla siebie też zrobiła. :twisted:
A jak juz musi być dla kotów do decoupage możesz robić na koci bazarek. :twisted: Ja mam gdzieś z gazety kilka zeszycików o tej tematyce, szukać?
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Nie lis 25, 2012 22:17 Re: Nadbużańskie koty

Szukać. Ja na razie testowo jedno pudełko zrobiłam. Fajna zabawa
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon lis 26, 2012 19:36 Re: Nadbużańskie koty

Łaciatki, zwane plażowiczami robią postępy z oswajaniem. Plażowicze dlatego, że leżą porozciągani, bo im ciepło. Najbardziej chory łaciatek od dziś jest na zastrzykach. Unidox był dla niego za słaby. Nie chciałam go narażać na stres wożenia do weta, bo i tak nie dałby się zbadać. Ale wytłumaczyłam, opisałam objawy i dostałam serię zastrzyków. W dodatku nawet mój ukradkowy dotyk powoduje u niego duży stres objawiający się jeszcze większym charczeniem. Bez problemu udało mi się zrobić ma zastrzyk. Wcisnął się w kąt, przytulił do pozostałych, a wtedy zrobiłam mu zastrzyk. Bezstresowo. Nie musiałam owijać w koc czy coś w tym stylu.

Łaciatki są teraz razem, bo odkąd przybył mały czarny to już nie miałam miejsca.

Obrazek plażowicze

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon lis 26, 2012 19:46 Re: Nadbużańskie koty

Podziwiam Cię. Ja bym nie umiała podać ukradkowego zastrzyku. :ok:
Fajnie plażowicze. Fajne też mają miseczki, widać, że apetyt dopisuje, a to ważna sprawa. A jakie są podejrzenia weta?
Reszta zostaje na unidoxie?
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Pon lis 26, 2012 19:54 Re: Nadbużańskie koty

Pozostała dwójka dalej na unidoxie, ale chyba jutro już im zakończę, bo mają się już bardzo dobrze. Ten trzeci bardzo charczy, jak położyłam mu rękę na wysokości płuc, to czuć jak tam mu wszystko drży przy oddechu. Może mieć zapalenie płuc.
Pytałam dziś wetów co można podawać pozostałym kotom ze stada. Głównie trzeba ich teraz wzmocnić dobrze odżywiając, zapewnić ciepło, bo podawać unidox o tak, też nie jest dobrym pomysłem. Tak się zastanowiłam, że w sumie racja. Przecież to wirusówka, którą trzeba przechorować, skoro już ją złapały. Niekoniecznie przejdzie w inną formą, powikłania, postać bakteryjną. A podawanie antybiotyku na wirusy jest bezcelowa i osłabia koty. I koło się zamyka. Chyba rozwiązaniem jest po prostu chore koty łapać i leczyć w warunkach domowych.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon lis 26, 2012 19:59 Re: Nadbużańskie koty

Tylko dla całego stada to opcja raczej nie możliwa. A jeszcze zima idzie, jak je potem z ciepła na zimę wypuszczać?
BIedne koty i jak zawsze cały problem przez człowieka.
A te okolice oczek to brudne z powodu ogólnego osłabienia, czy coś się dzieje?
Niby antybiotyk osłabia, ale z drugiej strony chyba też zabezpiecza przed nadmiernym rozwojem. Ale jak masz zaufanych wetów, to ich rad się trzymaj. :)
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Pon lis 26, 2012 20:18 Re: Nadbużańskie koty

Te oczy były zaropiałe. Teraz już są suche, tylko jeszcze brudne pozostały. Przeczyszczę, ale stopniowo. I tak dużo wrażeń mają.
Stado to ja może na razie odrobaczę, to już powinno może co niektóre koty wzmocnić, jakby trochę robali wytruć.
Na bieżąco będę obserwował co się w stadzie dzieje i wtedy będę reagowała, ale nie będzie prosto ogarnąć taką sytuację.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon lis 26, 2012 20:27 Re: Nadbużańskie koty

Sytuacja na pewno ciężka do ogarnięcia. :(
Jak malutki biegunkowicz?
Pewnie, że wrażeń mają dużo. Na odpicowanie jeszcze przyjdzie pora. Pytalam w kontekście, czy czegoś do oczek Ci nie potrzeba.
Niech się leczą i schodzą, jak ciepłe bułeczki. :ok: :mrgreen:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Pon lis 26, 2012 20:31 Re: Nadbużańskie koty

Małemu czarnemu podałam wczoraj stoperan. Kupa cuchnąca. Podejrzewam, że jest mocno zarobaczony, bo mimo chudości, brzuch ma baloniasty. Kupiłam dziś profender, jutro podam, bo dziś już nie mam sił dzielić tych dawek i wyliczać. Kupiłam taki na kota do 8 kg, żeby taniej było i teraz muszę to podzielić.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon lis 26, 2012 20:59 Re: Nadbużańskie koty

Biedne czernidło. U Lolka kupki też jeszcze mocno zapachowe. Powtórka odrobaczania nas czeka. Zastanawiam się, czy nie zmienić środka.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Pon lis 26, 2012 21:00 Re: Nadbużańskie koty

A czym był odrobaczany?
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon lis 26, 2012 21:06 Re: Nadbużańskie koty

Oboje pratelem. Mój wet jest przywiązany do tego środka. :mrgreen:
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga_tka, Blue, Google [Bot], kasiek1510 i 77 gości