Mycha- chłoniak i kardiomiopatia [*] Żegnaj :( [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 26, 2011 22:11 Re: Mycha- po operacji...

W normalnych warunkach można, tymbardziej, że jak powiesz, że Fundusz Cię wspomorze to nie powinno byc problemu :ok:

A komórką wcale nie najgorsze zdjęcia wychodzą, więc brakiem aparatu się nie przejmuj.
Wygłaskaj koteczkę ode mnie, mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia, kciuki za Mychę :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Amanli

 
Posty: 722
Od: Wto sie 23, 2011 17:23
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw paź 27, 2011 7:49 Re: Mycha- po operacji...

kinia098 pisze:
Broszka pisze:kinia098, możesz wstawić skan faktury za ostatnie 2 wizyty z Mychą u weta?
i skan karty wizyty lub wpisu w książeczce co kotka miała robione?

Postaram się jutro wszystko zabrać i wrzucić na forum. Ale rachunku za wycięcie tego guza- nie mam :( Mam skoczyć do weta i poprosić o jakieś potwierdzenie ? Tylko czy po takim czasie można ?

A dlaczego nie wzięłaś od razu faktury i karty leczenia?
Na wszystkie wydatkowane kwoty z zebranych pieniędzy zawsze powinnaś mieć podkładkę w postaci wiarygodnego dokumentu: faktury, rachunku, paragonu - a od weta dodatkowo wypis czyli kartę choroby lub wpis w książeczce.

W książeczce Mychy nie ma adnotacji o tej operacji? Koniecznie musisz podejść do tego weta i wziąć wydruk karty Mychy gdzie będzie wypisane co miała robione a jeśli nie to zaświadczenie od weta że miała taką operację i że był usunięty guz nowotworowy. Wet musi Ci wydać takie dokumenty nie ważne po jakim czasie. Niestety Fundusz Onkologiczny musi mieć pewność że wspomaga kotka onkologicznego.

kinia098 pisze: Do usunięcia jest też śledziona, ale kiedy to będzie, nie wiem :( Wątroba w porządku, nerki są powiększone.

Z jakiego powodu śledziona jest do usunięcia?
I co z nerkami? Jeśli są powiększone to jest objaw ostrej niewydolności nerek. Czy kotka miała pobieraną krew do badania? Czy dostaje kroplówki?
I co nowa wetka powiedziała o guzkach na brzuchu?
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Czw paź 27, 2011 20:51 Re: Mycha- po operacji...

Kiniu, prosimy o pare slow jak sie Myszka czuje. martwie sie....
Obrazek

Ania i jej Nitro

 
Posty: 1616
Od: Pon lip 25, 2011 13:44
Lokalizacja: Lodz/ Lozanna

Post » Czw paź 27, 2011 21:03 Re: Mycha- po operacji...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zdjęcia sprzed paru dni. Jeszcze przed operacją. Dlaczego jest brudna ? Bo nie da się wykąpać... ciężko jest. Już raz nam się udało, ale bez szamponu... teraz szampon stoi i stoi ... :roll: nie wiem, czy pisałam, ale też do golenia pod USG musiała dostać lekką narkozę, bo nie dało inaczej rady. Podobnie jest z kąpielą :|

Dlaczego nie wzięłam faktury ? Nie wiem, nie pomyślałam. Mój błąd. W sobotę będę z kotką na zastrzyku po sterylce, to poproszę o potwierdzenie, że zabieg został wykonany.

Z jakiego powodu śledziona jest do usunięcia?
I co z nerkami? Jeśli są powiększone to jest objaw ostrej niewydolności nerek. Czy kotka miała pobieraną krew do badania? Czy dostaje kroplówki?
I co nowa wetka powiedziała o guzkach na brzuchu?

Śledziona- nie wiem, dlaczego ma być usunięta. Zapewne dlatego, że jest w złym stanie, ale od czego, nie wiem :| Dopytam. Kotka musi jeść parafinę i Bezo=Pet chyba też do końca życia.
Broszko, kotka ledwo przeżyła zabieg, także może najpierw zajmiemy się jelitami.. Stosuję się do poleceń wetki, nic na razie nie mówiła, że trzeba już teraz brać się za nerki. Z resztą, nie mam już za co leczyć jej teraz jeszcze nerek.

Każda łyżka jedzenia, zamykanie drzwi to dla mnie stres, bo boję się, że dam za dużo, że kotka zje z innej miski, to czego nie może ... Kicia wydaje mi się, że czuje się dobrze. Tylko dalej nie ma kupki, ale może jeszcze nie ma z czego :oops: widziałam dziś tylko maleńki bobeczek.
Obrazek

kinia098

 
Posty: 9949
Od: Pt maja 01, 2009 21:53
Lokalizacja: Darłowo

Post » Czw paź 27, 2011 21:14 Re: Mycha- po operacji...

:( Widac, ze bardzo cierpiala...
Kiniu, lepiej jest? Dopytuj sie weta o wszystko, nerki to szalenie powazna sprawa, nieleczone prowadza do smierci, nie mozna tego lekcewazyc
Obrazek

Ania i jej Nitro

 
Posty: 1616
Od: Pon lip 25, 2011 13:44
Lokalizacja: Lodz/ Lozanna

Post » Czw paź 27, 2011 22:09 Re: Mycha- po operacji...

Rozumiem, że Mycha nie bardzo garnie się do tego aby się umyć, co może wskazywać na jej niezbyt dobre samopoczucie... Myślę, że troszkę ją możesz doczyścić szmatką wilgotną, byleby ciepła, tak z wierzchu, po paru razach sierść "przejrzy". Natomiast nie skupiałabym się na doprowadzeniu jej do czystości za wszelką cene, najważniejsza jest poprawa jej samopoczucia.

Popieram Broszkę i Anię i jej Nitro, zapytaj weta co z czego wynika, jak z guzami, czy to faktycznie węzły chłonne, zapisz pytania na kartce, to nie zapomnisz, ja tak robiłam. I zawsze bierz faktury, paragony, proś o wpisy do książeczek, zawsze będziesz miałą informację odnośnie leków jakie bierze oraz faktury do rozliczeń z darczyńcami.

Mam nadzieję, że z Mychą będzie lepiej, martwię się o nią...i trzymam kciuki :ok:

Dasz radę zrobić zdjęcia rany pooperacyjnej ( po guzie) ?
Obrazek

Amanli

 
Posty: 722
Od: Wto sie 23, 2011 17:23
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt paź 28, 2011 20:28 Re: Mycha- po operacji...

Zostawiłam u wetki dzisiaj 33,80zł. Za zastrzyki i tabletki, o których pisałam, że zalegam i jeszcze za parafinę, bo mi się już wyczerpała, a kotka musi dostawać jej dużo, bo coś kupy znowu dalej nie widać... Dałam jej dzisiaj jeszcze resztkę Bezo-petu, który dostałam bodajże od Szalonego Kota, na jutro powinno też starczyć.
Mam już kartę leczenia, wpis w książeczkę i rachunek. Jutro odbiorę jeszcze za pierwszą operację, czyli wycięcie guza.
Zapomniałam zapytać o śledzionę :( :|

Amanli, my z mamą już raz ją kąpałyśmy, jeszcze jak z niej leciało cały czas. Ale to zwykła wodą z mydłem i nic nie dało za bardzo :( W dodatku kotka strasznie się wyrywała. Kupiłam szampon, ale zawsze coś wypadało i nie było kiedy jej wykąpać, a po pierwszym razie przy drugiej próbie było jeszcze gorzej :| Teraz operacja, wielka rana i pytałam dzisiaj wetki- trzeba poczekać, aż rana się zgoi :(

Mam zdjęcie po tej operacji, ale widzicie same, jakie ciemnie wyszło, dlatego nie dałam rady zrobić jeszcze dzisiaj zdjęcia miejsca po guzie. To już nawet nie jest łyse, tylko obrosło trochę futerkiem ;)
Obrazek

edit:
Dokładne kwoty każdego z zabiegów, podaję z karty leczenia:
-107,45zł- pierwsze badania: USG, testy FIV i FELV + zastrzyki,
-150,80zł- operacja,
-15zł- antybiotyk po operacji i puszka Hillsa 6zł,
-28,20zł + 4,90zł = 33,10zł ( zapłaciłam chyba jednak o 70gr więcej dzisiaj, musiałyśmy się coś pomylić ;) ),

Zauważyłam, że chyba też brakuje jeszcze paragonu za 2 puszki, poproszę o to przy następnej okazji ;)
W sprawie skanów napisałam już do Broszki.
Obrazek

kinia098

 
Posty: 9949
Od: Pt maja 01, 2009 21:53
Lokalizacja: Darłowo

Post » Nie paź 30, 2011 13:30 Re: Mycha- po operacji...

Pojawiły się pewne podejrzenia i chyba zostaję uznana za jakąś oszustkę.
Wysłałam Broszcze rachunki i skan książeczki zdrowia. Niby błędne, ok. Wetka nie za bardzo chciała, żebym wstawiała kartę leczenia na ogólny dostęp i tutaj snuje się znowu jakieś podejrzenie, że się od czegoś wymiguję. Podałam Broszce numer do wetki, przecież można śmiało zadzwonić i osobiście zapytać się jej, czy na pewno nie chciała, żebym puszczała kartę w sieć. Niczego nikomu nie bronię. Wetka jest o wszystkim poinformowana. Dzwoniłam także do niej przed chwilą. Jutro wystawi mi nowy rachunek, cały opis leczenia i jeśli mam wziąć jeszcze jakieś potwierdzenie, żeby nie było wątpliwości, to piszcie o co mam poprosić.

Zdjęcia zrobione jakieś pół godziny temu.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Miejsce po pierwszej operacji.
Obrazek

Za wycięcie guza wstawię wszystko jutro, bo zauważyłam, że wet nie wpisał kwoty zabiegu.

Myszka jest i żyje.
Dalej nie może się załatwić. W dodatku dziś, pod moją nieobecność zjadła suchą karmę... nie wiem, co z tego wyjdzie, boję się niemiłosiernie. Wpycham w nią stale parafinę i Bezo-Pet, który mam już na wyczerpaniu. Kupy nadal nie widać. Jutro jadę z nią do wetki. Poza tym mruczy, wywala brzuszek do głaskania jak się tylko poświęci jej uwagę. Jest brudna, bo musi nosić kloszyk i nie może się umyć. Kiedy jest pod moim okiem, ściągam jej go, żeby mogła chociaż troszkę się wylizać. Wykąpać jej nie mogę, bo pytałam wetki i rana musi być sucha.
Obrazek

kinia098

 
Posty: 9949
Od: Pt maja 01, 2009 21:53
Lokalizacja: Darłowo

Post » Nie paź 30, 2011 15:50 Re: Mycha- po operacji...

Moja Droga, ponieważ działam w Funduszu Onkologicznym pozwoliłam sobie wejśc na Twój wątek i napisać kilka słów. Nikt z nas (Funduszu) nie podejrzewa Cię o oszustwo, ale pomyśl sama, jeżeli nie wstawasz oficjalnie dokumentów (wysłałaś skany, ale one nic nie wnoszą i dobrze o tym wiesz) to pewne podejrzenia zawsze sie zrodzą. Poza ty ponieważ jesteś osobą nieletnią nie masz prawa otrzymywać darowizn (wpłacanie pieniędzy jest darowizną) bez zgody Twoich opiekunów prawnych - czy Twoi ofiarodawcy wiedzą, że mogą mieć w związku z tym kłopoty w świetle prawa podatkowego? Poza tym możesz otrzymać darowiznę w określonej kwocie w roku podatkowym tylko od krewnych w prostej linii a z całej reszty musisz odprowadzić - a właściwie Twoi opiekunowie prawni - podatek i z tym również możesz mieć kłopot.To tak tylko w kwestii formalnej.

Co do kontaktów z wetką, wybacz abyśmy wydzwaniały i wypytywały, pomogłyśmy już kilku osobom i ich kotom, ale sytuacja była jasna, skan faktury lub historii choroby, oficjalnie na wątku funduszu lub własnym, nikt niczego nie ukrywal a my nigdzie nie wydzwaniałyśmy. jeżeli Ty życzysz sobie inaczej, trudno ale my niestety mamy jasne zasady.

Co do koteczki, może poczytaj ten wątek,http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=608 tam jest wiele porad odnośnie problemów z koopką, nie czekaj bo to może się skończyć tragicznie poza tym ona bardzo cierpi.

Zdrówka dla Mychy :ok:
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 30, 2011 16:38 Re: Mycha- po operacji...

Jak te skany nic nie wnoszą ? Przecież jest rachunek i książeczka. Niby rachunek jest błędnie wypełniony, dobrze- jutro wszystko będzie wstawione, wypełnione już perfekt. Dzowniłąm już w tej sprawie do wetki. Nie wiedziałam, że coś jest nie tak. Karty nie wstawiałam, bo wetka nie chciała, żeby było to do wglądu publicznego. Nie rozumiem też, dlaczego nie zadzwonicie do niej w tej sprawie ? Co w tym takiego złego ? Piszecie tutaj na mnie, że mam jakieś tajemnice, nie chcę wstawić karty leczenia, a nawet nie wykonacie telefonu ! Najpierw dowiedzcie się, upewnijcie, a potem dopiero na mnie smarujcie. Bo to nie jest miłe.
Mówicie, że to co ja robię jest nielegalne. Ale tak działa chyba całe forum. Bo z tego, co mi wiadomo, to nawet pełnoletni nie mogą zbierać kasy publicznie na prywatne konto. Chyba, że to ja w tym momencie źle mówię.

W sumie, ja już dawno pisałam, że nie mam możliwości zabrania kotki do weta i prosiłam o inny DT. Dlaczego wtedy nikt się nie znalazł ? Może ten inny ktoś lepiej by się nią zajął, lepiej by się rozliczał, wstawiał więcej zdjęć, miał więcej czasu...

Nie piszę o Myszce, nie wstawiam zdjęć, bo nie mam czasu. Raz ogarniam wątek darłowskich, raz jej i inne. Nie wyrabiam się. Nie będę tłumaczyć dlaczego, w jakiej jestem sytuacji, bo nie chcę tutaj robić z siebie jakiejś strasznie pokrzywdzonej ( jednak Broszka wie trochę, ponieważ pisałam jej na priv. ).

Nie przypominam też sobie, żebym jakoś strasznie prosiła o pieniądze z Funduszu. Napisałam Broszce, że kotka nie ma przerzutów i w takim razie nie mogę skorzystać z Waszej pomocy, i podziękowałam. Gdyby tylko zależało mi na pieniądzach, to raczej nie zrezygnowałabym z takiej okazji... Za pierwszą wizytę też nie chcę zwrotów ( a raczej nie ja, tylko koty, bo wszystko zapłaciłam z ogólnej skarpety ), ponieważ wet powiedział, że nie powie mi, czy to był nowotwór bo nie było badania.

Jutro wkleję wszystkie potwierdzenia za leczenie Myszki.
Obrazek

kinia098

 
Posty: 9949
Od: Pt maja 01, 2009 21:53
Lokalizacja: Darłowo

Post » Nie paź 30, 2011 16:46 Re: Mycha- po operacji...

ewan pisze:Co do koteczki, może poczytaj ten wątek,http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=608 tam jest wiele porad odnośnie problemów z koopką, nie czekaj bo to może się skończyć tragicznie poza tym ona bardzo cierpi.

Na razie stosuję się do porad wetki. Jutro i tak będę z Myszą, więc zapytam, co robić dalej.
Obrazek

kinia098

 
Posty: 9949
Od: Pt maja 01, 2009 21:53
Lokalizacja: Darłowo

Post » Nie paź 30, 2011 17:12 Re: Mycha- po operacji...

Kinia masz wielkie serce i wiele robisz dla kotów - tego nikt podważyć nie może. Ze zbiórkami pieniędzy rób jak chcesz, nikt niczego nie będzie Ci narzucał a już napewno nie ja bo wpłat na Twoje konto nie robię więc i rozliczać Cię absolutnie nie będę.

Co do Funduszu, jeszcze raz napiszę - pomagamy kotom z chorobą nowotworową, jeżeli Mycha jej nie ma (i oby nie miała i w zdrowiu dożyła sędziwego wieku :ok: ) zasady mamy jasne i na podstawie telefonu do wetki wpłat robiły nie będziemy :!: A swoja drogą zastanawiam się co do ukrycia ma wetka, że nie pozwala wkleić skanów na wątku - bo to normalne nie jest.
Co do wątku który Ci podesłałam poczytaj i zapytaj wetki, bo coś słabo to koopkanie Mychy idzie a tam wiele porad z "medycyny ludowej" jest i przetestowanych przez forumowiczów więc pewnie równolegle z farmakologią nie zaszkodzą.
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 30, 2011 17:32 Re: Mycha- po operacji...

ewan pisze:Co do Funduszu, jeszcze raz napiszę - pomagamy kotom z chorobą nowotworową, jeżeli Mycha jej nie ma (i oby nie miała i w zdrowiu dożyła sędziwego wieku :ok: ) zasady mamy jasne i na podstawie telefonu do wetki wpłat robiły nie będziemy :!: A swoja drogą zastanawiam się co do ukrycia ma wetka, że nie pozwala wkleić skanów na wątku - bo to normalne nie jest.
Co do wątku który Ci podesłałam poczytaj i zapytaj wetki, bo coś słabo to koopkanie Mychy idzie a tam wiele porad z "medycyny ludowej" jest i przetestowanych przez forumowiczów więc pewnie równolegle z farmakologią nie zaszkodzą.

Ewan, ale ja przecież nie proszę Was o wpłaty, tylko żebyście zadzwoniły do wetki i się upewniły, że Mycha naprawdę jest leczona, miała operację, skoro macie jakieś podejrzenia. Wetka o wszystkim wie, rozumie i zgodziła się na rozmowę. Nie było z tym problemów. Ja jak tylko dowiedziałam się, że kicia nie ma przerzutów, od razu napisałam, że nie mogę skorzystać z pomocy Funduszu. I nie skorzystam, bo nie zostało potwierdzone, czy ten guz to był nowotwór.

Jutro będę z Myszą, to zapytam co jest powodem. Może to tylko jakaś błahostka, no nie wiem dokładnie. Ale porozmawiam na ten temat.
Obrazek

kinia098

 
Posty: 9949
Od: Pt maja 01, 2009 21:53
Lokalizacja: Darłowo

Post » Nie paź 30, 2011 18:33 Re: Mycha- po operacji...

No to najważniejsze, że kotka nie ma przerzutów, i miejmy nadzieję, że to tylko jak piszesz błahostka.
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 30, 2011 18:38 Re: Mycha- po operacji...

ewan pisze:No to najważniejsze, że kotka nie ma przerzutów, i miejmy nadzieję, że to tylko jak piszesz błahostka.

A gdzie mogłyby być przerzuty od tego guza ? Bo skoro kicia była otwierana i wetka nic nie zauważyła, to może faktycznie nic nie ma ? Chyba, że to czasami jest nie do zauważenia :oops: i wyjdzie tylko na zdjęciu ? Ja mam pierwszy raz do czynienia z takim badziewiem i na nowotworach też się za bardzo nie znam.
Obrazek

kinia098

 
Posty: 9949
Od: Pt maja 01, 2009 21:53
Lokalizacja: Darłowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości