Chciałam bardzo, bardzo podziękować Dulencji, Duszek686 i Femce (IAO). I jeszcze komuś – ten „ktoś” wie

. Za cierpliwość, za przemoczone buty, przemarznięte całokształty, za bieganie w nocy, w wyjątkowo podłych warunkach pogodowych, w najbardziej od nas odległym końcu miasta. Za zrozumienie, że trzeba próbować, mimo niewielkich szans.
Bo
od kilku dni próbuję szukać tego kota

Przyjechał do Łodzi z innego miasta, i zginął. DS też szuka…
Szukamy z pomocą „sil nadprzyrodzonych” - wyjaśnienie dla sceptyków i niedowiarków - innego punktu zaczepienia po prostu nie mamy. Może bez sensu, ale …. Jeśli ktoś ma dobry pomysł, chętnie skorzystam.
W obrzydliwą, wietrzną, mokrą i zimną piątkową noc razem z Femką i Dulencją biegałyśmy kilka godzin po osiedlu wołając go i szukając, rozmawiając z ludźmi, który jeszcze nie spali.
W sobotę po śniegowym błocku do skrzynek listowych wszystkich domów w okolicy wrzucałam ogłoszenia z prośbą o pomoc dla tego kota i kontakt.
Wczoraj znów biegałyśmy - z Dulencją i Duszkiem686. Z ogłoszeniami do skrzynek, z rozmowami z ludźmi, z rozglądaniem się i kicianiem, bo może gdzieś jest..