Chrumcia zaczęła dziś trzepać główką i drapać uszka. Obawiam się świerzbowca. Spróbuję dziś ją do weta zabrać, o ile pozwoli się do transporterka wsadzić

Edit: Pojechałam sama - kocia została w domu. Wiem, że lepiej by było gdyby wet zobaczył te uszka ale w obecnej sytuacji nie było sensu jej ciągnąć. Tego samego zdania była Pani wet z Łodzi (akurat dzwoniłam w sprawie ogólnego stanu zdrowia i wspomniałam o uszkach). Opisałam u naszego weta objawy, powiedziałam, że podejrzewam świerzbowca. Wet mówił, że może to być to, ale również i grzybica, albo jedno i drugie - przy osłabionym organizmie (wiek, stres, itp) łatwiej o coś takiego. Najlepiej byłoby te uszka oczyścić ale w tej chwili to raczej niemożliwe - nie ma mowy nawet o obejrzeniu bo Chrumcia mocno protestuje. Wet, w sumie na moją odpowiedzialność, dał krople advocate (kropli strong hole nie mieli, a te mają takie samo działanie). Mam ją obserwować - w razie czego za miesiąc powtórka i chyba ogólny przegląd łącznie z tymi jej ząbkami - wcześniej powinna się oswoić z nami z nową sytuacją - no chyba, że byłaby taka sytuacja (konkretnie grzyb), że jednak będziemy musiały z kocią pojawić się w lecznicy. Ząbki nie są w dobrym stanie, wszystko będzie w karcie zdrowia, którą Pani wet przesłała do fundacji.